-Dobrze, skarbie muszę kończyć. Jutro o 6:00 przyjedziemy po ciebie.
-Dobranoc.
-Dobranoc, kochanie. Śnij o mnie - Powiedział cichym i spokojnym głosem i rozłączył się.
Odłożyłam telefon na stoliczek. Podłączyłam do niego ładowarkę i nastawiłam budzik na 5:20. Położyłam się na łóżko i wtuliłam w poduszkę chwilę wpatrując się w ścianę. Poczułam jak łzy spływają po moich policzkach, nie otarłam ich, pozwoliłam im spłynąć na materiał poduszki. Dla czego płakałam? Dlatego, że jutro zobaczę jak mój chłopak zostawia mnie na dwa tygodnie. Wiem, że to nie jego wina, wiem, ale co dziennie budząc się byłam szczęśliwa i wstawałam pozytywnie nastawiona do życia żeby zobaczyć się z Justinem. On jest idealny, cudowny. Jeszcze parę miesięcy temu byłam smutna, chodziłam naburmuszona, zła na cały świat, bez życia, byłam sama, brakowało mi kogoś u boku. Wiecie jak to jest. Chcesz mieć kogoś kto będzie chciał zrobić dla ciebie wszystko, zrobić wszystko żeby na twojej twarzy pojawił się uśmiech. Ja znalazłam taką osobą , którą jest Justin. Wszystko czego potrzebuję , czego potrzebuję do szczęścia to On. Sprawia, że czuję się przy nim bezpieczna, że zapominam o wszelkich problemach, po prostu jestem szczęśliwa. Teraz dziękuję Bogu, że dał mi Justina. Chcę być z nim na zawsze, wiem, jestem z nim nie całe cztery miesiące, a czuje jakbym była kilka lat, jakby był przy mnie cały czas. Nasza miłość jest czymś idealnym.
Tak rozmyślając wtulona w poduszkę zasnęłam. W krainie snów w którą zapadłam zobaczyłam Justina i mnie, idących przez kolorowe łąki, trzymających się za rękę, szliśmy jakby nikogo oprócz na tym świecie nie było. Nagle mój sen się urwał. Przebudziłam się i chcąc objąć poduszkę , której o dziwo nie było przy mnie , objęłam coś innego.
*************************Justin***************
Gdy tylko skończyłem rozmowę z Julą od razu zacząłem się przepakowywać. Słyszałem jak moja mama również wypełnia walizkę.
Chwyciłem w dłoń telefon i zadzwoniłem do mojego przyjaciela Ryana:
-Hej stary jutro lecę do kanady.
-Żartujesz?- powiedział głośno
-Nie, rodzinne sprawy. Może się zobaczymy?
-No jasne! -Mogłem sobie wyobrazić jak się śmieje.
-Jak będę na miejscu to zadzwonię.
-Oczywiście, czekam.
-To pa.
-Pozdrów tą swoją Julię- Tak trudno było mu wypowiedzieć jej imię prawidłowo.
-Ok.
Poszedłem do łazienki wziąć prysznic, zjadłem płatki z mlekiem i z powrotem wróciłem do pakowania.
Myślałem o tym że nie będę widział się z moją dziewczyną tyle czasu, owszem nie zobaczę także mojej siostry, która zostaje z wujkiem ale.....
Skończyłem się pakować i była już 1:30. Wiedziałem, że dzisiaj już nie zasnę, dziwnie było mi bez niej, bez Julki. Nie będę widział jej dwa tygodnie. O dwa tygodnie za dużo. Muszę się z nią teraz zobaczyć.
Rozejrzałem się po pokoju i przebrałem się. Zajrzałem do pokoju mamy aby sprawdzić czy śpi. Na szczęście już spała. Delikatnie i najciszej jak potrafiłem wyszedłem z domu zamykając za sobą drzwi. Wszedłem do swojego auta , włożyłem kluczyki do stacyjki i dałem gazu. Jechałem dosyć szybko. Byłem prawie na miejscu. Samochód zaparkowałem kilka domów dalej od mojego celu. Wyszedłem i ruszyłem w stronę domu Julki. Przeszedłem przez zamknięte ogrodzenie i zatrzymałem się pod jej oknem. Na moje szczęście było ono otwarte. Nie zastanawiając się nad niczym wdrapałem się po rynnie i stanąłem na balkonie. Rozchyliłem okno bardziej i wszedłem do jej pokoju robiąc to bezszelestnie i zamykając okno za sobą. Zobaczyłem jak moja księżniczka słodko śpi. Była ubrana w luźną koszulkę i krótkie spodenki, kołdra znajdowała się dużo dalej od niej tak samo jak poduszka. Zdjąłem buty, położyłem się obok niej i pocałowałem ja w czoło robiąc to tak żeby się nie obudziła. Leżąc na tym samym boku co ona , objąłem ją ręką i przykryłem kołdrą. Poczułem jej ciepło, jej zapach. Czułem się przy niej idealnie. Jej włosy spadały na moją twarz, głaszcząc ją. Nasze ciała znowu były blisko siebie. Znów leżeliśmy obok siebie, na jednym łóżku.
Julia cicho mrucząc coś pod nosem przekręciła się w moją stronę. Wyciągnęła przed siebie rękę jakby zaczęła czegoś szukać. Błądząc dłonią trafiła na moją twarz. Uśmiechnąłem się, a ta otworzyła oczy bardzo szeroko głośno wymawiając-- Jezu---- Otuliłem jej dłoń swoją i pocałowałem.
-Spokojnie, skarbie to tylko ja.
-Boże, Justin, co ty tutaj robisz?
-Patrzę na moją ukochaną- powiedziałem przejeżdżając ręką po jej policzku.
-Wystraszyłeś mnie- na jej twarzy pojawił się oczekiwany uśmiech.
-Przepraszam, nie chciałem, musiałem cię zobaczyć.
Nachyliłem się nad nią i pocałowałem delikatnie w usta, ona rozchyliła wargi dając mi do nich dostęp, który wykorzystałem. Swoimi dłońmi otulałem jej poliki a ona moje ramiona. Chwilę później wtuliła się we mnie jak małe dziecko. Wyglądała tak niewinnie i jednocześnie tak seksownie.
-Kocham cię .
-Ja ciebie też.
Po jakiś 15 minutach usnęła. Poleżałem z nią trochę. Po godzinie lekko oderwałem się od niej i zszedłem z łóżka. Podszedłem do jej biurka i wziąłem kartkę która na nim leżała. Sięgnąłem po długopis znajdujący się obok i zacząłem pisać. Gdy skończyłem pocałowałem dziewczynę w usta i spojrzałem na nią jeszcze raz przed wyjściem. Nie chciałem od niej iść, ale musiałem, żeby mama się nie zorientowała. Wyszedłem z pokoju tą samą drogą co wcześniej. Ruszyłem do auta i szybko nim odjechałem. Wysiadając z niego pod swoim domem , rozejrzałem się czy w którymś pokoju jest zapalone światło. nie było. Wszedłem do mieszkania i skierowałem się do swojego pokoju kładąc się na łóżko. Nawet nie wiem kiedy odpłynąłem.
Wstałem rano, wyszykowałem się i wspólnie z mamą zanieśliśmy bagaże do samochodu cioci. Gdy byłem już gotowy pobiegłem szybko do domu gdzie zastałem wujka który miał opiekować się Jazmyn. Siostra smacznie spała, więc tylko delikatnie pocałowałem ją w policzek szeptem mówiąc--Będę tęsknił, mała
******************Julia************
To był Justin we własnej osobie. Trochę mnie wystraszył ale bardzo cieszyłam się, że jest.Ciarki mi przechodzą pod wpływem jego dotyku, ciarki przyjemności oczywiście. Po naszym pikantnym pocałunku wtulona w niego usnęłam. Kiedy ponownie się obudziłam przez mój budzik, Justina nie było. Wstałam i podeszłam do szafy biorąc w rękę ubrania. Wychodząc z pokoju zauważyłam dopiero kartkę na której było napisane:
Skarbie, ciężko było mi rozsunąć się
z twoich ramion i cię zostawić, ale musiałem.
Zobaczymy się rano . Bądź przed domem
o 7:00. Kocham cię kotku <3
Po przeczytaniu tych słów uśmiechnęłam się sama do siebie. Poszłam do łazienki. Ubrałam i wyszykowałam się. Byłam gotowa punktualnie o siódmej.
___[ włączcie to, jako podkład ]___
Chwyciłam w rękę torebkę i wyszłam z domu. Justin, jego mama i siedząca za kierownicą ciocia już na mnie czekali. Biebs wyszedł z auta gdy tylko mnie zobaczył. Podszedł do mnie i ucałował na przywitanie. Chłopak otworzył mi drzwi i weszłam do środka witając się ze wszystkimi. Po chwili Jus siedział już koło mnie trzymając mnie za rękę :
-Jak wy bez siebie wytrzymacie?- zapytała ciocia Justina uśmiechając się do lusterka, które widzieliśmy.
-No właśnie i w tym problem- odpowiedział Bieber obejmując mnie drugą ręką. Na mojej twarzy pojawiły się wyraziste odcienie czerwieni.
W drodze na lotnisko cały czas rozmawiałam z Justinem trzymając głowę na jego ramieniu. Po godzinie byliśmy na miejscu. Oderwaliśmy się od siebie niechętnie i wyszliśmy z samochodu.
Razem z bagażami weszliśmy do odprawy gdzie musiałam się pożegnać z chłopakiem ponieważ dalej nie mogłam wejść. Ciocia Biebsa ucałowała go i jego mamę życząc aby spokojnie dotarli do Kanady, po czym pachnęła mi ręką mówiąc że będzie na mnie czekała w samochodzie.Mama Justina poszła dalej zostawiając nas na chwilę samych.
Tak nadeszła ta chwila, chwila rozstania, chwila której się cholernie bałam .Justin otulił moją twarz swoimi ciepłymi dłońmi , spojrzał mi prosto w oczy ---Julka....-ledwo wydukał, ale nie pozwoliłam mu dokończyć. Chwyciłam go za szyję i mocno do siebie przywarłam. Oblizałam usta i powoli zbliżałam je do ust jego. Kiedy nasze wargi dzielił zaledwie centymetr zamknęłam oczy i szybkim ruchem złączyłam i wpiłam się w nie składając wszystko w ciepły i długi pocałunek. Jus wsunął mi swój język i szalenie rysował nim najróżniejsze wzorki na moim podniebieniu. Całowaliśmy się tak na samym środku jakiegoś pomieszczenia. Jedyne co wiedziałam w tej chwili to to ze wszyscy znajdujący się w tym pomieszczeniu patrzyli się na nas jakbyśmy żegnali się przed kilkuletnią rozłąką. Oderwałam się po chwili od niego, a ten złapał mnie za rękę i powiedział cichym głosem --będę za tym tęsknił, skarbie--pocałował mnie w czoło. Z moich oczu spłynęła łza po której takich samo spłynęło kilkanaście. Widział smutek w oczach Justina, wiedziałam, że dla niego jest to tak samo trudne jak dla mnie. Widząc moje łzy natychmiast je otarł mówiąc-nie płacz kochanie, nie chcę żebyś prze ze mnie cierpiała-- i w tym momencie mocno mnie przytulił. Kiedy zostałam objęta jego umięśnionymi rękami powiedziałam
--Kocham cię i będę na ciebie czekała, prosze uważaj na siebie i nie rozglądaj się za innymi dziewczynami, nie potrafiłabym żyć gdybym się dowiedziała że już mnie nie kochasz-- Na co ten szeroko otworzył oczy
--Nigdy skarbie, liczysz się tylko ty, tylko ty jesteś moją jedyną i tylko ciebie tak kocham , pamiętaj cokolwiek się kiedyś stanie zawsze będę cię kochał.
Ponownie moje policzki wypełniły się słoną substancją, ale tym razem ja je starłam. Ponownie także wtuliłam się w mojego chłopaka bez słowa cieszyliśmy się chwilą. Będziemy za tym oboje tęsknić, za naszym dotykiem, zapachem, widokiem. Będziemy myśleć o sobie w dzień i w nocy tak jak ludzie którzy kochają się ponad życie. Wtuleni tak trochę szlochałam w bluzę Justina, ale nagle rozzłościł mnie głos dobiegający z informatorów . -----Pasażerowie lotu 207 do kanady proszeni do odpraw, samolot wystartuję za 40minut-- Zaczęłam szlochać jeszcze bardziej. po minucie ogarnęłam się i oderwałam od Justina , który pocałował mnie w czoło mówiąc-
-Muszę iść, będę dzwonił, pisał myślał i pamiętał o tobie. Skarbie , kocham cię i pamiętaj o tym.
Znowu mocno mnie przytulił ja pocałowałam go szybko i tym razem krótko w policzek i oderwaliśmy się od siebie. Machając rękami do siebie odeszliśmy , każde w swoją stronę.
Tak stało się nie będę się z nim widziała 14 dni. To będzie ciężkie. Ze łzami w oczach doszłam do samochodu do którego od razu wsiadłam. Moje policzki były czerwone, a oczy lekko sine. Między mną a ciocią Justina panowała niezręczna cisza która po chwili została przerwana.:
-Nie martw się mała będzie dobrze.
-Dziękuję- powiedziałam rzucając jej serdeczny uśmiech.
-Może wpadniesz do nas jutro? Jazmyn cię uwielbia- uniosła brwi pytająco.
-Z chęcią , będę po południu.
-Bardzo się cieszę.
Resztę Drogi przebyłyśmy w ciszy, byłam zła , ale musiałam zrozumieć to co się dzieję. Zostałam podwieziona do domu za co podziękowałam. Pożegnałam się z kobietą i od razu weszłam do mieszkania. Przywitałam się z rodzicami i siostrą. O nic mnie nie pytali, rozumieli co czuję. Wyjęłam z kieszeni telefon i wystukałam numer do Magdy.:
-Hej Jula - od razu się odezwała za nim ja zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
-Hej, moglibyśmy się spotkać- wydukałam .
-Tak, oczywiście wpadaj do mnie , jestem sama , opowiesz jak było w górach.
-Taa.. Będę za godzinę.- Zaraz po tym rozłączyłam się
Byłam przybita, nie mogłam porozmawiać z Justinem bo był jeszcze w samolocie a gdy doleci dopiero o północy. Chciałam usłyszeć jego głos jak mówi że wszystko jest w porządku i że za mną tęskni, no ale niestety nie mogłam na to liczyć. Położyłam się na łóżko i słuchałam muzyki. Później wyszłam do Magdy, która już w wejściu serdecznie mnie przywitała. Poszłyśmy do jej pokoju w którym znajdowały się żelki, sok i czipsy. Wiedziała, że to uwielbiam. Opowiedziałam jej cały pobyt w górach. Szczegółów oczywiście nie wszystkich nie zdradzałam. Zostawiłam je dla siebie. Przyjaciółka wiedziała że Justin dzisiaj poleciał i widziała również jaka byłam smutna. Chcąc mnie pocieszyć włączyła śmieszną komedię przy której trochę rozweselałam . Oglądaliśmy później jeszcze dwa inne filmy po których usnęłyśmy.
czwartek, 27 czerwca 2013
wtorek, 25 czerwca 2013
Rozdział 8
Otworzyłam oczy i ujrzałam Justina wpatrującego się we mnie. W jego oczach widać było troskę:-Jak się czujesz , kochanie- powiedział przejeżdżając dłonią przez mój policzek.
-Lepiej.. dobrze...Justin, dziękuje że ze mną jesteś- powiedziałam to po czym przekręciłam się ,co spowodowało tym, że moje ciało znalazło się na Justinie, który był zdziwiony tym co robię
-Kocham cię- szepnęłam mu do ucha i musnęłam delikatnie jego usta i lekko ugryzłam go w dolną wargę . Odpowiedział mi pięknym pocałunkiem, nasze języki walczyły ze sobą o przewagę, ten pocałunek przepełniony był miłością która istniała między nami. Swoimi palcami smyrałam jego tors, a on zjechał dłońmi do moich bioder. Oderwałam się od niego pocałowałam w policzek i wstałam z łóżka
.-Przejdźmy się dzisiaj gdzieś- zasugerowałam kierując się do łazienki.
-Ok.- odpowiedział i wziął swój telefon do ręki wybierając czyjś numer,
Poszłam do łazienki, weszłam pod prysznic i umyłam się wiśniowym żelem, spłukałam i wysuszyłam swoje ciało , które zawinęłam w ręcznik.Założyłam bieliznę którą wzięłam ze sobą przed wejściem do łazienki. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone, lekko umalowałam rzęsy, trochę mi się z tym zeszło:
-Justin, mógłbyś mi podać ubrania? Leżą na szafce- krzyknęłam i usłyszałam tylko krótkie -TakPo minucie w wejściu pojawił się Jus z ubraniami w ręku
.-O dziękuję kochanie, możesz już iść
.-Muszę? Może potrzebujesz pomocy?- zmarszczył brwi i czekał na moją odpowiedź.
-No jak chcesz mnie ubrać to proszę bardzo- puściłam oczko. Ten podszedł do mnie i gdy wyciągnęłam ręce do góry włożył na mnie koszulkę i zabrał się za spodnie. Usiadłam na blacie a on założył mi jeansy
.-I jak? -Szeroko się uśmiechnął.
-Wspaniale- pocałowałam go.
Wyszliśmy z łazienki i zobaczyłam że na stole jest naszykowane śniadanie. Nie wiem skąd i kiedy Justin je tu wziął.Zjedliśmy i wyszliśmy z hotelu na spacer. Spacerowaliśmy po ścieżkach z których widać było góry. Po drodze chłopak kupił mi kwiaty. Szliśmy za rękę i podziwialiśmy piękne widoki. Wieczorem wróciliśmy do pokoju, umyliśmy się i poszliśmy spać. W tę noc nic pikantnego między nami się nie wydarzyło. Nie byłam jeszcze gotowa po tym co stało się wtedy na przyjęciu. Biebs to rozumiał, opiekował się mną i sprawiał, że powoli o tym zapominałam, czułam się bezpiecznie.
**************Justin*****************
Tak szybko mijały kolejne dni, po jakiś 4 dniach Julia poweselała i prawie zapomniała o tym całym nie przyjemnym zdarzeniu, przynajmniej starałem się robić wszystko żeby tak się stało. Dzisiaj jest nasz ostatni dzień tutaj, jutro rano musimy wyjeżdżać do domu. Chciałam tego ostatniego dnia zrobić dla mojej dziewczyny coś wyjątkowego, coś co zapamięta ten dzień, wieczór na długo. Chciałem , żeby poczuła się dobre. Kochałem ją, była dla mnie wszystkim. Chciałem ją mieś na zawsze , chciałem żeby zawsze , o każdej porze dnia była przy mnie. Zawróciła mi w głowie, ale na dobre. Była piękna, seksowna miła i inteligenta. Jej zgrabne ciało, zielone przepiękne oczy , długie, ciemne włosy. delikatny dotyk i uzależniający zapach . Wstaliśmy odprawiliśmy poranną toaletę , zjedliśmy śniadanie , poszliśmy na narty i jak zwykle wróciliśmy do hotelu około 16:00. W między czasie wszystko ustalałem i uzgadniałem.
Powiedziałem do Julii
:-Skarbie za pół godziny wychodzimy , ubierz się ciepło.
-Gdzie ?- położyła rękę na moim tyłku sadząc, że pod wpływem wrażenia jej powiem.
-Dowiesz się w swoim czasie- ucałowałem jej polik, który lekko się zaczerwienił.
-Ale jesteś- przewróciła oczami na znak focha.
Na dworze było już ciemno. Gdy Julka przebrała się, założyłem kurtkę , złapałem ją za rękę i wyszliśmy z hotelu. Całą drogę dopytywał gdzie idziemy , szliśmy przez rynek miasta gdzie znajdowały się cudowne ozdoby zapowiadające nadchodzące święta. Podeszliśmy do pana który stał obok sani przyczepionych do koni. Zamieniłem z nim parę słów po czym wziąłem mocniej rękę Julii i wciągnąłem na sanie. Dziewczyna była pod wrażeniem, ale nie zadawała więcej pytań dotyczących miejsca w które ją zabieram. Było trochę chłodno więc cały czas przytulałem ją aby było jej ciepło. Po 15 minutach wóz zatrzymał się , my wysiedliśmy a mężczyzna z powrotem wrócił. Objąłem Julie w talii i szedłem z nią kawałek aż doszliśmy do miejsca który był celem dzisiejszego wieczora .
( Włączcie sobie to )
******************Julia*************
Nie wiem co Justin wymyślił, ale ufałam mu. Po całej tej drodze do niewiadobego dotarliśmy do miejsca gdzie było coś wspaniałego. Było to miejsce na wzgórzu . Paliło się ognisko wokół którego śnieg obsypany był płatkami czerwonych róż, były dwa siedzenia między którymi stał stolik . Obok siedzeń w ziemie wbite były paliki na których było chyba ze sto świeczek. Na stoliku był szampan i kolacja , prześlicznie podana.
-Justin.... tu jest cudownie- powiedziałam całując go
.-Tak myślałem że ci się spodoba- uśmiechnął się.
-Ale z jakiej to okazji?
- Z naszej, z takiej że cię kocham.Justin odsunął mi krzesło i posadził mnie , po chwili on również usiadł zjedliśmy kolacje i popijaliśmy szampanem.
Wszystko w blasku iskier, które padały z palącego się ogniska znajdującego nie daleko nas. Gdy zjedliśmy Jus wstał złapał za rękę i odeszliśmy kawałek od stolika. Staliśmy i wpatrywaliśmy się w góry , z naszego miejsca widać było wszystko, całe miasteczko które powoli kładło się spać. piękny widok dosycały blaski lamp z uliczek. Justin wyjął z kieszeni pudełeczko które otworzyłam . moim oczom ukazał się naszyjnik tak ładny, że oniemiałam z wrażenia.
- Justin.. nie musiałeś... nie mogę tego przyjąć..- powiedziałam ,ale ten tylko się uśmiechnął, wziął naszyjnik i po rozpięciu lekko mojej kurtki , zapiął naszyj. Leżał jak ulał. podziękowałam mu.Zaczął padać śnieg, piękne płatki spadały powoli i delikatnie wtulały się nam we włosy.
Justin przybliżył mnie do siebie i objął w tali , owinęłam dłonie na jego szyj i patrzyłam na jego czekoladowe oczy. Powoli nasze usta zbliżały się do siebie, nasze oczy zaczęły się zamykać , aż nasze usta były już połączone, połączone w jedno , w jedną całość, w miłość która istniała. Wpiliśmy je w siebie chcąc aby ta chwila się nie kończyła. Czas jakby się dla nas zatrzymał. Trzymałam się jedną ręką na jego ramieniu a drugą wplotłam w jego włosy które były przysypane śniegiem. Na moich policzkach głaskały dłonie Justina. Nasz pocałunek był przepełnione uczuciem które było gorące i namiętne. Pokazaliśmy sobie jak bardzo się kochamy. Nie chcieliśmy, żeby to się skończyło, ale zrobiło się strasznie zimno. Oderwaliśmy się od siebie i w tym samym czasie mówiąc
- Kocham Cię- złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w stronę naszego hotelu:
-Dziękuję Justin- powiedziałam
-Nie ma za co skarbie, dla ciebie zrobię wszystko
.Po przyjściu do pokoju poszłam się umyć, po mnie umył się Justin. Kiedy podszedł do mnie owinięty w ręcznik odpięłam go, ręcznik spadł na dół. Ciało mojego chłopka pozostało pozbawione jakiegokolwiek materiału. Pociągnęłam go za rękę na łóżko . Położył się na mnie i powoli zaczął całować. Odpowiedziałam namiętnym pocałunkiem na który Justin uniósł brwi pytająco o to czy jestem gotowa. Kiwnęłam głową. Biebs wsunął swój język w między moje warki, gdy po chwili oderwał się, zjechał ustami na moją szyję delikatnie ją ssąc , lekko poderwał się do góry i zaczął rozpinać guziki z koszulki piżamy, gdy skończył szybkim, ale delikatnym ruchem zdjął ją . Nim się obejrzałam ten zjechał na dolną część mojego ciała i zajął się ściąganiem spodenek. Po kilku minutach nasze ciała były całkiem nagie. Justin zszedł ze mnie , położył się obok i swoimi umięśnionymi rękami łapiąc za biodra przerzucił mnie na siebie. Swoje nogi ułożyłam między jego krokiem w tym samym czasie delikatnie i powoli przyparłam usta do jego klatki. Nasze ręce splotły się ze sobą i zostały mocno wciskane w materac łóżka. Jus wziął między swoje dłonie moją twarz i zaczął namiętnie całować, tak pikantnie jak nigdy dotąd. Przepełnialiśmy się miłością. Błądziłam palcami po jego torsie a on swoimi po moim całym ciele kiziając go, jego dotyk sprawiał że odpływałam na dobre. To było coś nie samowitego,trudno coś tak wspaniałego opisać. . Nasze emocje rosły z każdą sekundą , mieliśmy stado rozszalałych motyli w brzuchu. Gdy jego przyjaciel był już w gotowości stało się to na co czekaliśmy od paru dni. Tego nam było trzeba, tego pragnęliśmy, wszystko co robiliśmy było tylko i wyłącznie z miłości, kochaliśmy się i pokazywaliśmy to sobie. Byliśmy na to gotowi. Cała ta przyjemność trwała pół nocy. Gdy straciliśmy już siły zeszłam z Justina i położyłam się obok niego kładąc głowę na jego silnym ramieniu. Moja twarz była co chwile obdarowywana mokrymi pocałunkami. Czas się dla nas zatrzymał. Nasze nogi i ręce cały czas były splecione, a ciała blisko do siebie przywarte. W takiej pozie zasnęliśmy. :-Byłaś wspaniała kotku- powiedział odlatując w daleką krainę snu-Ty też niczego sobie.
-Lepiej.. dobrze...Justin, dziękuje że ze mną jesteś- powiedziałam to po czym przekręciłam się ,co spowodowało tym, że moje ciało znalazło się na Justinie, który był zdziwiony tym co robię
-Kocham cię- szepnęłam mu do ucha i musnęłam delikatnie jego usta i lekko ugryzłam go w dolną wargę . Odpowiedział mi pięknym pocałunkiem, nasze języki walczyły ze sobą o przewagę, ten pocałunek przepełniony był miłością która istniała między nami. Swoimi palcami smyrałam jego tors, a on zjechał dłońmi do moich bioder. Oderwałam się od niego pocałowałam w policzek i wstałam z łóżka
.-Przejdźmy się dzisiaj gdzieś- zasugerowałam kierując się do łazienki.
-Ok.- odpowiedział i wziął swój telefon do ręki wybierając czyjś numer,
Poszłam do łazienki, weszłam pod prysznic i umyłam się wiśniowym żelem, spłukałam i wysuszyłam swoje ciało , które zawinęłam w ręcznik.Założyłam bieliznę którą wzięłam ze sobą przed wejściem do łazienki. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone, lekko umalowałam rzęsy, trochę mi się z tym zeszło:
-Justin, mógłbyś mi podać ubrania? Leżą na szafce- krzyknęłam i usłyszałam tylko krótkie -TakPo minucie w wejściu pojawił się Jus z ubraniami w ręku
.-O dziękuję kochanie, możesz już iść
.-Muszę? Może potrzebujesz pomocy?- zmarszczył brwi i czekał na moją odpowiedź.
-No jak chcesz mnie ubrać to proszę bardzo- puściłam oczko. Ten podszedł do mnie i gdy wyciągnęłam ręce do góry włożył na mnie koszulkę i zabrał się za spodnie. Usiadłam na blacie a on założył mi jeansy
.-I jak? -Szeroko się uśmiechnął.
-Wspaniale- pocałowałam go.
Wyszliśmy z łazienki i zobaczyłam że na stole jest naszykowane śniadanie. Nie wiem skąd i kiedy Justin je tu wziął.Zjedliśmy i wyszliśmy z hotelu na spacer. Spacerowaliśmy po ścieżkach z których widać było góry. Po drodze chłopak kupił mi kwiaty. Szliśmy za rękę i podziwialiśmy piękne widoki. Wieczorem wróciliśmy do pokoju, umyliśmy się i poszliśmy spać. W tę noc nic pikantnego między nami się nie wydarzyło. Nie byłam jeszcze gotowa po tym co stało się wtedy na przyjęciu. Biebs to rozumiał, opiekował się mną i sprawiał, że powoli o tym zapominałam, czułam się bezpiecznie.
**************Justin*****************
Tak szybko mijały kolejne dni, po jakiś 4 dniach Julia poweselała i prawie zapomniała o tym całym nie przyjemnym zdarzeniu, przynajmniej starałem się robić wszystko żeby tak się stało. Dzisiaj jest nasz ostatni dzień tutaj, jutro rano musimy wyjeżdżać do domu. Chciałam tego ostatniego dnia zrobić dla mojej dziewczyny coś wyjątkowego, coś co zapamięta ten dzień, wieczór na długo. Chciałem , żeby poczuła się dobre. Kochałem ją, była dla mnie wszystkim. Chciałem ją mieś na zawsze , chciałem żeby zawsze , o każdej porze dnia była przy mnie. Zawróciła mi w głowie, ale na dobre. Była piękna, seksowna miła i inteligenta. Jej zgrabne ciało, zielone przepiękne oczy , długie, ciemne włosy. delikatny dotyk i uzależniający zapach . Wstaliśmy odprawiliśmy poranną toaletę , zjedliśmy śniadanie , poszliśmy na narty i jak zwykle wróciliśmy do hotelu około 16:00. W między czasie wszystko ustalałem i uzgadniałem.
Powiedziałem do Julii
:-Skarbie za pół godziny wychodzimy , ubierz się ciepło.
-Gdzie ?- położyła rękę na moim tyłku sadząc, że pod wpływem wrażenia jej powiem.
-Dowiesz się w swoim czasie- ucałowałem jej polik, który lekko się zaczerwienił.
-Ale jesteś- przewróciła oczami na znak focha.
Na dworze było już ciemno. Gdy Julka przebrała się, założyłem kurtkę , złapałem ją za rękę i wyszliśmy z hotelu. Całą drogę dopytywał gdzie idziemy , szliśmy przez rynek miasta gdzie znajdowały się cudowne ozdoby zapowiadające nadchodzące święta. Podeszliśmy do pana który stał obok sani przyczepionych do koni. Zamieniłem z nim parę słów po czym wziąłem mocniej rękę Julii i wciągnąłem na sanie. Dziewczyna była pod wrażeniem, ale nie zadawała więcej pytań dotyczących miejsca w które ją zabieram. Było trochę chłodno więc cały czas przytulałem ją aby było jej ciepło. Po 15 minutach wóz zatrzymał się , my wysiedliśmy a mężczyzna z powrotem wrócił. Objąłem Julie w talii i szedłem z nią kawałek aż doszliśmy do miejsca który był celem dzisiejszego wieczora .
( Włączcie sobie to )
******************Julia*************
Nie wiem co Justin wymyślił, ale ufałam mu. Po całej tej drodze do niewiadobego dotarliśmy do miejsca gdzie było coś wspaniałego. Było to miejsce na wzgórzu . Paliło się ognisko wokół którego śnieg obsypany był płatkami czerwonych róż, były dwa siedzenia między którymi stał stolik . Obok siedzeń w ziemie wbite były paliki na których było chyba ze sto świeczek. Na stoliku był szampan i kolacja , prześlicznie podana.
-Justin.... tu jest cudownie- powiedziałam całując go
.-Tak myślałem że ci się spodoba- uśmiechnął się.
-Ale z jakiej to okazji?
- Z naszej, z takiej że cię kocham.Justin odsunął mi krzesło i posadził mnie , po chwili on również usiadł zjedliśmy kolacje i popijaliśmy szampanem.
Wszystko w blasku iskier, które padały z palącego się ogniska znajdującego nie daleko nas. Gdy zjedliśmy Jus wstał złapał za rękę i odeszliśmy kawałek od stolika. Staliśmy i wpatrywaliśmy się w góry , z naszego miejsca widać było wszystko, całe miasteczko które powoli kładło się spać. piękny widok dosycały blaski lamp z uliczek. Justin wyjął z kieszeni pudełeczko które otworzyłam . moim oczom ukazał się naszyjnik tak ładny, że oniemiałam z wrażenia.
- Justin.. nie musiałeś... nie mogę tego przyjąć..- powiedziałam ,ale ten tylko się uśmiechnął, wziął naszyjnik i po rozpięciu lekko mojej kurtki , zapiął naszyj. Leżał jak ulał. podziękowałam mu.Zaczął padać śnieg, piękne płatki spadały powoli i delikatnie wtulały się nam we włosy.
Justin przybliżył mnie do siebie i objął w tali , owinęłam dłonie na jego szyj i patrzyłam na jego czekoladowe oczy. Powoli nasze usta zbliżały się do siebie, nasze oczy zaczęły się zamykać , aż nasze usta były już połączone, połączone w jedno , w jedną całość, w miłość która istniała. Wpiliśmy je w siebie chcąc aby ta chwila się nie kończyła. Czas jakby się dla nas zatrzymał. Trzymałam się jedną ręką na jego ramieniu a drugą wplotłam w jego włosy które były przysypane śniegiem. Na moich policzkach głaskały dłonie Justina. Nasz pocałunek był przepełnione uczuciem które było gorące i namiętne. Pokazaliśmy sobie jak bardzo się kochamy. Nie chcieliśmy, żeby to się skończyło, ale zrobiło się strasznie zimno. Oderwaliśmy się od siebie i w tym samym czasie mówiąc
- Kocham Cię- złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w stronę naszego hotelu:
-Dziękuję Justin- powiedziałam
-Nie ma za co skarbie, dla ciebie zrobię wszystko
.Po przyjściu do pokoju poszłam się umyć, po mnie umył się Justin. Kiedy podszedł do mnie owinięty w ręcznik odpięłam go, ręcznik spadł na dół. Ciało mojego chłopka pozostało pozbawione jakiegokolwiek materiału. Pociągnęłam go za rękę na łóżko . Położył się na mnie i powoli zaczął całować. Odpowiedziałam namiętnym pocałunkiem na który Justin uniósł brwi pytająco o to czy jestem gotowa. Kiwnęłam głową. Biebs wsunął swój język w między moje warki, gdy po chwili oderwał się, zjechał ustami na moją szyję delikatnie ją ssąc , lekko poderwał się do góry i zaczął rozpinać guziki z koszulki piżamy, gdy skończył szybkim, ale delikatnym ruchem zdjął ją . Nim się obejrzałam ten zjechał na dolną część mojego ciała i zajął się ściąganiem spodenek. Po kilku minutach nasze ciała były całkiem nagie. Justin zszedł ze mnie , położył się obok i swoimi umięśnionymi rękami łapiąc za biodra przerzucił mnie na siebie. Swoje nogi ułożyłam między jego krokiem w tym samym czasie delikatnie i powoli przyparłam usta do jego klatki. Nasze ręce splotły się ze sobą i zostały mocno wciskane w materac łóżka. Jus wziął między swoje dłonie moją twarz i zaczął namiętnie całować, tak pikantnie jak nigdy dotąd. Przepełnialiśmy się miłością. Błądziłam palcami po jego torsie a on swoimi po moim całym ciele kiziając go, jego dotyk sprawiał że odpływałam na dobre. To było coś nie samowitego,trudno coś tak wspaniałego opisać. . Nasze emocje rosły z każdą sekundą , mieliśmy stado rozszalałych motyli w brzuchu. Gdy jego przyjaciel był już w gotowości stało się to na co czekaliśmy od paru dni. Tego nam było trzeba, tego pragnęliśmy, wszystko co robiliśmy było tylko i wyłącznie z miłości, kochaliśmy się i pokazywaliśmy to sobie. Byliśmy na to gotowi. Cała ta przyjemność trwała pół nocy. Gdy straciliśmy już siły zeszłam z Justina i położyłam się obok niego kładąc głowę na jego silnym ramieniu. Moja twarz była co chwile obdarowywana mokrymi pocałunkami. Czas się dla nas zatrzymał. Nasze nogi i ręce cały czas były splecione, a ciała blisko do siebie przywarte. W takiej pozie zasnęliśmy. :-Byłaś wspaniała kotku- powiedział odlatując w daleką krainę snu-Ty też niczego sobie.
Rano
wstaliśmy o 7:00 . Pościel była strasznie poharatana, nasze
ubrania leżały dosłownie na całej rozległości podłogi w
sypialnie. Nad łóżkiem unosił się nasz zapach uczucia
przepełnionego dobrem..Od razu , no może nie od razu, po
kilku dziesięciu pocałunkach, ubraliśmy się i zaczęliśmy się
pakować, zjedliśmy śniadanie i już o godzinie 11:00 zabraliśmy
swoje bagaże, wyszliśmy w
stronę auta do którego po zaraz wsieliśmy i wyruszyliśmy z
tego przepięknego miasteczka, który długo pozostanie w mojej
pamięci, oczywiście dzięki mojemu chłopakowi bedę wspominała to
z przyjemnością. Jechaliśmy dosyć długo ,ale przyjemnie, cały
czas rozmawiając i mówiąc sobie-Kocham Cię-Ale było coś
co sprawiało że moje oczy przepełniły się łzami, a Bieber od
razu to zauważył:
-Co jest ?- podniósł brwi.
Justin skupił się na drodze, gdy dojechaliśmy do mojego domu, chłopak wyniósł moje bagaże na zewnątrz , ja wysiadła, Justin namiętnie mnie pocałował żegnając się ze mną.
-Nic ...- wydukałam.
-Cholera Julka nie mów że nic bo widze że coś cię dręczy.
-Nobo.... ty jutro wylatujesz...- po moim policzku w tym samym czasie spłynęły dwie krole słonej substancji.
-Kochanie... wiem że to dla ciebie ciężkie, ale obiecuję że jak wrócę , nadrobimy to.
-Ok- wywróciłam oczami opowiadając nie chętnie.
-Skarbie , moge odwieść cię na lotnisko jutro?- spojrzałam w jego oczy prosząc.
-Jeżeli twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko to oczywiście że tak.
Mocno go do siebie przytuliłam, pocałowałam w polik i ruszyłam w stronę domu machając ręką i krzycząc do niego ----Zadzwonie wieczorem----- weszłam do domu gdzie od razu zostałam przywitana przez rodzinę. Zjadłam kolację i opowiadałam rodzicom jak miło spędziłam czas z Justinem. Ale nie powiedziałam im o zajściu na tamtym przyjęciu, nie chciałam ich martwić. Rodzice zgodzili sie na to abym pojechała na lotnisko, ale po długich prośbach, bo przez to opuszczę dzień w szkole. Umyłam się i rozpakowałam. Zadzwoniłam do Justina:
-Mogę. mogę cię odwieść.- od razu wykrzyczałam.
-Skarbie to super, pojedziemy i wrócisz z moją ciocią, ok- powiedział, mogłam sobie wyobrazić, że w tym momencie jest uśmiechnięty.
-Ok.
-Oj brakuję mi tu ciebie, wiesz?
-Mi ciebie.
-Co jest ?- podniósł brwi.
Justin skupił się na drodze, gdy dojechaliśmy do mojego domu, chłopak wyniósł moje bagaże na zewnątrz , ja wysiadła, Justin namiętnie mnie pocałował żegnając się ze mną.
-Nic ...- wydukałam.
-Cholera Julka nie mów że nic bo widze że coś cię dręczy.
-Nobo.... ty jutro wylatujesz...- po moim policzku w tym samym czasie spłynęły dwie krole słonej substancji.
-Kochanie... wiem że to dla ciebie ciężkie, ale obiecuję że jak wrócę , nadrobimy to.
-Ok- wywróciłam oczami opowiadając nie chętnie.
-Skarbie , moge odwieść cię na lotnisko jutro?- spojrzałam w jego oczy prosząc.
-Jeżeli twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko to oczywiście że tak.
Mocno go do siebie przytuliłam, pocałowałam w polik i ruszyłam w stronę domu machając ręką i krzycząc do niego ----Zadzwonie wieczorem----- weszłam do domu gdzie od razu zostałam przywitana przez rodzinę. Zjadłam kolację i opowiadałam rodzicom jak miło spędziłam czas z Justinem. Ale nie powiedziałam im o zajściu na tamtym przyjęciu, nie chciałam ich martwić. Rodzice zgodzili sie na to abym pojechała na lotnisko, ale po długich prośbach, bo przez to opuszczę dzień w szkole. Umyłam się i rozpakowałam. Zadzwoniłam do Justina:
-Mogę. mogę cię odwieść.- od razu wykrzyczałam.
-Skarbie to super, pojedziemy i wrócisz z moją ciocią, ok- powiedział, mogłam sobie wyobrazić, że w tym momencie jest uśmiechnięty.
-Ok.
-Oj brakuję mi tu ciebie, wiesz?
-Mi ciebie.
piątek, 21 czerwca 2013
Rozdział 7
Tak, to był piękny poranek :
-Kocham cię- wyszeptał mi do ucha Justin
-Ja ciebie też- odwróciłam się w jego stronę i objęłam go.
-Zawszę będę - powiedział trochę głośniej
-Wiesz, że kocham cię najbardziej na świecie, wiesz że jesteś kimś komu po raz pierwszy od paru lat zaufałam ?
-Wiem, skarbie ty też dla mnie wiele znaczysz. Przepraszam wiele to za mało powiedziane, ty znaczysz dla mnie wszystko. Jesteś całym moim światem , jesteś osobą przy której chce być cały czas..-powiedział to tak pięknym głosem i swoim kanadyjskim akcentem.
W tym momencie uniosłam się nieco na palcach iż Justin był ode mnie wyższy i szybkim ruchem złączyłam nasze usta które wtapiały się w siebie. Wpiłam się w niego bardzo stanowczo, Bieber był zadowolony, a jego ręce zjechały na moje pośladki lekko je masując. Trzymałam dłonie na jego klatce, która była pozbawiona jakiegokolwiek ubrania. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, Biebs poszedł do sypialni i ubrał się. Kiedy ja się już ubrałam i wyszłam z łazienki od razu wpadłam w jego ramiona. Mocno mnie objął i przycisnął do siebie. Wcale nie chciałam, żeby mnie puścił, ale ktoś zaczął pukać do drzwi. Kiedy Jus je otwierał moim oczom ukazałam się mężczyzna trzymający się stoliczka na kółkach, na którym było śniadanie i wjechał nim do naszego pokoju.. Justin podziękował i czekał w drzwiach aby mężczyzna mógł wyjść,a ten gdy mnie zobaczył nie ściągał ze mnie wzroku, który powoli zaczynał mnie denerwować, Justin widząc moje zaniepokojenie od razu powiedział:
-Bardzo dziękujemy, może pan już nas zostawić
-Smacznego- powiedział brunet puszczając mi oczko.
Po zjedzeniu śniadania, poszliśmy na narty, wyszaleliśmy się na nich za wszystkie czasy. Było wspaniale, my zakochani, wpatrzeni w siebie na tle pięknych gór, które pokrywał biały puch. Po kilku godzinach byliśmy już zmęczeni więc od razu po oddaniu nart do wypożyczalni , poszliśmy do hotelu. W drodze do pokoju zauważyliśmy ogłoszenie na którym było napisana informacja o tym, że dzisiejszego wieczoru ma odbyć się przyjęcie dla gości będącym w tym właśnie hotelu, wymieniliśmy się wzrokami. Weszliśmy do pokoju i położyliśmy się na łóżku:
-Julka?- zapytał trzymając mnie za rękę
-Tak?
-Idziemy na to przyjęcie?
-Możemy pójść- odpowiedziałam całując go w policzek
-Ok .
Poleżeliśmy tak tuląc się do siebie, po czym zaczęłam szykować się na to coś co miało odbyć się za pół godziny. Na szczęście spakowałam sukienkę, którą założyła, dobrałam do niej delikatną biżuterię i zrobiłam mocniejszy makijaż. Justin onieśmielał jak zobaczył mnie wyszykowaną, on sam równie dobrze wyglądał, był tak cholernie przystojny.
Poszliśmy na przyjęcie, było całkiem spokojnie, poznaliśmy nawet parę podobnie w naszym wieku, byliśmy przy jednym stoliku chłopak nazywał się Marcin, a dziewczyna Nikola.. Zjedliśmy razem posiłek który podali nam kelnerzy. Gdy włączyli muzykę od razu zatańczyłam z Justinem, gdy była ona wolna , zawiesiłam swoje ręce na jego szyj, a ten swoje na mojej talii, to było coś wspaniałego, po tańcu z powrotem usiedliśmy do stolika dołączając do nowo poznanych .
Justin o czymś dyskutował z nimi a do mnie zadzwonił telefon, widząc, że była to mama , przeprosiłam i wyszłam na zewnątrz budynku.
( właczcie to )
Rozmawiałam z mamą , opowiadałam jej jak tu jest i jak bardzo kocham mojego chłopka, po pięciu minutach rozłączyłam się i chciałam wrócić do Justina, ale..... No właśnie w tym momencie poczułam na sobie czyjeś ręce, nie były one Justina, były kogoś innego, podniosłam wzrok do góry aby zobaczyć kto to jest i ujrzałam tego samego mężczyznę który rano przyniósł nam śniadanie. Brunet mocno objął mnie w talii:
- No cześć malutka- powiedział łobuzersko się śmiejąc
-Puść mnie, ty bydlaku !!- Krzyknęłam a ten przywarł moje ciało do ściany i mocno nacisnął, jedną rękę położył na moim podbródku wymuszając abym na niego spojrzała:
-No w tej sukience wyglądasz jeszcze bardziej seksownie, powiedział po czym oparł swoją dłoń na moim biodrze. Łzy , łzy strachu zaczęły spływać po moich policzkach
-Nie masz własnego życia- wykrzyczałam mu w ucho mocno kopiąc go nogą
-O widać , że zadziorna- po tych słowach kolejne krople słonej substancji wydobyły się z moich oczu, a ten odarł moją sukienkę.
*************Justin*************
Cała ta impreza była ok, a Nikola i Marcin to na prawdę super ludzie, mieliśmy wspólne tematy, okazało się , że chłopak był kiedyś w Kanadzie i zna moją babcie. To , że rozmawiałem z nim nie przeszkodziło mi abym mógł patrzeć na moją księżniczkę, która wyglądała nieziemsko. Rozmowę na chwilę przerwał nam dźwięk dzwoniącego telefonu Julii. Julka przeprosiła i wyszła na zewnątrz żeby móc spokojnie porozmawiać z mamą. Po jej wyjściu kontynuowaliśmy nasza pogaduszkę. Zauważyłem ,że moja dziewczyna długo nie pojawia się z powrotem, postanowiłem wyjść i zobaczyć czy wszystko w porządku. Wstałem od stolika i ruszyłem w stronę wyjścia, rozejrzałem się dookoła i usłyszałem dziwny głos Julii -- Puść mnie , ty bydlaku''.
Od razu biegłem w stronę dochodzącego głosu. Zobaczyłem jak mężczyzna, który dzisiaj przyglądał się Julii , ściskał ją i zaczął obmacywać od razu podszedłem do niego i przyłożyłem mu nogą w plecy tym samym łapiąc Julkę za rękę i chowając za siebie, która była cała zapłakana i przestraszona. Nie podaruję mu.
-Ty skurwielu- powiedziałem jak najbardziej twardym głosem.
-Wow wooo wow - odkręcił się po czym od razu dostał o de mnie z prostej.
-Wiesz co zrobiłeś?
-Jeszcze nic, bo nam przerwałeś lalusiu- Wyszczerzył swoją ochydną japę. Powtórzyłem cios tym razem prosto w noc łamiąc go. Złapałem za jego ubrania i mocno rzuciłem o ścianę, podszedłem do niego i znowu zacząłem kopać jeszcze mocniej niż poprzednio. Widząc jak ten debil leży na ziemi cały we krwi powiedziałem. Nie miał ze mną szans.
-Jeszcze raz cię zobaczę obok niej ,a twoja matka będzie cię odwiedzać na cmentarzu. -Powiedziałem plując na niego.
Mężczyzna nic nie odpowiedział , nie miał siły, Gdy upewniłem się , że nie wstanie odszedłem od niego i podbiegłem do Julki, w jej oczach było widać jak bardzo jest przestraszona, jak się boi. Od razu przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem całując w czoło
-Już wszystko dobrze, skarbie.
W tym momencie podszedł do nas Maciek i zdziwiony sytuacją widząc leżącego na ziemi mężczyznę i zapłakaną w moich objęciach dziewczynę od razu uświadomił sobie co się stało. Łapiąc za rękę moją dziewczynę pociągnąłem ją za siebie i prowadziłem w stronę pokoju. Gdy weszliśmy po schodach wziąłem ją na ręce i docierając do naszej sypialni odstawiłem ją na łóżko. Położyłem się obok niej mocno tuląc ją do siebie.
***************Julia************
Boże, jak ja się cieszyłam gdy ujrzałam Justina idącego w moją stronę. Po całym tym zdarzeniu, zaprowadził mnie do pokoju. To co się zdarzyło na długo zostanie w mojej pamięci, cały czas mam przed sobą widok tego gościa który mnie obmacywał. Obrzydzenie brało mnie na samą myśl o tym. Jus wiedział co czuje i od razu zajął się mną, jest kochany. Leżąc z nim, wtulona w niego troszkę się uspokoiłam. To czego teraz potrzebowałam był Justin, który mnie obejmuję, trzyma przy sobie, który daje mi swoje ciepło , ciepło serca.
To właśnie dostałam od niego , wiedział czego potrzebuję.
-Skarbie już wszystko dobrze, przepraszam cię.- powiedział całując mnie w czoło.
-Za co ty mnie przepraszasz?
- Za to że cię nie pilnowałem.
-Ale Justin.. to nie twoja wina.
-Moja, mogłem z tobą wyjść gdy odebrałaś telefon , a ja samą cię puściłem.
-Przestań, ważne, ze jesteś, ze mną tu i teraz , przy mnie.
-Kocham cię i obiecuję nikt nigdy więcej cię nie dotknie.
-Ja ciebie tez.
Odrywając się od niego ruszyłam do łazienki wziąć szybki prysznic, gdy skończyłam Biebs zrobił to samo. Byliśmy w bieliźnie, leżeliśmy otuleni kołdrą. Justin cały czas mocno trzymał mnie przy sobie, czułam się bezpieczna, czułam bijące od jego ciała ciepło. Co jakiś czas całował mnie w policzek mówiąc , że mnie kocha i że będzie dobrze. Leżąc na tym samym boku co ja objął mnie ręką , a ja mocno ją trzymałam, po paru minutach usnęłam.
-Kocham cię- wyszeptał mi do ucha Justin
-Ja ciebie też- odwróciłam się w jego stronę i objęłam go.
-Zawszę będę - powiedział trochę głośniej
-Wiesz, że kocham cię najbardziej na świecie, wiesz że jesteś kimś komu po raz pierwszy od paru lat zaufałam ?
-Wiem, skarbie ty też dla mnie wiele znaczysz. Przepraszam wiele to za mało powiedziane, ty znaczysz dla mnie wszystko. Jesteś całym moim światem , jesteś osobą przy której chce być cały czas..-powiedział to tak pięknym głosem i swoim kanadyjskim akcentem.
W tym momencie uniosłam się nieco na palcach iż Justin był ode mnie wyższy i szybkim ruchem złączyłam nasze usta które wtapiały się w siebie. Wpiłam się w niego bardzo stanowczo, Bieber był zadowolony, a jego ręce zjechały na moje pośladki lekko je masując. Trzymałam dłonie na jego klatce, która była pozbawiona jakiegokolwiek ubrania. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, Biebs poszedł do sypialni i ubrał się. Kiedy ja się już ubrałam i wyszłam z łazienki od razu wpadłam w jego ramiona. Mocno mnie objął i przycisnął do siebie. Wcale nie chciałam, żeby mnie puścił, ale ktoś zaczął pukać do drzwi. Kiedy Jus je otwierał moim oczom ukazałam się mężczyzna trzymający się stoliczka na kółkach, na którym było śniadanie i wjechał nim do naszego pokoju.. Justin podziękował i czekał w drzwiach aby mężczyzna mógł wyjść,a ten gdy mnie zobaczył nie ściągał ze mnie wzroku, który powoli zaczynał mnie denerwować, Justin widząc moje zaniepokojenie od razu powiedział:
-Bardzo dziękujemy, może pan już nas zostawić
-Smacznego- powiedział brunet puszczając mi oczko.
Po zjedzeniu śniadania, poszliśmy na narty, wyszaleliśmy się na nich za wszystkie czasy. Było wspaniale, my zakochani, wpatrzeni w siebie na tle pięknych gór, które pokrywał biały puch. Po kilku godzinach byliśmy już zmęczeni więc od razu po oddaniu nart do wypożyczalni , poszliśmy do hotelu. W drodze do pokoju zauważyliśmy ogłoszenie na którym było napisana informacja o tym, że dzisiejszego wieczoru ma odbyć się przyjęcie dla gości będącym w tym właśnie hotelu, wymieniliśmy się wzrokami. Weszliśmy do pokoju i położyliśmy się na łóżku:
-Julka?- zapytał trzymając mnie za rękę
-Tak?
-Idziemy na to przyjęcie?
-Możemy pójść- odpowiedziałam całując go w policzek
-Ok .
Poleżeliśmy tak tuląc się do siebie, po czym zaczęłam szykować się na to coś co miało odbyć się za pół godziny. Na szczęście spakowałam sukienkę, którą założyła, dobrałam do niej delikatną biżuterię i zrobiłam mocniejszy makijaż. Justin onieśmielał jak zobaczył mnie wyszykowaną, on sam równie dobrze wyglądał, był tak cholernie przystojny.
Poszliśmy na przyjęcie, było całkiem spokojnie, poznaliśmy nawet parę podobnie w naszym wieku, byliśmy przy jednym stoliku chłopak nazywał się Marcin, a dziewczyna Nikola.. Zjedliśmy razem posiłek który podali nam kelnerzy. Gdy włączyli muzykę od razu zatańczyłam z Justinem, gdy była ona wolna , zawiesiłam swoje ręce na jego szyj, a ten swoje na mojej talii, to było coś wspaniałego, po tańcu z powrotem usiedliśmy do stolika dołączając do nowo poznanych .
Justin o czymś dyskutował z nimi a do mnie zadzwonił telefon, widząc, że była to mama , przeprosiłam i wyszłam na zewnątrz budynku.
( właczcie to )
Rozmawiałam z mamą , opowiadałam jej jak tu jest i jak bardzo kocham mojego chłopka, po pięciu minutach rozłączyłam się i chciałam wrócić do Justina, ale..... No właśnie w tym momencie poczułam na sobie czyjeś ręce, nie były one Justina, były kogoś innego, podniosłam wzrok do góry aby zobaczyć kto to jest i ujrzałam tego samego mężczyznę który rano przyniósł nam śniadanie. Brunet mocno objął mnie w talii:
- No cześć malutka- powiedział łobuzersko się śmiejąc
-Puść mnie, ty bydlaku !!- Krzyknęłam a ten przywarł moje ciało do ściany i mocno nacisnął, jedną rękę położył na moim podbródku wymuszając abym na niego spojrzała:
-No w tej sukience wyglądasz jeszcze bardziej seksownie, powiedział po czym oparł swoją dłoń na moim biodrze. Łzy , łzy strachu zaczęły spływać po moich policzkach
-Nie masz własnego życia- wykrzyczałam mu w ucho mocno kopiąc go nogą
-O widać , że zadziorna- po tych słowach kolejne krople słonej substancji wydobyły się z moich oczu, a ten odarł moją sukienkę.
*************Justin*************
Cała ta impreza była ok, a Nikola i Marcin to na prawdę super ludzie, mieliśmy wspólne tematy, okazało się , że chłopak był kiedyś w Kanadzie i zna moją babcie. To , że rozmawiałem z nim nie przeszkodziło mi abym mógł patrzeć na moją księżniczkę, która wyglądała nieziemsko. Rozmowę na chwilę przerwał nam dźwięk dzwoniącego telefonu Julii. Julka przeprosiła i wyszła na zewnątrz żeby móc spokojnie porozmawiać z mamą. Po jej wyjściu kontynuowaliśmy nasza pogaduszkę. Zauważyłem ,że moja dziewczyna długo nie pojawia się z powrotem, postanowiłem wyjść i zobaczyć czy wszystko w porządku. Wstałem od stolika i ruszyłem w stronę wyjścia, rozejrzałem się dookoła i usłyszałem dziwny głos Julii -- Puść mnie , ty bydlaku''.
Od razu biegłem w stronę dochodzącego głosu. Zobaczyłem jak mężczyzna, który dzisiaj przyglądał się Julii , ściskał ją i zaczął obmacywać od razu podszedłem do niego i przyłożyłem mu nogą w plecy tym samym łapiąc Julkę za rękę i chowając za siebie, która była cała zapłakana i przestraszona. Nie podaruję mu.
-Ty skurwielu- powiedziałem jak najbardziej twardym głosem.
-Wow wooo wow - odkręcił się po czym od razu dostał o de mnie z prostej.
-Wiesz co zrobiłeś?
-Jeszcze nic, bo nam przerwałeś lalusiu- Wyszczerzył swoją ochydną japę. Powtórzyłem cios tym razem prosto w noc łamiąc go. Złapałem za jego ubrania i mocno rzuciłem o ścianę, podszedłem do niego i znowu zacząłem kopać jeszcze mocniej niż poprzednio. Widząc jak ten debil leży na ziemi cały we krwi powiedziałem. Nie miał ze mną szans.
-Jeszcze raz cię zobaczę obok niej ,a twoja matka będzie cię odwiedzać na cmentarzu. -Powiedziałem plując na niego.
Mężczyzna nic nie odpowiedział , nie miał siły, Gdy upewniłem się , że nie wstanie odszedłem od niego i podbiegłem do Julki, w jej oczach było widać jak bardzo jest przestraszona, jak się boi. Od razu przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem całując w czoło
-Już wszystko dobrze, skarbie.
W tym momencie podszedł do nas Maciek i zdziwiony sytuacją widząc leżącego na ziemi mężczyznę i zapłakaną w moich objęciach dziewczynę od razu uświadomił sobie co się stało. Łapiąc za rękę moją dziewczynę pociągnąłem ją za siebie i prowadziłem w stronę pokoju. Gdy weszliśmy po schodach wziąłem ją na ręce i docierając do naszej sypialni odstawiłem ją na łóżko. Położyłem się obok niej mocno tuląc ją do siebie.
***************Julia************
Boże, jak ja się cieszyłam gdy ujrzałam Justina idącego w moją stronę. Po całym tym zdarzeniu, zaprowadził mnie do pokoju. To co się zdarzyło na długo zostanie w mojej pamięci, cały czas mam przed sobą widok tego gościa który mnie obmacywał. Obrzydzenie brało mnie na samą myśl o tym. Jus wiedział co czuje i od razu zajął się mną, jest kochany. Leżąc z nim, wtulona w niego troszkę się uspokoiłam. To czego teraz potrzebowałam był Justin, który mnie obejmuję, trzyma przy sobie, który daje mi swoje ciepło , ciepło serca.
To właśnie dostałam od niego , wiedział czego potrzebuję.
-Skarbie już wszystko dobrze, przepraszam cię.- powiedział całując mnie w czoło.
-Za co ty mnie przepraszasz?
- Za to że cię nie pilnowałem.
-Ale Justin.. to nie twoja wina.
-Moja, mogłem z tobą wyjść gdy odebrałaś telefon , a ja samą cię puściłem.
-Przestań, ważne, ze jesteś, ze mną tu i teraz , przy mnie.
-Kocham cię i obiecuję nikt nigdy więcej cię nie dotknie.
-Ja ciebie tez.
Odrywając się od niego ruszyłam do łazienki wziąć szybki prysznic, gdy skończyłam Biebs zrobił to samo. Byliśmy w bieliźnie, leżeliśmy otuleni kołdrą. Justin cały czas mocno trzymał mnie przy sobie, czułam się bezpieczna, czułam bijące od jego ciała ciepło. Co jakiś czas całował mnie w policzek mówiąc , że mnie kocha i że będzie dobrze. Leżąc na tym samym boku co ja objął mnie ręką , a ja mocno ją trzymałam, po paru minutach usnęłam.
środa, 19 czerwca 2013
Rozdział 6
Rano obudził mnie budzik w telefonie, była 5:50 , miałam trochę czasu na wyszykowanie . Rozejrzałam się po pokoju i wzrok zatrzymałam na walizce , w której wszystko było już spakowane. Otarłam powieki dłońmi i ruszyłam do szafy. Wybrałam ubrania które zabrałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i umalowałam. Do torebki wrzuciłam dokumenty i inne potrzebne rzeczy. Wszyscy domownicy jeszcze spali. Gdy już byłam naszykowana była godzina 6:40. Mając jeszcze chwilę zjadłam 2 rogaliki, które mama upiekła wczoraj i popiłam gorącym kakao. Po zjedzeniu, umyłam naczynia, wzięłam w rękę torebkę i chwyciłam za walizkę.
Kiedy wyszłam przed dom moim oczom ukazał się Justin, jak zwykle wyglądał perfekcyjnie, jego włosy były w lekkim nieładzie co ciągnęło mnie do niego jeszcze bardziej, uśmiechnął się do mnie i otrząsnął z ramienia płatki śniegu, które dosyć szybko spadały z nieba. Na dworze było zimno, ale przepięknie , uwielbiałam widok gdzie wszystko przykrywa biały puch. Mój chłopak podszedł do mnie, zabrał moją walizkę i otworzył mi drzwi od samochody abym weszła do środka. W aucie było ciepło więc zdjęłam czapkę, rękawiczki i rozpięłam kurtkę. Po chwili obok mnie siadł Jus, nachylił się do mnie i pocałował.:
-Hej skarbie- przekręcił kluczyk i ruszyliśmy .
-Hej
-Przed nami kilka godzin jazdy, ale chyba wytrzymasz, co?- łobuzersko się uśmiechnął.
-Z tobą kochanie wszytko.
Tak jechaliśmy przez jakieś 8 godzin, oczywiście robiliśmy sobie postoje. Przegadaliśmy całą drogę, rozmawialiśmy o wszystkim. Gdy byłam z nim odpływałam po prostu muszę słyszeć jego głos, czuć jego zapach i widzieć jego kiedy się uśmiecha.
Nagle ujrzałam hotel pod którym Bieber zaparkował. :
-No, jesteśmy na miejscu, dzisiaj odpoczniemy a jutro idziemy na narty.
-Tu jest ślicznie- mocno go przytuliłam
-Cieszę się, że ci się podoba- powiedział po czym wyszliśmy z naszymi rzeczami w stronę recepcji gdzie otrzymaliśmy klucz do pokoju.
Walizki zaniósł nam jakiś mężczyzna.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam przed sobą ekskluzywny pokój. Był mały korytarz, który prowadził do sypialni. Zauważyłam, że jest tylko jedno łóżko z czego szczerze mówiąc cieszyłam się, obok były drzwi, za którymi była łazienka. Od razu wypakowałam swoje rzeczy, Justin również zrobił to samo ze swoimi. Zamówiliśmy kolację do pokoju,a gdy zjedliśmy Jus zaproponował abyśmy poszli na basen, zgodziłam się.
Poszłam do łazienki przeprałam się w strój i założyłam szlafrok. Gdy byliśmy już gotowi poszliśmy na basen który znajdował się w hotelu.
Zdjęliśmy szlafroki i złapaliśmy się za ręce. Staliśmy obok basenu gdy nagle Justin wskoczył do wody i tym samym pociągnął mnie za sobą i oboje byliśmy już w wodzie. Tysiące kropel wyleciało na podłogę.
Podpłynęłam do Justina i złączyłam nasze usta. Trzymałam dłonie na jego torsie i całowałam go najdelikatniej jak mogłam na co on odpowiedział mi namiętnym pocałunkiem, takim jaki lubię najbardziej.
Popływaliśmy trochę i poszliśmy do pokoju. Wzięłam kąpiel i ubrałam piżamę, Justin też poszedł się wykąpać.
**********Oczami Justina ************
Jestem tu z moją , moją kochaną Julią. Bardzo się cieszę, że razem tu przyjechaliśmy. Kocham ją, tak kocham ją najbardziej na świecie, nikogo nigdy tak nie kochałem jak jej , byłem w stu procentach pewny miłości do niej. Sprawiała że czułem się przy niej jak w niebie , miała na mnie magiczne działanie. uwielbiałem ją , jej słowa, jej zapach, dotyk, jej widok . Była delikatna. Miała seksowne ciało, przy którym mógłbym zasypiać i budzić się każdego dnia. Wziąłem dosyć długą kąpiel w brzoskwiniowym płynie i wytarłem się ręcznikiem, założyłem czyste bokserki i poszedłem do niej , do mojej ukochanej.
**********Oczami Julii****************
Położyłam się na łóżku i okryłam kołdrą. Po chwili obok mnie znalazł się Jus w samych bokserkach , wyglądał tak cholernie seksownie że mogłabym go rozszarpać tu i teraz. Poczułam jego dotyk, jego ręce na sobie, objął mnie i przyciągnął do siebie na co ja odkręciłam się w jego stronę. Ten zaczął składać mi delikatne pocałunki na szyj i zjechał aż do dekoltu. Ja wplotłam swoje dłonie w jego włosy i lekko ugryzłam go w wargę. Justin zaczął powoli mnie rozbierać, gdy nasze ubrania leżały już daleko od nas wybuchły wokół nas fajerwerki, a w moim brzuchu pojawiło się stado motyli. Minęła sekunda, zanim mój mózg zaczął działać i zrozumiał, co się dzieje. Oplatając ręce na jego szyji, przyciągnęłam go bliżej do siebie - jeśli to było możliwe. Adrenalina wystrzeliła w moich żyłach, a razem z nią zapaliły się iskry.- Tak ,stało się to tu i teraz.
Po całym zajściu, który trwał 2godziny , mocno przytuliłam się do niego:
-Kocham cię Justin
-Ja ciebie też, kocham cię najmocniej jak potrafię, nie mógłbym bez ciebie żyć, wiesz? Obiecuję ci, Zawsze gdzie ty będę i ja . Będę cię rozpieszczał doprowadzał do szaleństwa, sprawiał, że będziesz księżniczką, moją księżniczką, o którą będę dbał, moja miłość do ciebie nigdy nie wygaśnie, wiesz czemu?- Bo tak cię cholera kocham.
Uśmiechnęłam się do niego i poszliśmy spać wtuleni w siebie.
Następnego dnia obudził mnie dotyk , dotyk jego ust na moich, Justin myśląc że śpię chciał odsunąć się ode mnie żeby mnie nie obudzić, ale ja złapałam go za rękę , przyciągnęłam do siebie i namiętnie zaczęłam go całować z czego był bardzo zadowolony.
-Widzę że dobrze się spało- pogłaskał mnie po policzku
-Cudownie
Poszliśmy do łazienki i odprawiliśmy poranną toaletę ( umyliśmy zęby, ja się umalowałam itp)
Wyjęłam z szafy ubrania które chciałam założyć, ale najpierw do ręki wzięłam czarny stanik, którego nie mogłam zapiąć:
-Justin , możesz na chwilę przyjść
-Oj, zaraz- powiedział niechętnie
-Pomożesz mi zapiąć stanik?
-Już idę kochanie, było tak od razu - powiedział i szybko zerwał się idąc do mnie,
Justin podszedł do mnie i zapiął mi stanik po czym wtulił się we mnie.
Kiedy wyszłam przed dom moim oczom ukazał się Justin, jak zwykle wyglądał perfekcyjnie, jego włosy były w lekkim nieładzie co ciągnęło mnie do niego jeszcze bardziej, uśmiechnął się do mnie i otrząsnął z ramienia płatki śniegu, które dosyć szybko spadały z nieba. Na dworze było zimno, ale przepięknie , uwielbiałam widok gdzie wszystko przykrywa biały puch. Mój chłopak podszedł do mnie, zabrał moją walizkę i otworzył mi drzwi od samochody abym weszła do środka. W aucie było ciepło więc zdjęłam czapkę, rękawiczki i rozpięłam kurtkę. Po chwili obok mnie siadł Jus, nachylił się do mnie i pocałował.:
-Hej skarbie- przekręcił kluczyk i ruszyliśmy .
-Hej
-Przed nami kilka godzin jazdy, ale chyba wytrzymasz, co?- łobuzersko się uśmiechnął.
-Z tobą kochanie wszytko.
Tak jechaliśmy przez jakieś 8 godzin, oczywiście robiliśmy sobie postoje. Przegadaliśmy całą drogę, rozmawialiśmy o wszystkim. Gdy byłam z nim odpływałam po prostu muszę słyszeć jego głos, czuć jego zapach i widzieć jego kiedy się uśmiecha.
Nagle ujrzałam hotel pod którym Bieber zaparkował. :
-No, jesteśmy na miejscu, dzisiaj odpoczniemy a jutro idziemy na narty.
-Tu jest ślicznie- mocno go przytuliłam
-Cieszę się, że ci się podoba- powiedział po czym wyszliśmy z naszymi rzeczami w stronę recepcji gdzie otrzymaliśmy klucz do pokoju.
Walizki zaniósł nam jakiś mężczyzna.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam przed sobą ekskluzywny pokój. Był mały korytarz, który prowadził do sypialni. Zauważyłam, że jest tylko jedno łóżko z czego szczerze mówiąc cieszyłam się, obok były drzwi, za którymi była łazienka. Od razu wypakowałam swoje rzeczy, Justin również zrobił to samo ze swoimi. Zamówiliśmy kolację do pokoju,a gdy zjedliśmy Jus zaproponował abyśmy poszli na basen, zgodziłam się.
Poszłam do łazienki przeprałam się w strój i założyłam szlafrok. Gdy byliśmy już gotowi poszliśmy na basen który znajdował się w hotelu.
Zdjęliśmy szlafroki i złapaliśmy się za ręce. Staliśmy obok basenu gdy nagle Justin wskoczył do wody i tym samym pociągnął mnie za sobą i oboje byliśmy już w wodzie. Tysiące kropel wyleciało na podłogę.
Podpłynęłam do Justina i złączyłam nasze usta. Trzymałam dłonie na jego torsie i całowałam go najdelikatniej jak mogłam na co on odpowiedział mi namiętnym pocałunkiem, takim jaki lubię najbardziej.
Popływaliśmy trochę i poszliśmy do pokoju. Wzięłam kąpiel i ubrałam piżamę, Justin też poszedł się wykąpać.
**********Oczami Justina ************
Jestem tu z moją , moją kochaną Julią. Bardzo się cieszę, że razem tu przyjechaliśmy. Kocham ją, tak kocham ją najbardziej na świecie, nikogo nigdy tak nie kochałem jak jej , byłem w stu procentach pewny miłości do niej. Sprawiała że czułem się przy niej jak w niebie , miała na mnie magiczne działanie. uwielbiałem ją , jej słowa, jej zapach, dotyk, jej widok . Była delikatna. Miała seksowne ciało, przy którym mógłbym zasypiać i budzić się każdego dnia. Wziąłem dosyć długą kąpiel w brzoskwiniowym płynie i wytarłem się ręcznikiem, założyłem czyste bokserki i poszedłem do niej , do mojej ukochanej.
**********Oczami Julii****************
Położyłam się na łóżku i okryłam kołdrą. Po chwili obok mnie znalazł się Jus w samych bokserkach , wyglądał tak cholernie seksownie że mogłabym go rozszarpać tu i teraz. Poczułam jego dotyk, jego ręce na sobie, objął mnie i przyciągnął do siebie na co ja odkręciłam się w jego stronę. Ten zaczął składać mi delikatne pocałunki na szyj i zjechał aż do dekoltu. Ja wplotłam swoje dłonie w jego włosy i lekko ugryzłam go w wargę. Justin zaczął powoli mnie rozbierać, gdy nasze ubrania leżały już daleko od nas wybuchły wokół nas fajerwerki, a w moim brzuchu pojawiło się stado motyli. Minęła sekunda, zanim mój mózg zaczął działać i zrozumiał, co się dzieje. Oplatając ręce na jego szyji, przyciągnęłam go bliżej do siebie - jeśli to było możliwe. Adrenalina wystrzeliła w moich żyłach, a razem z nią zapaliły się iskry.- Tak ,stało się to tu i teraz.
Po całym zajściu, który trwał 2godziny , mocno przytuliłam się do niego:
-Kocham cię Justin
-Ja ciebie też, kocham cię najmocniej jak potrafię, nie mógłbym bez ciebie żyć, wiesz? Obiecuję ci, Zawsze gdzie ty będę i ja . Będę cię rozpieszczał doprowadzał do szaleństwa, sprawiał, że będziesz księżniczką, moją księżniczką, o którą będę dbał, moja miłość do ciebie nigdy nie wygaśnie, wiesz czemu?- Bo tak cię cholera kocham.
Uśmiechnęłam się do niego i poszliśmy spać wtuleni w siebie.
Następnego dnia obudził mnie dotyk , dotyk jego ust na moich, Justin myśląc że śpię chciał odsunąć się ode mnie żeby mnie nie obudzić, ale ja złapałam go za rękę , przyciągnęłam do siebie i namiętnie zaczęłam go całować z czego był bardzo zadowolony.
-Widzę że dobrze się spało- pogłaskał mnie po policzku
-Cudownie
Poszliśmy do łazienki i odprawiliśmy poranną toaletę ( umyliśmy zęby, ja się umalowałam itp)
Wyjęłam z szafy ubrania które chciałam założyć, ale najpierw do ręki wzięłam czarny stanik, którego nie mogłam zapiąć:
-Justin , możesz na chwilę przyjść
-Oj, zaraz- powiedział niechętnie
-Pomożesz mi zapiąć stanik?
-Już idę kochanie, było tak od razu - powiedział i szybko zerwał się idąc do mnie,
Justin podszedł do mnie i zapiął mi stanik po czym wtulił się we mnie.
wtorek, 18 czerwca 2013
Rozdział 5
Może już mnie nie kocha? Może znalazł sobie inną? Chce od mnie odejść? Chce powiedzieć że to już koniec? Nie! Nie przeżyłabym tego. Nie mogłabym wytrzymać bez jego dotyku, bez jego zapachu i bez smaku jego ust. Nie dała bym sobie rady bez niego. Mój świat zawsze był zły, niepoukładany , był okropny dopóki nie pojawił się Justin. To on wszystko zmienił, dzięki niego chciałam rano się budzić i cieszyć dniem, cieszyć się tym, że go zobaczę, poczuję go obok siebie. Jest dla mnie jak narkotyk który musze mieć co dziennie , bez którego upadam , bez którego umieram. Nie tak nie może być, nie może mnie zostawić.A może on jest chory? może coś mu się stało?
Myśląc tak zauważyłam, że jestem tuż przed jego domem. Zapukałam niespokojnie i oddaliłam się nieco od drzwi. Otworzyła mi Pattie, która uśmiechnęła się bardzo delikatnie do mnie i zaprowadziła do pokoju syna.
Chciałam odczytać po minie Pattie co się dzieje, ale ona miała normalną minę , nie była zadowolona, ale nie była też jakaś załamana. Dręczyły mnie te myśli.
[Włączcie to ]
Weszłam do pokoju Justina który przywitał mnie soczystym buziakiem, objął mnie rękami. Oderwałam sie od niego chcąc wreszcie zapytać o co chodzi.
-Justin, co się stało?
-Kochanie nie będę dręczył twojej cierpliwości. Muszę lecieć na dwa tygodnie do Kanady, sprawy rodzinne.
-Ale,, musisz??
-Musze skarbie, ale nie martw się to tylko dwa tygodnie.
-Tylko? Ja nie mogę jednego dnia bez ciebie wytrzymać ,a co dopiero 14?
-Wytrzymasz, mi też jest ciężko, ale nie mam innego wyjścia. Obiecuję, będę dzwonił, pisał co dziennie.
-Kiedy wyjeżdżasz ?
-Za tydzień.
-Będziesz tu na świętach?
-Tak, kochanie , bez ciebie to nie były by święta.
-Nie wiem czy dam rade, wiesz, że jesteś jedyną osobą na świecie, którą tak kocham ?- w tym momencie z mojego oka wypłynęła łza, którą Jus szybko starł swoją dłonią.
-Wiem, ale mam też dobrą wiadomość.- pocałował mnie w czoło i szeroko się uśmiechnął.
-Jaką?
-Jutro jedziemy w góry, sami , żeby się sobą nacieszyć.
-A szkoła ?
-Zapomniałaś, że jest zamknięta na tydzień?
-A rzeczywiście. Ale jak to jedziemy?
-Normalnie , jutro o 7:00 będę czekał pod twoim domem , pojedziemy moim samochodem, wszystko załatwione.
-Kocham cię !!! - wykrzyczałam i mocno go przytuliłam
-Ja ciebie też.
Kiedy rozejrzałam się po pokoju Justina zauważyłam, że w rogu stoi gitara, której wcześniej tu nie widziałam:
-To twoja?-zapytałam
-Tak
-Grasz na niej ?
-Gram , szczerze mówiąc co dziennie, wiesz, ostatnio nawet zacząłem pisać piosenki.
-A zagrasz mi coś?- pocałowałam go w policzek
-Ok - chwycił gitarę i zaczął grać,a po jakimś czasie śpiewać.
-Justin, ty masz talent jesteś cudowny- powiedziałam gdy skończył
-Przestań, po prostu lubie sobie pobrzdąkać.
-Nie bądź taki skromny.
Zobaczyłam na zegarek i wybiła 20:00
-Musze juz wracać.
-Musisz?
-Tak.
-Odprowadzę cię.
-Dziękuję .
-Ale chcę coś w zamian- zmarszczył brwi.
-Tak ?
W tym momencie jego jedna ręka powoli zaczęła wędrować po moim biodrze, a druga muskała moje policzki. Jego oczy wtapiały się w moje. A jego usta zaczęły zbliżać się do moich. Ugryzł lekko moją dolną warkę po czym ja rozchyliłam usta. Po sekundzie poczułam jego usta na moich , które się wpijały, nasze języki zawzięcie ze sobą walczyły. Kochałam czuć smak jego ust który był czymś wspaniałym. Pocałunek wciąż trwał , lekko pchnęłam Justina na łóżko. Moje ręce błądziły po jego torsie. Jego z kolei cały czas głaskały moje policzki i łaskotały brzuch. Jego klatka piersiowa szybko unosiła się i opadała, czuliśmy na sobie nasze oddechy. Chwyciłam za spód Justina koszulki chcąc ją zdjąć gdy usłyszeliśmy głos Pattie:
-Justin, mógłbyś przywieść Jazmyn od koleżanki?
-Tak mamo już schodzę- powiedział gdy szybko się od siebie oderwaliśmy.
-Podwieziesz mnie ?
-Oczywiście- musnął moje usta.
Kiedy już sie ogarnęliśmy , zeszliśmy na dół. Justin otworzył mi drzwi i wsiedliśmy do auta. Wsadził klucze do stacyjki po czym ruszyliśmy. Gdy znaleźliśmy się pod moim domem , chciałam wysiąść, ale czyjaś ręka nie pozwoliła mi na to. Justin z powrotem wciągnął mnie do samochodu , pocałował, mocno przytulił i powiedział:
-Pamiętaj skarbie, jutro o 7:00 tutaj na ciebie czekam.
-Oczywiście kochanie- puściłam mu oczko, zamknęłam drzwi
.Ruszyłam w stronę mieszkania, gdzie w progu powitała mnie mama:
-Dlaczego tak szybko wyszłaś z domu? Gdzie byłaś? Coś się stało?
-Byłam u Justina, leci do Kanady.
-Wiem , rozmawiałam wczoraj z jego mamą i wiem ze jutro jedziecie w góry, więc głowa do góry i leć się pakuj .
-Papa.
Poszłam do łazienki wzięłam kąpiel, ubrałam piżamę i zaczęłam się pakować. Gdy już to zrobiłam , poszłam spać, byłam strasznie zmęczona.
Myśląc tak zauważyłam, że jestem tuż przed jego domem. Zapukałam niespokojnie i oddaliłam się nieco od drzwi. Otworzyła mi Pattie, która uśmiechnęła się bardzo delikatnie do mnie i zaprowadziła do pokoju syna.
Chciałam odczytać po minie Pattie co się dzieje, ale ona miała normalną minę , nie była zadowolona, ale nie była też jakaś załamana. Dręczyły mnie te myśli.
[Włączcie to ]
Weszłam do pokoju Justina który przywitał mnie soczystym buziakiem, objął mnie rękami. Oderwałam sie od niego chcąc wreszcie zapytać o co chodzi.
-Justin, co się stało?
-Kochanie nie będę dręczył twojej cierpliwości. Muszę lecieć na dwa tygodnie do Kanady, sprawy rodzinne.
-Ale,, musisz??
-Musze skarbie, ale nie martw się to tylko dwa tygodnie.
-Tylko? Ja nie mogę jednego dnia bez ciebie wytrzymać ,a co dopiero 14?
-Wytrzymasz, mi też jest ciężko, ale nie mam innego wyjścia. Obiecuję, będę dzwonił, pisał co dziennie.
-Kiedy wyjeżdżasz ?
-Za tydzień.
-Będziesz tu na świętach?
-Tak, kochanie , bez ciebie to nie były by święta.
-Nie wiem czy dam rade, wiesz, że jesteś jedyną osobą na świecie, którą tak kocham ?- w tym momencie z mojego oka wypłynęła łza, którą Jus szybko starł swoją dłonią.
-Wiem, ale mam też dobrą wiadomość.- pocałował mnie w czoło i szeroko się uśmiechnął.
-Jaką?
-Jutro jedziemy w góry, sami , żeby się sobą nacieszyć.
-A szkoła ?
-Zapomniałaś, że jest zamknięta na tydzień?
-A rzeczywiście. Ale jak to jedziemy?
-Normalnie , jutro o 7:00 będę czekał pod twoim domem , pojedziemy moim samochodem, wszystko załatwione.
-Kocham cię !!! - wykrzyczałam i mocno go przytuliłam
-Ja ciebie też.
Kiedy rozejrzałam się po pokoju Justina zauważyłam, że w rogu stoi gitara, której wcześniej tu nie widziałam:
-To twoja?-zapytałam
-Tak
-Grasz na niej ?
-Gram , szczerze mówiąc co dziennie, wiesz, ostatnio nawet zacząłem pisać piosenki.
-A zagrasz mi coś?- pocałowałam go w policzek
-Ok - chwycił gitarę i zaczął grać,a po jakimś czasie śpiewać.
-Justin, ty masz talent jesteś cudowny- powiedziałam gdy skończył
-Przestań, po prostu lubie sobie pobrzdąkać.
-Nie bądź taki skromny.
Zobaczyłam na zegarek i wybiła 20:00
-Musze juz wracać.
-Musisz?
-Tak.
-Odprowadzę cię.
-Dziękuję .
-Ale chcę coś w zamian- zmarszczył brwi.
-Tak ?
W tym momencie jego jedna ręka powoli zaczęła wędrować po moim biodrze, a druga muskała moje policzki. Jego oczy wtapiały się w moje. A jego usta zaczęły zbliżać się do moich. Ugryzł lekko moją dolną warkę po czym ja rozchyliłam usta. Po sekundzie poczułam jego usta na moich , które się wpijały, nasze języki zawzięcie ze sobą walczyły. Kochałam czuć smak jego ust który był czymś wspaniałym. Pocałunek wciąż trwał , lekko pchnęłam Justina na łóżko. Moje ręce błądziły po jego torsie. Jego z kolei cały czas głaskały moje policzki i łaskotały brzuch. Jego klatka piersiowa szybko unosiła się i opadała, czuliśmy na sobie nasze oddechy. Chwyciłam za spód Justina koszulki chcąc ją zdjąć gdy usłyszeliśmy głos Pattie:
-Justin, mógłbyś przywieść Jazmyn od koleżanki?
-Tak mamo już schodzę- powiedział gdy szybko się od siebie oderwaliśmy.
-Podwieziesz mnie ?
-Oczywiście- musnął moje usta.
Kiedy już sie ogarnęliśmy , zeszliśmy na dół. Justin otworzył mi drzwi i wsiedliśmy do auta. Wsadził klucze do stacyjki po czym ruszyliśmy. Gdy znaleźliśmy się pod moim domem , chciałam wysiąść, ale czyjaś ręka nie pozwoliła mi na to. Justin z powrotem wciągnął mnie do samochodu , pocałował, mocno przytulił i powiedział:
-Pamiętaj skarbie, jutro o 7:00 tutaj na ciebie czekam.
-Oczywiście kochanie- puściłam mu oczko, zamknęłam drzwi
.Ruszyłam w stronę mieszkania, gdzie w progu powitała mnie mama:
-Dlaczego tak szybko wyszłaś z domu? Gdzie byłaś? Coś się stało?
-Byłam u Justina, leci do Kanady.
-Wiem , rozmawiałam wczoraj z jego mamą i wiem ze jutro jedziecie w góry, więc głowa do góry i leć się pakuj .
-Papa.
Poszłam do łazienki wzięłam kąpiel, ubrałam piżamę i zaczęłam się pakować. Gdy już to zrobiłam , poszłam spać, byłam strasznie zmęczona.
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Rozdział 4
Leżeliśmy tak trzymając się za ręce. Justin nachylił się nade mną i spojrzał w oczy:
-Wiesz, lecąc tu byłem zły na mama że chce żebyśmy się tu wprowadzili , bałem się, że nikogo tutaj nie poznam...Ale poznałem ciebie właśnie ciebie. Od razu gdy cię zobaczyłem wtedy w parku , zainteresowałaś mnie , widziałem w twoich oczach coś wspaniałego. Jesteś taka piękna, wspaniała i tylko moja - po tych słowach Justin ugryzł mnie w dolną wargę po czym wpił się w usta . PO paru chwilach oderwałam się od niego:
-Justin dlaczego twoja mama chciała się tu wprowadzić?
-A, mieszka tu nasza ciocia, jest Polką , mama chciała odpocząć od wszystkiego,a ciocia podsunęła jej ten pomysł i właściwie powinienem jej teraz za to podziękować, bo dzięki niej znalazłem swoją jedyną .
-Miałeś kiedyś dziewczynę?
-Tak, dwie, a ty miałaś chłopaka?
-No miałam jednego ale to była jedna wielka pomyłka.
- Kocham cię- powiedziałam.
-Ja ciebie też , skarbie-pocałował mnie w policzek.
Wstaliśmy , moja dłoń cały czas wyła trzymana przez Jusa. Spacerowaliśmy tak dosyć długo, później Justin odprowadził mnie do domu, pożegnaliśmy się i rozstaliśmy.
**** Oczami Justina********
Tak ciężko jest mi gdy muszę się z nią żegnać , chciałbym przy niej być 24h na dobę, ale niestety nie mogę. Ona jest dla mnie jak narkotyk. Wiedziałem, że to była ta jedyna, jedyna moja Julia, moja i tylko moja, która jest piękna, śliczna , delikatna i wspaniała. Jest teraz moim życiem o które muszę dbać , moim skarbem o które muszę się troszczyć jest po prostu wszystkim czym mam. Nie pozwolę jej ode mnie odejść, nigdy.
Tak myśląc wracałem do domu. Gdy byłem już na miejscu wszedłem na skypa i gadałem z kolegami z Kanady , oczywiście pochwaliłem się Julią i obiecałem ze kiedyś ją poznają. Gadaliśmy chyba godzinę , potem poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic, założyłem czyste bokserki i położyłem się do łóżka, myslalem o niej, o Julii . Chciałbym żeby tu teraz była , obok mnie. Napisałem jej smsa.
*********Oczami Julii*******
Wróciłam do domu. Zadzwoniłam do dziewczyn , poplotkowałyśmy sobie trochę . Później poszłam do łazienki , weszłam pod prysznic z którego puściłam gorącą wodę, nasmarowałam się czekoladowym żelem i pozwoliłam gorącym kroplom spłukać moje ciało po czym je wytarłam i założyłam piżamę. Wypiłam kakao i położyłam się do łóżka. Dostałam smsa od Justina:
-;Tęsknie;-
-;Ja tęż ,kochanie :*;-odpisałam
-;Dobranoc;* ;-odczytałam , nastawiłam sobie budzik i poszłam spać.
Moje życie zaczęło nabierać sensu. Byłam szczęśliwa gdy był przy mnie Justin , czułam się przy nim bezpieczna, czułam się kochana i potrzebna. Czułam, że należę do niego a on do mnie.
Spotykałam się z Jusem co dziennie po szkole , oczywiście nie olewałam nauki bo wiedziałam, ze gdybym tak zrobiła rodzice byli by na mnie źli i mówili ze to przez chłopaka. Tak spędziłam z Justinem 2miesiące.
(2 miesiące później )
Mój budzik zadzwonił dzisiaj wyjątkowo o 6:30, bo właśnie jest dwudniowa wycieczka do Poznania. Byłam na niego zła że zerwał mnie ze snu, a śnił mi się mój kochany chłopak. Wstałam i podeszłam do szafy gapiąc się w nią bezsensu i zastanawiając co z niej wyjąć.Był listopad, więc musiałam założyć coś cieplejszego. Po namyśle wybrałam ciuchy i wzięłam w rękę i skierowałam się do łazienki. Umyłam twarz , lekko przypudrowałam i nałożyłam tusz na rzęsy. Włosy spięłam w koka. Zjadłam lekkie śniadanie. Sprawdziłam jeszcze raz czy mam wszystkie potrzebne rzeczy w podręcznej torebce. Zniosłam z góry torbę w której miałam wszystko co potrzebne na wyjazd. Ucałowałam rodziców i siostrę po czym wyszłam z domu.
Justin czekał na mnie przy swoim samochodzie, gdy tylko mnie zobaczył podszedł , ucałował mnie i zabrał ode mnie torbę , położył ją na tylne siedzenia i otworzył mi drzwi na miejsce pasażera.
Dojechaliśmy do szkoły , oczywiście każdy się patrzył na nas i na jego samochód, który przyznam był odjazdowy.
Nasz pan zwołał wszystkich do autobusu i przeczytał listę. Nie było problemu o to z kim będę siedzieć, Lena siedziała z Magdą a ja z Justinem. Po chwili ruszyliśmy.
Jechaliśmy już 4,5godziny .Justin dał mi swoją jedną słuchawkę i razem słuchaliśmy muzyki po czym ja zasnęłam , nawet nie wiem kiedy.
Słyszałam jakieś szepty , ale nie otwierałam oczu bo chciałam posłuchać.
-Justin obudź ją, za 15 min będziemy na miejscu .- rozpoznałam głos Magdy
-Nie, niech sobie jeszcze pośpi- mówił Justin strasznie cicho.
Otworzyłam oczy , leżałam na jego ramieniu, a on słodko się we mnie wpatrywał.
-Obudziła się księżniczka- uśmiechnął się do mnie .
-Długo spałam ?
-Nie, jakieś trzydzieści minut, zaraz będziemy na miejscu.
Tak jak powiedzieli po piętnastu minutach zatrzymaliśmy się przy jakimś hotelu. Wysiedliśmy i ruszyliśmy do recepcji po kluczyki. Okazało się, że Justin jest w pokoju z Tomkiem i Piotrkiem , który jest na przeciwko naszego. Później pojechaliśmy zwiedzać jakieś dwa muzea. Gdy byliśmy ponowni hotelu , po kolacji była już 20:00. Ja byłam w pokoju z Magdą i Leną. Właściwie to pomieszczenie było takie że tylko łazienkę i mały korytarz z szafą i miałyśmy wspólne, a pokój z łóżkiem każda miała swój.
Gdy każda z nas już się rozpakowała i umyła położyłam się na łóżku i zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie Justina . Od razu odebrałam telefon :
-Hej skarbie , wpadniesz do nas?
-Hej, jaki macie pokój , każdy ma oddzielny?
-Nie , wszyscy w jednym .
-My mamy oddzielny więc jak chcesz to ty wpadaj do mnie .
-Ok tylko powiem panu ze idziemy już spać to chłopaki się zamkną i będzie myślał że jestem u siebie.
-Ok, czekam- powiedziałam i rozłączyłam się.
Po paru chwilach do mojego pokoju ktoś zapukał otworzyłam i ukazał mi się on
-Ktoś mnie tu zapraszał.
-Wydawało ci się.
-Ah tak, więc wracam do siebie- udał smutnego
-Żartowałam właź - przyciągnęłam go ręką, a gdy już wszedł zamknęłam drzwi na klucz.
-O której jest jutro zbiórka?- zapytał gdy siedzieliśmy na lóżku.
-O 7:00, nastawię budzik na 6:30.
-Ok , muszę rano wyjść do siebie żeby sie pan nie zczaił -póścił mi oczko.
Ja Położyłam się na łóżku i zwinęłam sie w kłębek bo było mi zimno . :
- Wskakuj do mnie i mnie ogrzej, a nie się patrzysz.
-Ok- Powiedział to po czym zdjął ubrania i został w samych bokserkach. Wyglądał w nich zabójczo seksownie.
Wsunął się do mnie, przykrył nas kołdrą i mocno objął mnie w talii . Poczułam ciepło. Czułam jego zapach, który chciałam czuć zawsze. Czułam jego oddech na sobie. Odkręciłam się w jego stronę i nachyliłam się nad nim. On złapał mnie za biodra i musnął moje usta. Pocałowałam go delikatnie a on ponownie , namiętnie wpił mi sie w usta. Jego język szalał w mojej buzi. Oderwaliśmy się od siebie słysząc czyjeś kroki, ktoś zapukał do drzwi. Zapytałam '''kto to'', ale na szczęście była to tylko Lena, aby powiedzieć, że u chłopaków był pan i myśli że Justin jest u siebie, że jest wszystko ok. Po rozmowie z nią ponownie zakluczyłam drzwi i wróciłam do Justina. Wtuliłam się w niego i zasnęliśmy.
Poczułam na swoich rękach palce Jusa który mnie kiział, otworzyłam oczy, głowę miałam na jego torsie. Justin namiętnie mnie pocałował i powiedział, ze musi już iść jego włosy nie były rozczachrane, one były ułożone w artystycznym nieładzie co jeszcze bardziej mnie do niego ciągnęło.Ubrał się.,tworzyłam mu drzwi i poszedł. Ja ogarnęłam się i ubrałam . Budzik zadzwonił gdy ja już byłam gotowa i spakowana, poszłam obudzić dziewczyny . Gdy one się wyszykowały trochę ze sobą pogadaliśmy.
Potem przyszli do nas chłopaki i pomogli nam zanieść rzeczy do autobusu. Gdy to zrobiliśmy , poszliśmy na śniadanie i później zwiedzaliśmy miasto zgodnie z planem wycieczki. Sam wyjazd mi się podobał, ale najbardziej to że mogłam być z Justinem cały czas.
Gdy wracaliśmy , tym razem Justin oparty o mnie zasnął. Wyglądał tak słodko. Miałam na niego ochotę, tu i teraz, ale on spał, a my byliśmy na wycieczce w autobusie.
Kiedy dotarliśmy pod naszą szkołę Bieber wstał i zaniósł nasze rzeczy do swojego samochodu ja pożegnałam się z dziewczynami i wsiadłam do auta. Jus odwiózł mnie do domu.Był jak dżentelmen i jak zawsze wniósł moje rzeczy do domu. Pożegnał soczystym buziakiem i odjechał do siebie.
Czas mijał szybko , za trzy tygodnie będą święta.
Była sobota, więc jak zwykle razem z mamą sprzątałyśmy. O 17:00 zadzwonił do mnie Justin z prośbą abym do niego później przyjechała bo musimy porozmawiać.
Bałam się, do niego jechać. Bałam się że coś się stało. Miał dziwny głos gdy do mnie dzwonił. Gdy szłam do niego miałam tysiące myśli tyczące się tego o czym chciał ze mną porozmawiać.
-Wiesz, lecąc tu byłem zły na mama że chce żebyśmy się tu wprowadzili , bałem się, że nikogo tutaj nie poznam...Ale poznałem ciebie właśnie ciebie. Od razu gdy cię zobaczyłem wtedy w parku , zainteresowałaś mnie , widziałem w twoich oczach coś wspaniałego. Jesteś taka piękna, wspaniała i tylko moja - po tych słowach Justin ugryzł mnie w dolną wargę po czym wpił się w usta . PO paru chwilach oderwałam się od niego:
-Justin dlaczego twoja mama chciała się tu wprowadzić?
-A, mieszka tu nasza ciocia, jest Polką , mama chciała odpocząć od wszystkiego,a ciocia podsunęła jej ten pomysł i właściwie powinienem jej teraz za to podziękować, bo dzięki niej znalazłem swoją jedyną .
-Miałeś kiedyś dziewczynę?
-Tak, dwie, a ty miałaś chłopaka?
-No miałam jednego ale to była jedna wielka pomyłka.
- Kocham cię- powiedziałam.
-Ja ciebie też , skarbie-pocałował mnie w policzek.
Wstaliśmy , moja dłoń cały czas wyła trzymana przez Jusa. Spacerowaliśmy tak dosyć długo, później Justin odprowadził mnie do domu, pożegnaliśmy się i rozstaliśmy.
**** Oczami Justina********
Tak ciężko jest mi gdy muszę się z nią żegnać , chciałbym przy niej być 24h na dobę, ale niestety nie mogę. Ona jest dla mnie jak narkotyk. Wiedziałem, że to była ta jedyna, jedyna moja Julia, moja i tylko moja, która jest piękna, śliczna , delikatna i wspaniała. Jest teraz moim życiem o które muszę dbać , moim skarbem o które muszę się troszczyć jest po prostu wszystkim czym mam. Nie pozwolę jej ode mnie odejść, nigdy.
Tak myśląc wracałem do domu. Gdy byłem już na miejscu wszedłem na skypa i gadałem z kolegami z Kanady , oczywiście pochwaliłem się Julią i obiecałem ze kiedyś ją poznają. Gadaliśmy chyba godzinę , potem poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic, założyłem czyste bokserki i położyłem się do łóżka, myslalem o niej, o Julii . Chciałbym żeby tu teraz była , obok mnie. Napisałem jej smsa.
*********Oczami Julii*******
Wróciłam do domu. Zadzwoniłam do dziewczyn , poplotkowałyśmy sobie trochę . Później poszłam do łazienki , weszłam pod prysznic z którego puściłam gorącą wodę, nasmarowałam się czekoladowym żelem i pozwoliłam gorącym kroplom spłukać moje ciało po czym je wytarłam i założyłam piżamę. Wypiłam kakao i położyłam się do łóżka. Dostałam smsa od Justina:
-;Tęsknie;-
-;Ja tęż ,kochanie :*;-odpisałam
-;Dobranoc;* ;-odczytałam , nastawiłam sobie budzik i poszłam spać.
Moje życie zaczęło nabierać sensu. Byłam szczęśliwa gdy był przy mnie Justin , czułam się przy nim bezpieczna, czułam się kochana i potrzebna. Czułam, że należę do niego a on do mnie.
Spotykałam się z Jusem co dziennie po szkole , oczywiście nie olewałam nauki bo wiedziałam, ze gdybym tak zrobiła rodzice byli by na mnie źli i mówili ze to przez chłopaka. Tak spędziłam z Justinem 2miesiące.
(2 miesiące później )
Mój budzik zadzwonił dzisiaj wyjątkowo o 6:30, bo właśnie jest dwudniowa wycieczka do Poznania. Byłam na niego zła że zerwał mnie ze snu, a śnił mi się mój kochany chłopak. Wstałam i podeszłam do szafy gapiąc się w nią bezsensu i zastanawiając co z niej wyjąć.Był listopad, więc musiałam założyć coś cieplejszego. Po namyśle wybrałam ciuchy i wzięłam w rękę i skierowałam się do łazienki. Umyłam twarz , lekko przypudrowałam i nałożyłam tusz na rzęsy. Włosy spięłam w koka. Zjadłam lekkie śniadanie. Sprawdziłam jeszcze raz czy mam wszystkie potrzebne rzeczy w podręcznej torebce. Zniosłam z góry torbę w której miałam wszystko co potrzebne na wyjazd. Ucałowałam rodziców i siostrę po czym wyszłam z domu.
Justin czekał na mnie przy swoim samochodzie, gdy tylko mnie zobaczył podszedł , ucałował mnie i zabrał ode mnie torbę , położył ją na tylne siedzenia i otworzył mi drzwi na miejsce pasażera.
Dojechaliśmy do szkoły , oczywiście każdy się patrzył na nas i na jego samochód, który przyznam był odjazdowy.
Nasz pan zwołał wszystkich do autobusu i przeczytał listę. Nie było problemu o to z kim będę siedzieć, Lena siedziała z Magdą a ja z Justinem. Po chwili ruszyliśmy.
Jechaliśmy już 4,5godziny .Justin dał mi swoją jedną słuchawkę i razem słuchaliśmy muzyki po czym ja zasnęłam , nawet nie wiem kiedy.
Słyszałam jakieś szepty , ale nie otwierałam oczu bo chciałam posłuchać.
-Justin obudź ją, za 15 min będziemy na miejscu .- rozpoznałam głos Magdy
-Nie, niech sobie jeszcze pośpi- mówił Justin strasznie cicho.
Otworzyłam oczy , leżałam na jego ramieniu, a on słodko się we mnie wpatrywał.
-Obudziła się księżniczka- uśmiechnął się do mnie .
-Długo spałam ?
-Nie, jakieś trzydzieści minut, zaraz będziemy na miejscu.
Tak jak powiedzieli po piętnastu minutach zatrzymaliśmy się przy jakimś hotelu. Wysiedliśmy i ruszyliśmy do recepcji po kluczyki. Okazało się, że Justin jest w pokoju z Tomkiem i Piotrkiem , który jest na przeciwko naszego. Później pojechaliśmy zwiedzać jakieś dwa muzea. Gdy byliśmy ponowni hotelu , po kolacji była już 20:00. Ja byłam w pokoju z Magdą i Leną. Właściwie to pomieszczenie było takie że tylko łazienkę i mały korytarz z szafą i miałyśmy wspólne, a pokój z łóżkiem każda miała swój.
Gdy każda z nas już się rozpakowała i umyła położyłam się na łóżku i zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie Justina . Od razu odebrałam telefon :
-Hej skarbie , wpadniesz do nas?
-Hej, jaki macie pokój , każdy ma oddzielny?
-Nie , wszyscy w jednym .
-My mamy oddzielny więc jak chcesz to ty wpadaj do mnie .
-Ok tylko powiem panu ze idziemy już spać to chłopaki się zamkną i będzie myślał że jestem u siebie.
-Ok, czekam- powiedziałam i rozłączyłam się.
Po paru chwilach do mojego pokoju ktoś zapukał otworzyłam i ukazał mi się on
-Ktoś mnie tu zapraszał.
-Wydawało ci się.
-Ah tak, więc wracam do siebie- udał smutnego
-Żartowałam właź - przyciągnęłam go ręką, a gdy już wszedł zamknęłam drzwi na klucz.
-O której jest jutro zbiórka?- zapytał gdy siedzieliśmy na lóżku.
-O 7:00, nastawię budzik na 6:30.
-Ok , muszę rano wyjść do siebie żeby sie pan nie zczaił -póścił mi oczko.
Ja Położyłam się na łóżku i zwinęłam sie w kłębek bo było mi zimno . :
- Wskakuj do mnie i mnie ogrzej, a nie się patrzysz.
-Ok- Powiedział to po czym zdjął ubrania i został w samych bokserkach. Wyglądał w nich zabójczo seksownie.
Wsunął się do mnie, przykrył nas kołdrą i mocno objął mnie w talii . Poczułam ciepło. Czułam jego zapach, który chciałam czuć zawsze. Czułam jego oddech na sobie. Odkręciłam się w jego stronę i nachyliłam się nad nim. On złapał mnie za biodra i musnął moje usta. Pocałowałam go delikatnie a on ponownie , namiętnie wpił mi sie w usta. Jego język szalał w mojej buzi. Oderwaliśmy się od siebie słysząc czyjeś kroki, ktoś zapukał do drzwi. Zapytałam '''kto to'', ale na szczęście była to tylko Lena, aby powiedzieć, że u chłopaków był pan i myśli że Justin jest u siebie, że jest wszystko ok. Po rozmowie z nią ponownie zakluczyłam drzwi i wróciłam do Justina. Wtuliłam się w niego i zasnęliśmy.
Poczułam na swoich rękach palce Jusa który mnie kiział, otworzyłam oczy, głowę miałam na jego torsie. Justin namiętnie mnie pocałował i powiedział, ze musi już iść jego włosy nie były rozczachrane, one były ułożone w artystycznym nieładzie co jeszcze bardziej mnie do niego ciągnęło.Ubrał się.,tworzyłam mu drzwi i poszedł. Ja ogarnęłam się i ubrałam . Budzik zadzwonił gdy ja już byłam gotowa i spakowana, poszłam obudzić dziewczyny . Gdy one się wyszykowały trochę ze sobą pogadaliśmy.
Potem przyszli do nas chłopaki i pomogli nam zanieść rzeczy do autobusu. Gdy to zrobiliśmy , poszliśmy na śniadanie i później zwiedzaliśmy miasto zgodnie z planem wycieczki. Sam wyjazd mi się podobał, ale najbardziej to że mogłam być z Justinem cały czas.
Gdy wracaliśmy , tym razem Justin oparty o mnie zasnął. Wyglądał tak słodko. Miałam na niego ochotę, tu i teraz, ale on spał, a my byliśmy na wycieczce w autobusie.
Kiedy dotarliśmy pod naszą szkołę Bieber wstał i zaniósł nasze rzeczy do swojego samochodu ja pożegnałam się z dziewczynami i wsiadłam do auta. Jus odwiózł mnie do domu.Był jak dżentelmen i jak zawsze wniósł moje rzeczy do domu. Pożegnał soczystym buziakiem i odjechał do siebie.
Czas mijał szybko , za trzy tygodnie będą święta.
Była sobota, więc jak zwykle razem z mamą sprzątałyśmy. O 17:00 zadzwonił do mnie Justin z prośbą abym do niego później przyjechała bo musimy porozmawiać.
Bałam się, do niego jechać. Bałam się że coś się stało. Miał dziwny głos gdy do mnie dzwonił. Gdy szłam do niego miałam tysiące myśli tyczące się tego o czym chciał ze mną porozmawiać.
piątek, 7 czerwca 2013
Rozdział 3
Od razu pobiegłam do pokoju po czyste ubrania i skierowałam się do łazienki. Puściłam gorącą wodę , taką jaką najbardziej lubię, nałożyłam czekoladowy żel na ciało po czym umyłam włosy, których nie suszyłam, nie chciałam ich niszczyć. Po tych czynnościach wskoczyłam do łóżka i nałożyłam na uszy słuchawki, pijąc kakao i leżałam tak z godzinę . Gdy odłączałam słuchawki dostałam sms od Justin:
-,,Dobranoc:*
-,,Dobranoc:*''- odpisałam i zasnęłam.
Następne dni leciały szybko i zwyczajnie. Spotykałam się z Justinem co drugi dzień znaliśmy się już bardzo dobrze, prawie wszystko o sobie wiedzieliśmy.. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy, nawet poznali go moi rodzice na których zrobił dobre wrażenie
. Nadeszło rozpoczęcie roku szkolnego. Jus trochę spięty pojawił się w szkole 10min przed rozpoczęciem uroczystości. Wyglądał cudownie . Podszedł do mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Widziałam jak wszystkie dziewczyny na niego patrzyły. Przyznam , teraz to on jest najprzystojniejszym chłopkiem w naszej szkole. Justin poszedł z Tomkiem i Piotrkiem zobaczyć halę sportową, a do mnie od razu przybiegły dziewczyny z klasy z pytaniami:
-To twoje ciacho?
-Nie, to mój przyjaciel- odpowiadałam
-Boże, ale on jest przystojny
-Wiem,- uśmiechnęłam się do nich i ruszyłam w stronę chłopaków.
Po uroczystości rozmawialiśmy co trzeba jutro przynieść do szkoły itp. Przez całe to rozpoczęcie Justin patrzył na mnie prawie cały czas. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do domu.
Postanowiłam, ze spakuję się już na jutro żeby mieć z głowy. Przejrzałam książki i spakowałam je do plecaka. Tego wieczora poszłam do Magdy gdzie była jeszcze Lena. Porobiłyśmy sobie parę fotek, które wstawiłyśmy na facebooka, Justin wszystkie polubił . Obejrzałyśmy z dziewczynami film i o 20:00 wróciłam do domu. Bieber tego dnia również napisał mi wiadomość:
-Lekcje spakowane?
-Oczywiście , a u ciebie?
-Też, nudzi mi się tu bez ciebie;)
-Oj jutro się zobaczymy.
-To do jutra;)
-Do jutra.- odpisałam ostatniego smsa i poszłam spać.
Rano obudził mnie budzik w telefonie. Godzina była 7:00. Od razu ruszyłam do łazienki, odprawiłam poranną toaletę. Nie malowałam sie tego dnia. Wyjęłam z szafy ubrania, które po chwili miałam już na sobie. Uczesałam włosy w koka, zjadlam śniadanie i o 7:40 wyszlam z domu.
Po 15min doszłam już do szkoły , pod którą stał Justin .
Lekcje były okropnie nudne , Na każdym przedmiocie czytali zasady oceniania itp. Po lekcjach stałam z Leną ,Magdą, Piotrkiem,Tomkiem i Justinem i trocheę obgadywaliśmy nauczycieli. Jus cały czas trzymał się nas. pożegnaliśmy się i każdy poszedł do domu. Wróciłam i od razu mama przywitała mnie pytając jak było pierwszego dnia w szkole. Odrobiłam lekcje, których było mało. Spakowałam się na jutro, obejżałam jakiś film i tak minął mi wieczór. Godzina była 23:30, leżałam już w łóżku gdy właśnie z mojego telefonu wydobył się dźwięk przychodzącej wiadomości. Była oczywiście od Justina:
-Wyjdź przed dom.
-Wiesz która jest godzina?-odpisałam
-Wyjdź, proszę.
-Ok daj mi 2min- odpisałam, i poszłam do drzwi otwierając i zamykając je jak najciszej żeby nie obudzić domowników.Wyszłam w piżamie, bo nie było zimno.
Przed domem stał Justin , wyglądał na zdenerwowanego, na dworze było ciemno. ( włączcie ten podkład)
-Julka, musimy pogadać- podszedł do mnie łapiąc się za głowę .
-Co się stało??- zapytałam lapiąc go za rękę
-Bo widzisz , nie mogę tego dłużej ukrywać.
-Ale czego?-po zadaniu tego pytania Justin swoimi dłońmi dotknął mojej twarzy i wpił się w moje usta, rozszerzyłam swoje warki dając mu do nich dostęp. Poczułam jego miękkie i ciepłe usta na swoich. Poczułam jego język ,który rysował wzory na moim podniebieniu. Wplotłam swoją rękę w jego włosy a drugą trzymałam na jego klatce. od objął mnie w talii. Po chwili oderwał się ode mnie i powiedział:
-Tego nie moge ukrywać , kocham cię.- patrzył mi prosto w oczy .
-Justin, ja ciebie też- wtuliłam się w niego.
-Będziemy razem ? Ale już nie tylko jako przyjaciele.- pochylił się do mnie i pocałował w czoło.
-Tak , kocham cię-. Mocno go do siebie przycisnęłam.
-Muszę już iść bo mama się zorientuje że mnie nie ma w domu.
-Ok, ale pocałuj mnie jeszcze na dobranoc- splotłam swoje ręce na jego szyi a on ponownie wpił się w moje usta, nasz pocałunek z delikatnego zmienił sie w bardzo namiętny, Justin przytulił mnie i powiedział:
-Dobranoc skarbie, śpij dobrze.
-Dobranoc- pocałowałam go w policzek i pożegnałam sie.
Wróciłam do domu i zasnęłam .
Rano gdy szłam do szkoły, przed domem stał Justin i pocałował mnie witając, ale tym razem w usta. Złapał mnie za rękę i poszliśmy razem do szkoły. Wszyscy się na nas patrzyli. Nie wspomnę jak wyglądały twarze Magdy, Leny , Tomka i Piotrka którzy chyba nie wierzyli w to co widzieli. Podeszliśmy do niech cały czas trzymając się za ręce.:
-Wy.... - próbowała powiedzieć Madzia.
-Tak jesteśmy razem - Uśmiechnął się Justin , całując mnie w czoło.
-No to gratuluje- powiedzieli prawie jednocześnie.
Na lekcjach z Justin cały czas na mnie patrzył i uśmiechał się. O niczym innym nie myślałam tylko o nim. Boże, czy ja właśnie mam chłopaka? Który jest najwspanialszy na świecie? Czy ja właśnie zakochałam się do szaleństwa? Stado motyli szalało w moim brzuchu. Czy teraz nie będę czuła się samotna? Czy będę już co dziennie w ramionach osoby którą kocham całym swoim sercem? -Tak rozmyślając, w ogóle nie skupiałam sie na lekcji. Na przerwach byłam cały czas obok niego, mojego Justinka . Mojego i tylko mojego. U umówiliśmy się na spacer po lekcjach.
O 17:00 po całym domu rozbiegło się pukanie drzwi. Moja mama poszła otworzyć:
-Dzień dobry, czy jest Julia?-zapytał
-Miło cię widzieć Justin, Julia już idzie.
Zeszłam na dół i przywitałam sie z nim całuskiem w policzek mama patrzyła na nas ze zdziwieniem
-Mamo to mój chłopak- przytuliłam go a mama się szeroko uśmiechnęła do nas
-Bardzo się cieszę
Ruszyliśmy z Jusem na spacer za miasto, doszliśmy do miejsca gdzie już kiedyś byliśmy , na łąkę, tą samą gdzie byliśmy w momencie kiedy oprowadzałam Justina po naszym mieście. Położyliśmy się na trawie . Chłopak przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować i cały czas mówił że mnie kocha
-,,Dobranoc:*
-,,Dobranoc:*''- odpisałam i zasnęłam.
Następne dni leciały szybko i zwyczajnie. Spotykałam się z Justinem co drugi dzień znaliśmy się już bardzo dobrze, prawie wszystko o sobie wiedzieliśmy.. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy, nawet poznali go moi rodzice na których zrobił dobre wrażenie
. Nadeszło rozpoczęcie roku szkolnego. Jus trochę spięty pojawił się w szkole 10min przed rozpoczęciem uroczystości. Wyglądał cudownie . Podszedł do mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Widziałam jak wszystkie dziewczyny na niego patrzyły. Przyznam , teraz to on jest najprzystojniejszym chłopkiem w naszej szkole. Justin poszedł z Tomkiem i Piotrkiem zobaczyć halę sportową, a do mnie od razu przybiegły dziewczyny z klasy z pytaniami:
-To twoje ciacho?
-Nie, to mój przyjaciel- odpowiadałam
-Boże, ale on jest przystojny
-Wiem,- uśmiechnęłam się do nich i ruszyłam w stronę chłopaków.
Po uroczystości rozmawialiśmy co trzeba jutro przynieść do szkoły itp. Przez całe to rozpoczęcie Justin patrzył na mnie prawie cały czas. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do domu.
Postanowiłam, ze spakuję się już na jutro żeby mieć z głowy. Przejrzałam książki i spakowałam je do plecaka. Tego wieczora poszłam do Magdy gdzie była jeszcze Lena. Porobiłyśmy sobie parę fotek, które wstawiłyśmy na facebooka, Justin wszystkie polubił . Obejrzałyśmy z dziewczynami film i o 20:00 wróciłam do domu. Bieber tego dnia również napisał mi wiadomość:
-Lekcje spakowane?
-Oczywiście , a u ciebie?
-Też, nudzi mi się tu bez ciebie;)
-Oj jutro się zobaczymy.
-To do jutra;)
-Do jutra.- odpisałam ostatniego smsa i poszłam spać.
Rano obudził mnie budzik w telefonie. Godzina była 7:00. Od razu ruszyłam do łazienki, odprawiłam poranną toaletę. Nie malowałam sie tego dnia. Wyjęłam z szafy ubrania, które po chwili miałam już na sobie. Uczesałam włosy w koka, zjadlam śniadanie i o 7:40 wyszlam z domu.
Po 15min doszłam już do szkoły , pod którą stał Justin .
Lekcje były okropnie nudne , Na każdym przedmiocie czytali zasady oceniania itp. Po lekcjach stałam z Leną ,Magdą, Piotrkiem,Tomkiem i Justinem i trocheę obgadywaliśmy nauczycieli. Jus cały czas trzymał się nas. pożegnaliśmy się i każdy poszedł do domu. Wróciłam i od razu mama przywitała mnie pytając jak było pierwszego dnia w szkole. Odrobiłam lekcje, których było mało. Spakowałam się na jutro, obejżałam jakiś film i tak minął mi wieczór. Godzina była 23:30, leżałam już w łóżku gdy właśnie z mojego telefonu wydobył się dźwięk przychodzącej wiadomości. Była oczywiście od Justina:
-Wyjdź przed dom.
-Wiesz która jest godzina?-odpisałam
-Wyjdź, proszę.
-Ok daj mi 2min- odpisałam, i poszłam do drzwi otwierając i zamykając je jak najciszej żeby nie obudzić domowników.Wyszłam w piżamie, bo nie było zimno.
Przed domem stał Justin , wyglądał na zdenerwowanego, na dworze było ciemno. ( włączcie ten podkład)
-Julka, musimy pogadać- podszedł do mnie łapiąc się za głowę .
-Co się stało??- zapytałam lapiąc go za rękę
-Bo widzisz , nie mogę tego dłużej ukrywać.
-Ale czego?-po zadaniu tego pytania Justin swoimi dłońmi dotknął mojej twarzy i wpił się w moje usta, rozszerzyłam swoje warki dając mu do nich dostęp. Poczułam jego miękkie i ciepłe usta na swoich. Poczułam jego język ,który rysował wzory na moim podniebieniu. Wplotłam swoją rękę w jego włosy a drugą trzymałam na jego klatce. od objął mnie w talii. Po chwili oderwał się ode mnie i powiedział:
-Tego nie moge ukrywać , kocham cię.- patrzył mi prosto w oczy .
-Justin, ja ciebie też- wtuliłam się w niego.
-Będziemy razem ? Ale już nie tylko jako przyjaciele.- pochylił się do mnie i pocałował w czoło.
-Tak , kocham cię-. Mocno go do siebie przycisnęłam.
-Muszę już iść bo mama się zorientuje że mnie nie ma w domu.
-Ok, ale pocałuj mnie jeszcze na dobranoc- splotłam swoje ręce na jego szyi a on ponownie wpił się w moje usta, nasz pocałunek z delikatnego zmienił sie w bardzo namiętny, Justin przytulił mnie i powiedział:
-Dobranoc skarbie, śpij dobrze.
-Dobranoc- pocałowałam go w policzek i pożegnałam sie.
Wróciłam do domu i zasnęłam .
Rano gdy szłam do szkoły, przed domem stał Justin i pocałował mnie witając, ale tym razem w usta. Złapał mnie za rękę i poszliśmy razem do szkoły. Wszyscy się na nas patrzyli. Nie wspomnę jak wyglądały twarze Magdy, Leny , Tomka i Piotrka którzy chyba nie wierzyli w to co widzieli. Podeszliśmy do niech cały czas trzymając się za ręce.:
-Wy.... - próbowała powiedzieć Madzia.
-Tak jesteśmy razem - Uśmiechnął się Justin , całując mnie w czoło.
-No to gratuluje- powiedzieli prawie jednocześnie.
Na lekcjach z Justin cały czas na mnie patrzył i uśmiechał się. O niczym innym nie myślałam tylko o nim. Boże, czy ja właśnie mam chłopaka? Który jest najwspanialszy na świecie? Czy ja właśnie zakochałam się do szaleństwa? Stado motyli szalało w moim brzuchu. Czy teraz nie będę czuła się samotna? Czy będę już co dziennie w ramionach osoby którą kocham całym swoim sercem? -Tak rozmyślając, w ogóle nie skupiałam sie na lekcji. Na przerwach byłam cały czas obok niego, mojego Justinka . Mojego i tylko mojego. U umówiliśmy się na spacer po lekcjach.
O 17:00 po całym domu rozbiegło się pukanie drzwi. Moja mama poszła otworzyć:
-Dzień dobry, czy jest Julia?-zapytał
-Miło cię widzieć Justin, Julia już idzie.
Zeszłam na dół i przywitałam sie z nim całuskiem w policzek mama patrzyła na nas ze zdziwieniem
-Mamo to mój chłopak- przytuliłam go a mama się szeroko uśmiechnęła do nas
-Bardzo się cieszę
Ruszyliśmy z Jusem na spacer za miasto, doszliśmy do miejsca gdzie już kiedyś byliśmy , na łąkę, tą samą gdzie byliśmy w momencie kiedy oprowadzałam Justina po naszym mieście. Położyliśmy się na trawie . Chłopak przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować i cały czas mówił że mnie kocha
czwartek, 6 czerwca 2013
Rozdział 2
Na wyświetlaczu telefonu ukazała się wiadomość. Byłam prawie pewna, ze jest ona od Leny albo Madzi, myliłam sie. --Od :Justin
--: Hej, moglibyśmy się dzisiaj spotkać? Oprowadziłabyś mnie po mieście ;)
JA:--Hej, Oczywiście, to gdzie i o której ?- szybko odpisałam
Jus--W parku o 17:00?
JA---Ok, do 17:00:)
Jus--;)
Wstałam z łóżka sięgnęłam po ubrania do szafy i skierowałam się do łazienki po chwili. Zeszłam na dół , zjadłam śniadanie. Później poszłam do salonu w którym była mama i siostra, oglądali telewizje, dołączyłam do nich. Trochę pogadaliśmy i wyszłam na spacer z psem, w tym momencie zadzwoniła Magda:
-Hej Julka ,strasznie cię przepraszam za wczoraj, ale nie miałam kiedy zadzwonić- tłumaczyła się
-Spoko Madzia, jest ok.
-Możesz dzisiaj przyjść do mnie, będzie Lena?
-Przykro mi ale dzisiaj mam inne plany, może kiedy indziej,
-Ok, odezwę się później
-Pa- rozłączyłam się
Spacerowałam tak z psem chyba z pół godziny. Postanowiłam wrócić do domu. Puściłam, sobie muzykę i weszłam na facebooka i przejrzałam co ciekawego słychać. Miałam zaroszenie do znajomych od Justin , bez wahania je przyjęłam, obejrzałam jego zdjęcia, były cudowne. Wyglądał na nich tak perfekcyjnie. Na portalu miał dużo znajomych, większość z zagranicy. Przejrzałam jeszcze aktualności, poczytałam ploteczki i napisałam do mojej znajomej z wakacji.
Po obiedzie poszłam do mojego kuzyna( i jednocześnie przyjaciela), Tomka. Trochę pogadaliśmy i wróciłam do domu. Umalowałam delikatnie rzęsy i uczesałam włosy, ale ich nie spinałam.
Godzina była 16:45 więc wyszłam już z domu idąc do parku. Gdy byłam już na miejscu, zobaczyłam Justina siedzącego na ławce . Gdy mnie zobaczył od razu wstał i ruszył w moją stronę. Był ubrany w czarne rurki i biały T-shirt. Podszedł do mnie i przywitał się z szerokim uśmiechem , który odwzajemniłam.
- Dzięki, że zgodziłaś się przyjść, ładnie wyglądasz- powiedział jakby trochę zakłopotany
-Nie ma sprawy,dzieki , może chodźmy w tamtą stronę-wskazałam ulicę która prowadziła w centrum miasta gdzie znajdowała sie moja szkoła.
-Jasne- pokiwał głową
-Przyzwyczaiłeś się już do naszego miasta?-zapytałam
-Oh , tak. Podoba mi się tu choć nie znam jeszcze wszystkich miejsc.
-Zawsze możesz poznać.
-Hehe- zachichotał
-Tu jest nasza szkoła - pokazałam wzrokiem na budynek.
-Faja, spora ta szkoła , mam nadzieje, ze się w niej nie zgubię
-Jeśli chcesz mogę cię po nie oprowadzić.
-Chętnie.
Skierowaliśmy się do wnętrza budynku. Gdy byliśmy już w środku, pokazywałam mu gazetki które wisiały na ścianach. Jus lekko się uśmiechnął i wskazał na jedną z dziewczyn która była na fotografii:
-Tak to ja nie śmiej sie-powiedziałam zanim sie odezwał.
-Ładnie wyszłaś
-Dzięki.
Oprowadziłam go jeszcze po szatni, pokazałam gdzie są toalety, świetlica, stołówka, sekretariat, sale lekcyjne i halę sportową, która zrobiłam na nim spore wrażenie. Trochę mu poopowiadałam i wyszliśmy ze szkoły. Dalej szliśmy przed siebie. Między nami panowała trochę nie zręczna cisza, którą postanowiłam przerwać.:
-Justin, masz rodzeństwo?
-Mam,siostrę.
-Też będzie chodzić do tu do szkoły?
-Tak, a ty masz rodzeństwo?
-Młodsza siostrę.
-Twoi rodzice też tu mieszkają , tak ?
-Mama, bo rodzice się rozwiedli i tata od nas odszedł, trochę przez to przeżyłem i robiłem coś czego teraz żałuje.
-Brałeś?- zapytałam bezpośrednio
-Tak.
-A...- chciałam coś powiedzieć ale Jus mi przerwał.
-Nie już nie biorę.
-Skąd wiedziałeś że o to akurat chce zapytać?
-Widziałem po twoich oczach.
-Aha... A znasz jeszcze kogoś stąd ze swojego rocznika?
-Nie
-Hej, a może chciałbyś poznać moich przyjaciół, co ty na to?
-W sumie nie zły pomysł.
-Ok no to w poniedziałek się spotkamy napisze ci jeszcze gdzie i o której. Przedstawię ci ich
-Super,
Nawet nie wiem kiedy , ale doszliśmy do odległego od centrum miejsca gdzie był przepiękny widok, łąki rzeka która płynęła dosyć spokojnie.
-Ale tu jest ładnie, prawda- zapytał , patrząc mi prosto w oczy.
-Tak , jest ślicznie.
-Może powiesz coś o sobie?- spojrzał na mnie pytająco.
-Nie ma co opowiadać, nic ciekawego nie mam do opowiadania.
-Masz kogoś?
-Nie , a ty?
-Też.
Usiedliśmy sobie na trawę i jeszcze trochę pogadaliśmy po czym zebraliśmy się i ruszyliśmy w drogę powrotną. Doszliśmy do skrzyżowania gdzie każde z nas miało drogę do domu w innym kierunku.
-Gdzie mieszkasz?
-Nie daleko na ul.Marmurowej 13 w takim pomarańczowym dwupiętrowym domu,a ty?
-A.. wiem gdzie to jest, ja na ul.św Piotra40 , też mam pomarańczowy dom.
-To co, do poniedziałku ?
-Tak dam ci jeszcze znać, papa- podeszłam do niego, jedną rękę położyłam na jego ramieniu i delikatnie pocałowałam w policzek, po czym od razu się zarumieniłam. Poczułam jego zapach, był piękny i te jego perfumy... Justin się uśmiechnął i również położył swoją rękę na mojej, po chwili ruszyliśmy, każdy w swoją stronę.
Doszłam do domu , pogadałam z rodzicami, zjadłam kolacje i jak zwykle poszłam do swojego pokoju. Posłuchałam muzyki, później wzięłam telefon do ręki i napisałam sms-a do Leny, Magdy, Tomka i Piotrka o treści
--''Hej, możecie się spotkać w poniedziałek o 17:00 w parku? Chciałam wam przedstawić chłopaka który będzie z nami w klasie''
po kilki chwilach wszyscy odpisali ''ok , do poniedziałku''
Wzięłam prysznic, założyłam piżamę i wskoczyłam do łóżka. Następnie napisałam do Justina:
''hej, spotykamy się w poniedziałek w parku o 17:00, pasuje ci ?
odpisał: --'' Oczywiście, wiesz, fajnie mi się z tobą rozmawia'
ja---'' Mi z tobą też''
on--'' cieszę sie że cie poznałem ''
ja--'' Ja też na prawde się cieszę;*'' -- nie wiem po co wysłałam mu tą buźkę,ale było to odruchowe
on-''-dobranoc:*''
Gdy tak leżałam długo myślałam o mojej znajomości z Justinem i nie wiem kiedy odpłynęłam w kraine snów.
Rano o 10:00 obudziła mnie mama wołając na śniadanie. Najpierw poszłam do łazienki , później ubrałam sie i zeszłam na śniadanie, gdy zjadłam od razu pojechaliśmy do babci, dzień zleciał szybko. Wróciliśmy od niej o 21:00 przyszłam , wykąpałam się od razu zasnęłam.
Następnego dnia o 16:40 wyszłam do parku . Byli tam juz prawie wszyscy oprócz Magdy, która przyszła z 5ominutowym spóźnieniem. Justin był trochę zawstydzony, ale po jakiejś godzinie już się wyluzował i wszyscy wspólnie rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Przyjaciele powiedzieli, że Justin jest na prawdę spoko, to samo powiedział Justin o nich Później wyszliśmy z parku i spacerowaliśmy po mieście , ale na konieć znowu wróciliśmy do parku,.
Około 20:00 wszyscy się rozeszli. No prawie wszyscy z wyjątkiem mnie i Justina. Pogadaliśmy trochę. Dobrze sie dogadujemy. Tym razem to Justin pocałował mnie w policzek na pożegnanie łapiąc mnie za rękę. Uśmiechnęłam sie do niego , a on patrzył mi prosto w oczy jakby chciał mi nimi coś powiedzieć. Po chwili sie rozstaliśmy. Gdy szłam odwróciłam się bo chciałam zobaczyć gdzie jest Jus , ale on również w tym samym czasie się odwrócił i mi pomachał. Przyszłam do domu, padnięta.
--: Hej, moglibyśmy się dzisiaj spotkać? Oprowadziłabyś mnie po mieście ;)
JA:--Hej, Oczywiście, to gdzie i o której ?- szybko odpisałam
Jus--W parku o 17:00?
JA---Ok, do 17:00:)
Jus--;)
Wstałam z łóżka sięgnęłam po ubrania do szafy i skierowałam się do łazienki po chwili. Zeszłam na dół , zjadłam śniadanie. Później poszłam do salonu w którym była mama i siostra, oglądali telewizje, dołączyłam do nich. Trochę pogadaliśmy i wyszłam na spacer z psem, w tym momencie zadzwoniła Magda:
-Hej Julka ,strasznie cię przepraszam za wczoraj, ale nie miałam kiedy zadzwonić- tłumaczyła się
-Spoko Madzia, jest ok.
-Możesz dzisiaj przyjść do mnie, będzie Lena?
-Przykro mi ale dzisiaj mam inne plany, może kiedy indziej,
-Ok, odezwę się później
-Pa- rozłączyłam się
Spacerowałam tak z psem chyba z pół godziny. Postanowiłam wrócić do domu. Puściłam, sobie muzykę i weszłam na facebooka i przejrzałam co ciekawego słychać. Miałam zaroszenie do znajomych od Justin , bez wahania je przyjęłam, obejrzałam jego zdjęcia, były cudowne. Wyglądał na nich tak perfekcyjnie. Na portalu miał dużo znajomych, większość z zagranicy. Przejrzałam jeszcze aktualności, poczytałam ploteczki i napisałam do mojej znajomej z wakacji.
Po obiedzie poszłam do mojego kuzyna( i jednocześnie przyjaciela), Tomka. Trochę pogadaliśmy i wróciłam do domu. Umalowałam delikatnie rzęsy i uczesałam włosy, ale ich nie spinałam.
Godzina była 16:45 więc wyszłam już z domu idąc do parku. Gdy byłam już na miejscu, zobaczyłam Justina siedzącego na ławce . Gdy mnie zobaczył od razu wstał i ruszył w moją stronę. Był ubrany w czarne rurki i biały T-shirt. Podszedł do mnie i przywitał się z szerokim uśmiechem , który odwzajemniłam.
- Dzięki, że zgodziłaś się przyjść, ładnie wyglądasz- powiedział jakby trochę zakłopotany
-Nie ma sprawy,dzieki , może chodźmy w tamtą stronę-wskazałam ulicę która prowadziła w centrum miasta gdzie znajdowała sie moja szkoła.
-Jasne- pokiwał głową
-Przyzwyczaiłeś się już do naszego miasta?-zapytałam
-Oh , tak. Podoba mi się tu choć nie znam jeszcze wszystkich miejsc.
-Zawsze możesz poznać.
-Hehe- zachichotał
-Tu jest nasza szkoła - pokazałam wzrokiem na budynek.
-Faja, spora ta szkoła , mam nadzieje, ze się w niej nie zgubię
-Jeśli chcesz mogę cię po nie oprowadzić.
-Chętnie.
Skierowaliśmy się do wnętrza budynku. Gdy byliśmy już w środku, pokazywałam mu gazetki które wisiały na ścianach. Jus lekko się uśmiechnął i wskazał na jedną z dziewczyn która była na fotografii:
-Tak to ja nie śmiej sie-powiedziałam zanim sie odezwał.
-Ładnie wyszłaś
-Dzięki.
Oprowadziłam go jeszcze po szatni, pokazałam gdzie są toalety, świetlica, stołówka, sekretariat, sale lekcyjne i halę sportową, która zrobiłam na nim spore wrażenie. Trochę mu poopowiadałam i wyszliśmy ze szkoły. Dalej szliśmy przed siebie. Między nami panowała trochę nie zręczna cisza, którą postanowiłam przerwać.:
-Justin, masz rodzeństwo?
-Mam,siostrę.
-Też będzie chodzić do tu do szkoły?
-Tak, a ty masz rodzeństwo?
-Młodsza siostrę.
-Twoi rodzice też tu mieszkają , tak ?
-Mama, bo rodzice się rozwiedli i tata od nas odszedł, trochę przez to przeżyłem i robiłem coś czego teraz żałuje.
-Brałeś?- zapytałam bezpośrednio
-Tak.
-A...- chciałam coś powiedzieć ale Jus mi przerwał.
-Nie już nie biorę.
-Skąd wiedziałeś że o to akurat chce zapytać?
-Widziałem po twoich oczach.
-Aha... A znasz jeszcze kogoś stąd ze swojego rocznika?
-Nie
-Hej, a może chciałbyś poznać moich przyjaciół, co ty na to?
-W sumie nie zły pomysł.
-Ok no to w poniedziałek się spotkamy napisze ci jeszcze gdzie i o której. Przedstawię ci ich
-Super,
Nawet nie wiem kiedy , ale doszliśmy do odległego od centrum miejsca gdzie był przepiękny widok, łąki rzeka która płynęła dosyć spokojnie.
-Ale tu jest ładnie, prawda- zapytał , patrząc mi prosto w oczy.
-Tak , jest ślicznie.
-Może powiesz coś o sobie?- spojrzał na mnie pytająco.
-Nie ma co opowiadać, nic ciekawego nie mam do opowiadania.
-Masz kogoś?
-Nie , a ty?
-Też.
Usiedliśmy sobie na trawę i jeszcze trochę pogadaliśmy po czym zebraliśmy się i ruszyliśmy w drogę powrotną. Doszliśmy do skrzyżowania gdzie każde z nas miało drogę do domu w innym kierunku.
-Gdzie mieszkasz?
-Nie daleko na ul.Marmurowej 13 w takim pomarańczowym dwupiętrowym domu,a ty?
-A.. wiem gdzie to jest, ja na ul.św Piotra40 , też mam pomarańczowy dom.
-To co, do poniedziałku ?
-Tak dam ci jeszcze znać, papa- podeszłam do niego, jedną rękę położyłam na jego ramieniu i delikatnie pocałowałam w policzek, po czym od razu się zarumieniłam. Poczułam jego zapach, był piękny i te jego perfumy... Justin się uśmiechnął i również położył swoją rękę na mojej, po chwili ruszyliśmy, każdy w swoją stronę.
Doszłam do domu , pogadałam z rodzicami, zjadłam kolacje i jak zwykle poszłam do swojego pokoju. Posłuchałam muzyki, później wzięłam telefon do ręki i napisałam sms-a do Leny, Magdy, Tomka i Piotrka o treści
--''Hej, możecie się spotkać w poniedziałek o 17:00 w parku? Chciałam wam przedstawić chłopaka który będzie z nami w klasie''
po kilki chwilach wszyscy odpisali ''ok , do poniedziałku''
Wzięłam prysznic, założyłam piżamę i wskoczyłam do łóżka. Następnie napisałam do Justina:
''hej, spotykamy się w poniedziałek w parku o 17:00, pasuje ci ?
odpisał: --'' Oczywiście, wiesz, fajnie mi się z tobą rozmawia'
ja---'' Mi z tobą też''
on--'' cieszę sie że cie poznałem ''
ja--'' Ja też na prawde się cieszę;*'' -- nie wiem po co wysłałam mu tą buźkę,ale było to odruchowe
on-''-dobranoc:*''
Gdy tak leżałam długo myślałam o mojej znajomości z Justinem i nie wiem kiedy odpłynęłam w kraine snów.
Rano o 10:00 obudziła mnie mama wołając na śniadanie. Najpierw poszłam do łazienki , później ubrałam sie i zeszłam na śniadanie, gdy zjadłam od razu pojechaliśmy do babci, dzień zleciał szybko. Wróciliśmy od niej o 21:00 przyszłam , wykąpałam się od razu zasnęłam.
Następnego dnia o 16:40 wyszłam do parku . Byli tam juz prawie wszyscy oprócz Magdy, która przyszła z 5ominutowym spóźnieniem. Justin był trochę zawstydzony, ale po jakiejś godzinie już się wyluzował i wszyscy wspólnie rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Przyjaciele powiedzieli, że Justin jest na prawdę spoko, to samo powiedział Justin o nich Później wyszliśmy z parku i spacerowaliśmy po mieście , ale na konieć znowu wróciliśmy do parku,.
Około 20:00 wszyscy się rozeszli. No prawie wszyscy z wyjątkiem mnie i Justina. Pogadaliśmy trochę. Dobrze sie dogadujemy. Tym razem to Justin pocałował mnie w policzek na pożegnanie łapiąc mnie za rękę. Uśmiechnęłam sie do niego , a on patrzył mi prosto w oczy jakby chciał mi nimi coś powiedzieć. Po chwili sie rozstaliśmy. Gdy szłam odwróciłam się bo chciałam zobaczyć gdzie jest Jus , ale on również w tym samym czasie się odwrócił i mi pomachał. Przyszłam do domu, padnięta.
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Rozdział 1
Drrrr.......Drrrrr.....-mój telefon zaczął dzwonić chyba najgłośniej jak potrafił. Zaspana rozejrzałam się po swoim pokoju skąd dobiega dźwięk. Znalazłam komórkę , na wyświetlaczu pojawiło się znane mi zdjęcie , od razu przejechałam po nim kciukiem odbierając, To była Magda (jedna z moich przyjaciółek , miałam ich dwie , druga do Lena)
-No siemanko , śpisz?- głupie pytanie mi zadała.
-Nie powieki oglądam - zaśmiałam się.
-Haha, śpiochu.Słuchaj, może spotkamy się dzisiaj na lody, park, pogaduchy?
-Taaa... a o której?
-O 16:00 w parku,ok?
-Ok,pa
-Pa - Po tych słowach rozłączyła sie.
Zobaczyłam w telefon, godzina była 11:00, był piątek. Lubiłam sobie pospać do tej jedenastej bo chodziłam spać po północy, zawsze przed snem słuchając muzyki. Promienie słońca rozświetlały ściany mojego pokoju. Choć pogoda zapowiadała się na wspaniałą , nie miałam ochoty na nic , to był kolejny wakacyjny , nudny poranek. Za dwa tygodnie koniec tej laby i trzeba będzie wracać do szkoły. Z jednej strony się cieszyłam bo mam dosyć nudzenia się w domu- rozmyślając tak poszłam do łazienki odprawić poranną toaletę. Umyłam zęby, twarz itp, delikatnie pomalowałam rzęsy i naniosłam lekki puder tam gdzie było to konieczne. Wróciłam do pokoju i wybrałam ciuchy. Włosy spięłam w luźnego koka .Zeszłam na dół i zobaczyłam mamę, która jak zwykle się do mnie serdecznie uśmiechnęła. Wręczyła mi tosty i kakao-moje ulubione śniadanie.:
-Dzisiaj znowu sobie pospałaś ,co?- jej wzrok padł na zegarek, który był na ścianie,
-Mamo, wakacje są- tłumaczylam.
-Wiem, Julka, ale może wyjdź gdzieś z koleżankami , to ostatnie dwa tygodnie przed szkołą.
-Taa... -popiłam kakao , a mama wyszła na dwór pielić swoje kwiaty.
Usiadłam na kanapie i leciałam po kanałach i doszłam do eski, zostawiłam i słuchałam piosenek. Ostatnio w ogóle nic mi się nie chce, mam lekkiego dołka. Jest mi smutno gdy siedzę sama. Brakuję mi kogoś kto się do mnie przytuli, powie że mnie kocha, zadzwoni, napisze dobranoc i dzień dobry na koniec i poczatek dnia, ktoś kto by o mnie myślał i tęsknił za mną ktoś kto by mnie kochał ponad życie, ktoś kto by się o mnie troszczył. Gdyby nie moi przyjaciele, Magda, Lena, Tomek, i Piotrek to nie wiem co by ze mną było, tylko w ich towarzystwie byłam rozbawiona i uśmiechnięta. Moje życie ani trochę nie było ciekawe. I tak co dziennie się nad sobą użalałam . Przesłuchałam jeszcze kilku piosenek i wyszłam na dwór , pograłam z siostrą w babinktona, pokręciłam się trochę w ogródku i pomogłam tacie przy drzewkach. Wszyscy byli jakoś zadowoleni z tego że po prostu są i coś robią. Tylko mi nic nie pasowało. Wyszłam na spacer z moim psem . Gdy wróciłam była już 15:00. Wszyscy byli w kuchni przy stole i jedli obiad, na mnie również czeał talerz z jedzeniem. Jak zjadłam , zajrzałam na fejsa i ruszyłam w stronę parku. Wzięłam słuchawki do uszu i szłam. Kiedy byłam już na miejscu Magdy nie było , usiadłam na ławce i nagle czyjeś ręcę zasłoniły mi oczy. Wiedziałam ze to ona i miałam racje.
-No hej co tam u ciebie słychać, Julka-lekko się do mnie uśmiechnęła
-Po staremu- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech
-Mam nowe wieści.
-Dawaj- przyznam że byłam zaciekawiona co ma mi do powiedzenia.
-Wiesz, że do naszej klasy przychodzi nowy chłopak?
-Tak? A skąd on jest ?- pytałam przy cym zmarszczyłam brwi
-A nie wiem ale chyba nie z Polski.
-Aha, no fajnie , zawsze jakaś nowa osoba-wywróciłam oczami
Do Madzi zaczął dzwonić telefon, szybko go odebrała , tak jakby czekała na niego z tydzien. Po skończonej rozmowie podeszła do mnie i powiedziała:
-Julka, strasznie cie przepraszam, ale ciocia do mnie przyjechała, musze wracać
-Spoko
-Trzymaj się , później zadzwonię- pocałowała mnie w polik i odeszła
Postanowiłam, że zostanę jeszcze trochę w parku, wcale nie chciało mi sie iść do domu. Zaczęłam rozglądać się po całym parku i przyglądać ludziom. Dzieci bawiły sie , grały w piłkę, a dorośli rozmawiali o czym tylko się da. Zrobiło mi się duszno i chciałam pójść do sklepu po wodę ale.. zakręciło mi się w głowie i zanim ruszyłam to zaczęłam lecieć na ziemię, gdy nagle poczułam jak czyjeś , silne ręce mnie ratują przed upadkiem. Zostałam posadzona na ławkę:
-Nic ci nie jest wezwać pogotowie- pytał ktoś kto miał dziwnie ciekawy głos.
-Nie , nie trzeba na prawdę po prostu jest duszno i tyle, ciśnienie- Uśmiechnęłam się.
-Jak uważasz - Powiedział odwzajemniając uśmiech.Ktoś kogo właśnie ujrzałam przed sobą, Był to szatyn , mocno umięśniony o czekoladowych magnetyzujących oczach. Skłamałabym mówiąc, że nie jest przystojny.
-Jestem Julia
-A ja Justin-usiadł obok mnie .
-Mieszkasz tu? Nie widziałam cię tu nigdy.
-Mieszkam, od niedawna będę chodził tu do szkoły.
-AAA.. to ty jesteś ten nowy , chyba będziemy chodzić razem do klasy. A skąd jesteś?
-Z Kanady.
-No to daleko
-Dasz mi swój numer?- zapytał patrząc mi prosto w oczy
-Jasne- Dał mi swój telefon, a ja dałam mu swój i wpisaliśmy swoje numery po czym on wstał i powiedział:
-Muszę już lecieć, ale mam nadzieję , że jeszcze się zobaczymy.
-Pewnie- powiedziałam , kiedy on już szedł za park machając mi ręką na pożegnanie .
Ja również ruszyłam z ławki i szłam w stronę domu. Miałam wiele myśli co do Justina, fajnie że będzie ze mną w klasie , widać że miły.
Gdy doszłam do domu była już 18:00 . Postanowiłam napisać do Justina i tak też zrobiłam wysłałam sms:
-Dzięki za dzisiejszą pomoc-
po chwili odpisał --- nie ma sprawy, polecam się na przyszłość;*- --
Uśmiechnęłam się sama do siebie gdy zobaczyłam że na końcu treści był całusek.
Weszłam kierując się od razu do pokoju, kiedy mama mnie zatrzymała pytając gdzie byłam. Powiedziałam jej , że widziałam się z Magdą i że mamy mieć jakiegoś nowego w klasie. Po tym co powiedziałam poszłam na górę do swojego pokoju. Położyłam sie na łóżku i włączyłam sobie telewizor, obejrzałam jeden z filmów. Potem zeszłam na kolacje. Po kolacji poszłam do łazienki zabierając po drodze piżamę. Weszłam pod prysznic z którego leciała gorąca woda , nasmarowałam się brzoskwiniowym żelem i spłukałam . Ubrałam piżamę i weszłam do łóżka owijać sie w kołdrę. nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Obudziło mnie ćwiergotanie ptaków. Zerknęłam na telefon była 9:00 .
Ja również ruszyłam z ławki i szłam w stronę domu. Miałam wiele myśli co do Justina, fajnie że będzie ze mną w klasie , widać że miły.
Gdy doszłam do domu była już 18:00 . Postanowiłam napisać do Justina i tak też zrobiłam wysłałam sms:
-Dzięki za dzisiejszą pomoc-
po chwili odpisał --- nie ma sprawy, polecam się na przyszłość;*- --
Uśmiechnęłam się sama do siebie gdy zobaczyłam że na końcu treści był całusek.
Weszłam kierując się od razu do pokoju, kiedy mama mnie zatrzymała pytając gdzie byłam. Powiedziałam jej , że widziałam się z Magdą i że mamy mieć jakiegoś nowego w klasie. Po tym co powiedziałam poszłam na górę do swojego pokoju. Położyłam sie na łóżku i włączyłam sobie telewizor, obejrzałam jeden z filmów. Potem zeszłam na kolacje. Po kolacji poszłam do łazienki zabierając po drodze piżamę. Weszłam pod prysznic z którego leciała gorąca woda , nasmarowałam się brzoskwiniowym żelem i spłukałam . Ubrałam piżamę i weszłam do łóżka owijać sie w kołdrę. nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Obudziło mnie ćwiergotanie ptaków. Zerknęłam na telefon była 9:00 .
Subskrybuj:
Posty (Atom)