poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 1

Drrrr.......Drrrrr.....-mój telefon zaczął dzwonić chyba najgłośniej jak potrafił. Zaspana rozejrzałam  się po swoim pokoju skąd dobiega dźwięk. Znalazłam komórkę , na wyświetlaczu pojawiło się znane mi  zdjęcie , od  razu przejechałam po nim kciukiem odbierając, To była Magda (jedna z moich przyjaciółek , miałam ich dwie , druga do Lena)
-No siemanko , śpisz?- głupie pytanie mi zadała.
-Nie powieki oglądam - zaśmiałam się.
-Haha, śpiochu.Słuchaj, może spotkamy się dzisiaj na lody, park, pogaduchy?
-Taaa... a o której?
-O 16:00 w parku,ok?
-Ok,pa
-Pa - Po tych słowach rozłączyła sie.

Zobaczyłam w telefon, godzina była 11:00, był piątek. Lubiłam sobie pospać do tej jedenastej bo chodziłam spać po północy, zawsze przed snem słuchając muzyki. Promienie słońca rozświetlały ściany mojego pokoju. Choć pogoda zapowiadała się na wspaniałą , nie miałam ochoty na nic , to był kolejny wakacyjny , nudny poranek. Za dwa tygodnie koniec tej laby i trzeba będzie wracać do szkoły. Z jednej strony się cieszyłam bo mam dosyć nudzenia się  w domu- rozmyślając tak poszłam do łazienki odprawić poranną toaletę. Umyłam zęby, twarz itp, delikatnie pomalowałam rzęsy i naniosłam lekki puder tam gdzie było to konieczne. Wróciłam do pokoju i wybrałam ciuchy.  Włosy spięłam w luźnego koka .Zeszłam na dół i zobaczyłam mamę, która jak zwykle się do mnie serdecznie uśmiechnęła. Wręczyła mi tosty i kakao-moje ulubione śniadanie.:
-Dzisiaj znowu sobie pospałaś ,co?- jej wzrok padł na zegarek, który był na ścianie,
-Mamo, wakacje są- tłumaczylam.
-Wiem, Julka, ale może wyjdź gdzieś z koleżankami , to ostatnie dwa tygodnie przed szkołą.
-Taa... -popiłam kakao , a mama wyszła na dwór pielić swoje kwiaty.

Usiadłam na kanapie i leciałam po kanałach i doszłam do eski, zostawiłam i słuchałam piosenek. Ostatnio w ogóle nic mi się nie chce, mam lekkiego dołka. Jest mi smutno gdy siedzę sama. Brakuję mi kogoś kto się do mnie przytuli, powie że mnie kocha, zadzwoni, napisze dobranoc i dzień dobry na koniec i poczatek dnia, ktoś kto by o mnie myślał i tęsknił za mną ktoś kto by mnie kochał ponad życie, ktoś kto by się o mnie troszczył. Gdyby nie moi przyjaciele, Magda, Lena, Tomek, i Piotrek to nie wiem co by ze mną było, tylko w ich towarzystwie byłam rozbawiona i uśmiechnięta. Moje życie ani trochę nie było ciekawe. I tak co dziennie się nad sobą użalałam . Przesłuchałam jeszcze kilku piosenek i wyszłam na dwór , pograłam z siostrą w babinktona, pokręciłam się trochę w ogródku i pomogłam tacie przy drzewkach. Wszyscy byli jakoś zadowoleni z tego że po prostu są i coś robią. Tylko mi nic nie pasowało. Wyszłam na spacer z moim psem  . Gdy wróciłam była już 15:00. Wszyscy byli w kuchni przy stole i jedli obiad, na mnie również czeał talerz z jedzeniem. Jak zjadłam , zajrzałam na fejsa i ruszyłam w stronę parku. Wzięłam słuchawki do uszu i szłam. Kiedy byłam już na miejscu Magdy nie było , usiadłam na ławce i nagle czyjeś ręcę zasłoniły mi oczy. Wiedziałam ze to ona i miałam racje. 
-No hej co tam u ciebie słychać, Julka-lekko się do mnie uśmiechnęła
-Po staremu- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech
-Mam nowe wieści.
-Dawaj- przyznam że byłam zaciekawiona co ma mi do powiedzenia.
-Wiesz, że do naszej klasy przychodzi nowy chłopak?
-Tak? A skąd on jest ?- pytałam przy cym zmarszczyłam brwi
-A nie wiem ale chyba nie z Polski.
-Aha, no fajnie , zawsze jakaś nowa osoba-wywróciłam oczami

Do Madzi zaczął dzwonić telefon, szybko go odebrała , tak jakby czekała na niego z tydzien. Po skończonej rozmowie podeszła do mnie i powiedziała:
-Julka, strasznie cie przepraszam, ale ciocia do mnie przyjechała, musze wracać
-Spoko
-Trzymaj się , później zadzwonię- pocałowała mnie w polik i odeszła

Postanowiłam, że zostanę jeszcze trochę w parku, wcale nie chciało mi sie iść do domu. Zaczęłam rozglądać się po całym parku i przyglądać ludziom. Dzieci bawiły sie , grały w piłkę, a dorośli rozmawiali o czym tylko się da. Zrobiło mi się duszno i chciałam pójść do sklepu po wodę ale.. zakręciło mi się w głowie i zanim ruszyłam to zaczęłam lecieć na ziemię, gdy nagle poczułam jak czyjeś , silne ręce mnie ratują przed upadkiem. Zostałam posadzona na ławkę:
-Nic ci nie jest wezwać pogotowie- pytał ktoś kto miał dziwnie ciekawy głos.
-Nie , nie trzeba na prawdę po prostu jest duszno i tyle, ciśnienie- Uśmiechnęłam się.
-Jak uważasz - Powiedział odwzajemniając uśmiech.Ktoś kogo właśnie ujrzałam przed sobą, Był to szatyn , mocno umięśniony o czekoladowych magnetyzujących oczach. Skłamałabym mówiąc, że nie jest przystojny.
-Jestem Julia
-A ja Justin-usiadł obok mnie . 
-Mieszkasz tu? Nie widziałam cię tu nigdy.
-Mieszkam, od niedawna będę chodził tu do szkoły.
-AAA.. to ty jesteś ten nowy , chyba będziemy chodzić razem do klasy. A skąd jesteś?
-Z Kanady.
-No to daleko
-Dasz mi swój numer?- zapytał patrząc mi prosto w oczy
-Jasne- Dał mi swój telefon, a ja dałam mu swój i wpisaliśmy swoje numery po czym on wstał i powiedział:
-Muszę już lecieć, ale mam nadzieję , że jeszcze się zobaczymy.
-Pewnie- powiedziałam , kiedy on już szedł za park machając mi ręką na pożegnanie  .

Ja również ruszyłam z ławki i szłam w stronę domu. Miałam wiele myśli co do Justina, fajnie że będzie ze mną w klasie , widać że miły.
Gdy doszłam do domu była już 18:00 . Postanowiłam napisać do Justina i tak też zrobiłam wysłałam sms:
-Dzięki za dzisiejszą pomoc-
po chwili odpisał --- nie ma sprawy, polecam się na przyszłość;*- --
Uśmiechnęłam się sama do siebie gdy zobaczyłam że na końcu treści był całusek.
Weszłam kierując się od razu do pokoju, kiedy mama mnie zatrzymała pytając gdzie byłam. Powiedziałam jej , że widziałam się z Magdą i że mamy mieć jakiegoś nowego w klasie. Po tym co powiedziałam poszłam na górę do swojego pokoju. Położyłam sie na łóżku i włączyłam sobie telewizor, obejrzałam jeden z filmów. Potem zeszłam na kolacje. Po kolacji poszłam do łazienki zabierając po drodze piżamę. Weszłam pod prysznic z którego leciała gorąca woda , nasmarowałam się brzoskwiniowym żelem i spłukałam . Ubrałam piżamę i weszłam do łóżka owijać sie w kołdrę. nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Obudziło mnie ćwiergotanie ptaków. Zerknęłam na telefon była 9:00 . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz