czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 2

Na wyświetlaczu telefonu ukazała się wiadomość. Byłam prawie pewna, ze jest ona od Leny albo Madzi, myliłam sie. --Od :Justin
--: Hej, moglibyśmy się dzisiaj spotkać? Oprowadziłabyś mnie po mieście ;)
JA:--Hej, Oczywiście, to gdzie i o której ?- szybko odpisałam
Jus--W parku o 17:00?
JA---Ok, do 17:00:)
Jus--;)

Wstałam z łóżka sięgnęłam po ubrania do szafy i skierowałam się do łazienki po chwili. Zeszłam na dół , zjadłam śniadanie. Później poszłam do salonu w którym była mama i siostra, oglądali telewizje, dołączyłam do nich. Trochę pogadaliśmy i wyszłam na spacer z psem, w tym momencie zadzwoniła Magda:
-Hej Julka ,strasznie cię przepraszam za wczoraj, ale nie miałam kiedy zadzwonić- tłumaczyła się
-Spoko Madzia, jest ok.
-Możesz dzisiaj przyjść do mnie, będzie Lena?
-Przykro mi ale dzisiaj mam inne plany, może kiedy indziej,
-Ok, odezwę się później
-Pa- rozłączyłam się

Spacerowałam tak z psem chyba z pół godziny. Postanowiłam wrócić do domu. Puściłam, sobie muzykę i weszłam na facebooka i przejrzałam co ciekawego słychać. Miałam zaroszenie do znajomych od Justin , bez wahania je przyjęłam, obejrzałam jego zdjęcia, były cudowne. Wyglądał na nich tak perfekcyjnie. Na portalu miał dużo znajomych, większość z zagranicy. Przejrzałam jeszcze aktualności, poczytałam ploteczki i napisałam do mojej znajomej z wakacji.
 Po obiedzie poszłam do mojego kuzyna( i jednocześnie przyjaciela), Tomka. Trochę pogadaliśmy i wróciłam do domu. Umalowałam delikatnie rzęsy i uczesałam włosy, ale ich nie spinałam.
Godzina była 16:45 więc wyszłam już z domu idąc do parku. Gdy byłam już na miejscu, zobaczyłam Justina siedzącego na ławce . Gdy mnie zobaczył od razu wstał i ruszył w moją stronę. Był ubrany w czarne rurki i biały T-shirt. Podszedł do mnie i przywitał się z szerokim uśmiechem , który odwzajemniłam.
- Dzięki, że zgodziłaś się przyjść, ładnie wyglądasz- powiedział jakby trochę zakłopotany
-Nie ma sprawy,dzieki , może chodźmy w tamtą stronę-wskazałam ulicę która prowadziła w centrum miasta gdzie znajdowała sie moja szkoła.
-Jasne- pokiwał głową
-Przyzwyczaiłeś się już do naszego miasta?-zapytałam
-Oh , tak. Podoba mi się tu choć nie znam jeszcze wszystkich miejsc.
-Zawsze możesz poznać.
-Hehe- zachichotał
-Tu jest nasza szkoła - pokazałam wzrokiem na budynek.
-Faja, spora ta szkoła , mam nadzieje, ze się w niej nie zgubię
-Jeśli chcesz mogę cię po nie oprowadzić.
-Chętnie.
Skierowaliśmy się do wnętrza budynku. Gdy byliśmy już w środku, pokazywałam mu gazetki które wisiały na ścianach. Jus lekko się uśmiechnął i wskazał na jedną z dziewczyn która była na fotografii:
-Tak to ja nie śmiej sie-powiedziałam zanim sie odezwał.
-Ładnie wyszłaś
-Dzięki.
Oprowadziłam go jeszcze po szatni, pokazałam gdzie są toalety, świetlica, stołówka, sekretariat, sale lekcyjne i halę sportową, która zrobiłam na nim spore wrażenie. Trochę mu poopowiadałam i wyszliśmy ze szkoły. Dalej szliśmy przed siebie. Między nami panowała trochę nie zręczna cisza, którą postanowiłam przerwać.:
-Justin, masz rodzeństwo?
-Mam,siostrę.
-Też będzie  chodzić do tu do szkoły?
-Tak, a ty masz rodzeństwo?
-Młodsza siostrę.
-Twoi rodzice też tu mieszkają , tak ?
-Mama, bo rodzice się rozwiedli i tata od nas odszedł, trochę przez to przeżyłem i robiłem coś czego teraz żałuje.
-Brałeś?- zapytałam bezpośrednio
-Tak.
-A...- chciałam coś powiedzieć ale Jus mi przerwał.
-Nie już nie biorę.
-Skąd wiedziałeś że o to akurat chce zapytać?
-Widziałem po twoich oczach.
-Aha... A znasz jeszcze kogoś stąd ze swojego rocznika?
-Nie
-Hej, a może chciałbyś poznać moich przyjaciół, co ty na to?
-W sumie nie zły pomysł.
-Ok no to w poniedziałek się spotkamy napisze ci jeszcze gdzie i o której.  Przedstawię ci ich
-Super,
Nawet nie wiem kiedy , ale doszliśmy do odległego od centrum miejsca gdzie był przepiękny widok, łąki rzeka która płynęła dosyć spokojnie.
-Ale tu jest ładnie, prawda- zapytał , patrząc mi prosto w oczy.
-Tak , jest ślicznie.
-Może powiesz coś o sobie?- spojrzał na mnie pytająco.
-Nie ma co opowiadać, nic ciekawego nie mam do opowiadania.
-Masz kogoś?
-Nie , a ty?
-Też.
Usiedliśmy sobie na trawę i jeszcze trochę pogadaliśmy po czym zebraliśmy się i ruszyliśmy w drogę powrotną. Doszliśmy do skrzyżowania gdzie każde z nas miało drogę do domu w innym kierunku.
-Gdzie mieszkasz?
-Nie daleko na ul.Marmurowej 13 w takim pomarańczowym dwupiętrowym domu,a ty?
-A.. wiem gdzie to jest, ja na ul.św Piotra40 , też mam pomarańczowy dom.
-To co, do poniedziałku ?
-Tak dam ci jeszcze znać, papa- podeszłam do niego, jedną rękę położyłam na jego ramieniu  i delikatnie pocałowałam w policzek, po czym od razu się zarumieniłam. Poczułam jego zapach, był piękny  i te jego perfumy... Justin się uśmiechnął i również położył swoją rękę na mojej, po chwili   ruszyliśmy, każdy  w swoją stronę.

Doszłam do domu , pogadałam z rodzicami, zjadłam kolacje i jak zwykle poszłam do swojego pokoju. Posłuchałam muzyki, później  wzięłam telefon do ręki i napisałam sms-a do Leny, Magdy, Tomka i Piotrka o treści
--''Hej, możecie się spotkać w poniedziałek o 17:00 w parku? Chciałam wam przedstawić chłopaka który będzie z nami w klasie''
po kilki chwilach wszyscy odpisali ''ok , do poniedziałku''
Wzięłam prysznic, założyłam piżamę i wskoczyłam do łóżka. Następnie napisałam do Justina:
''hej, spotykamy się w poniedziałek w parku o 17:00, pasuje ci ?
odpisał: --'' Oczywiście, wiesz, fajnie mi się z tobą rozmawia'
ja---'' Mi z tobą też''
on--'' cieszę sie że cie poznałem ''
ja--'' Ja też na prawde się cieszę;*'' -- nie wiem po co wysłałam mu tą buźkę,ale było to odruchowe
on-''-dobranoc:*''
Gdy tak leżałam  długo myślałam o mojej znajomości z Justinem i nie wiem kiedy odpłynęłam w kraine snów.

Rano o 10:00 obudziła mnie mama wołając na śniadanie. Najpierw poszłam do łazienki , później ubrałam sie i zeszłam na śniadanie, gdy zjadłam od razu pojechaliśmy do babci, dzień zleciał szybko. Wróciliśmy od niej o 21:00 przyszłam , wykąpałam się od razu zasnęłam.
Następnego dnia o 16:40 wyszłam do parku . Byli tam juz prawie wszyscy oprócz Magdy, która przyszła z 5ominutowym spóźnieniem. Justin był trochę zawstydzony, ale po jakiejś godzinie już się wyluzował i wszyscy wspólnie rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Przyjaciele powiedzieli, że Justin jest na prawdę spoko, to samo powiedział Justin o nich Później wyszliśmy z parku i spacerowaliśmy po mieście , ale na konieć znowu wróciliśmy do parku,.
Około 20:00 wszyscy się rozeszli. No prawie wszyscy z wyjątkiem mnie i Justina. Pogadaliśmy trochę. Dobrze sie dogadujemy. Tym razem to Justin pocałował mnie w policzek na pożegnanie łapiąc mnie za rękę. Uśmiechnęłam sie do niego , a on patrzył mi prosto w oczy jakby chciał mi nimi coś powiedzieć. Po chwili sie rozstaliśmy. Gdy szłam odwróciłam się bo chciałam zobaczyć gdzie jest Jus , ale on również w tym samym czasie się odwrócił i mi pomachał. Przyszłam do domu, padnięta.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz