Może już mnie nie kocha? Może znalazł sobie inną? Chce od mnie odejść? Chce powiedzieć że to już koniec? Nie! Nie przeżyłabym tego. Nie mogłabym wytrzymać bez jego dotyku, bez jego zapachu i bez smaku jego ust. Nie dała bym sobie rady bez niego. Mój świat zawsze był zły, niepoukładany , był okropny dopóki nie pojawił się Justin. To on wszystko zmienił, dzięki niego chciałam rano się budzić i cieszyć dniem, cieszyć się tym, że go zobaczę, poczuję go obok siebie. Jest dla mnie jak narkotyk który musze mieć co dziennie , bez którego upadam , bez którego umieram. Nie tak nie może być, nie może mnie zostawić.A może on jest chory? może coś mu się stało?
Myśląc tak zauważyłam, że jestem tuż przed jego domem. Zapukałam niespokojnie i oddaliłam się nieco od drzwi. Otworzyła mi Pattie, która uśmiechnęła się bardzo delikatnie do mnie i zaprowadziła do pokoju syna.
Chciałam odczytać po minie Pattie co się dzieje, ale ona miała normalną minę , nie była zadowolona, ale nie była też jakaś załamana. Dręczyły mnie te myśli.
[Włączcie to ]
Weszłam do pokoju Justina który przywitał mnie soczystym buziakiem, objął mnie rękami. Oderwałam sie od niego chcąc wreszcie zapytać o co chodzi.
-Justin, co się stało?
-Kochanie nie będę dręczył twojej cierpliwości. Muszę lecieć na dwa tygodnie do Kanady, sprawy rodzinne.
-Ale,, musisz??
-Musze skarbie, ale nie martw się to tylko dwa tygodnie.
-Tylko? Ja nie mogę jednego dnia bez ciebie wytrzymać ,a co dopiero 14?
-Wytrzymasz, mi też jest ciężko, ale nie mam innego wyjścia. Obiecuję, będę dzwonił, pisał co dziennie.
-Kiedy wyjeżdżasz ?
-Za tydzień.
-Będziesz tu na świętach?
-Tak, kochanie , bez ciebie to nie były by święta.
-Nie wiem czy dam rade, wiesz, że jesteś jedyną osobą na świecie, którą tak kocham ?- w tym momencie z mojego oka wypłynęła łza, którą Jus szybko starł swoją dłonią.
-Wiem, ale mam też dobrą wiadomość.- pocałował mnie w czoło i szeroko się uśmiechnął.
-Jaką?
-Jutro jedziemy w góry, sami , żeby się sobą nacieszyć.
-A szkoła ?
-Zapomniałaś, że jest zamknięta na tydzień?
-A rzeczywiście. Ale jak to jedziemy?
-Normalnie , jutro o 7:00 będę czekał pod twoim domem , pojedziemy moim samochodem, wszystko załatwione.
-Kocham cię !!! - wykrzyczałam i mocno go przytuliłam
-Ja ciebie też.
Kiedy rozejrzałam się po pokoju Justina zauważyłam, że w rogu stoi gitara, której wcześniej tu nie widziałam:
-To twoja?-zapytałam
-Tak
-Grasz na niej ?
-Gram , szczerze mówiąc co dziennie, wiesz, ostatnio nawet zacząłem pisać piosenki.
-A zagrasz mi coś?- pocałowałam go w policzek
-Ok - chwycił gitarę i zaczął grać,a po jakimś czasie śpiewać.
-Justin, ty masz talent jesteś cudowny- powiedziałam gdy skończył
-Przestań, po prostu lubie sobie pobrzdąkać.
-Nie bądź taki skromny.
Zobaczyłam na zegarek i wybiła 20:00
-Musze juz wracać.
-Musisz?
-Tak.
-Odprowadzę cię.
-Dziękuję .
-Ale chcę coś w zamian- zmarszczył brwi.
-Tak ?
W tym momencie jego jedna ręka powoli zaczęła wędrować po moim biodrze, a druga muskała moje policzki. Jego oczy wtapiały się w moje. A jego usta zaczęły zbliżać się do moich. Ugryzł lekko moją dolną warkę po czym ja rozchyliłam usta. Po sekundzie poczułam jego usta na moich , które się wpijały, nasze języki zawzięcie ze sobą walczyły. Kochałam czuć smak jego ust który był czymś wspaniałym. Pocałunek wciąż trwał , lekko pchnęłam Justina na łóżko. Moje ręce błądziły po jego torsie. Jego z kolei cały czas głaskały moje policzki i łaskotały brzuch. Jego klatka piersiowa szybko unosiła się i opadała, czuliśmy na sobie nasze oddechy. Chwyciłam za spód Justina koszulki chcąc ją zdjąć gdy usłyszeliśmy głos Pattie:
-Justin, mógłbyś przywieść Jazmyn od koleżanki?
-Tak mamo już schodzę- powiedział gdy szybko się od siebie oderwaliśmy.
-Podwieziesz mnie ?
-Oczywiście- musnął moje usta.
Kiedy już sie ogarnęliśmy , zeszliśmy na dół. Justin otworzył mi drzwi i wsiedliśmy do auta. Wsadził klucze do stacyjki po czym ruszyliśmy. Gdy znaleźliśmy się pod moim domem , chciałam wysiąść, ale czyjaś ręka nie pozwoliła mi na to. Justin z powrotem wciągnął mnie do samochodu , pocałował, mocno przytulił i powiedział:
-Pamiętaj skarbie, jutro o 7:00 tutaj na ciebie czekam.
-Oczywiście kochanie- puściłam mu oczko, zamknęłam drzwi
.Ruszyłam w stronę mieszkania, gdzie w progu powitała mnie mama:
-Dlaczego tak szybko wyszłaś z domu? Gdzie byłaś? Coś się stało?
-Byłam u Justina, leci do Kanady.
-Wiem , rozmawiałam wczoraj z jego mamą i wiem ze jutro jedziecie w góry, więc głowa do góry i leć się pakuj .
-Papa.
Poszłam do łazienki wzięłam kąpiel, ubrałam piżamę i zaczęłam się pakować. Gdy już to zrobiłam , poszłam spać, byłam strasznie zmęczona.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń