poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 10

Wstałyśmy koło 6:00 i pewnie pospałybyśmy dłużej, ale obudził mnie dźwięk telefonu. Kiedy zobaczyłam zdjęcie na wyświetlaczu od razu odebrałam . Czekałam na ten telefon bardzo długo:
-Hej skarbie- powiedział Justin
-Hej, wiesz jak bardzo za tobą tęsknie- wydobyłam z siebie smutny głos.
-Nie bardziej niż ja 
-Przytul mnie - moje oczy zrobiły się szklane
-Kochanie, wiesz dobrze o tym, że gdybym był teraz przy tobie zrobiłbym to bez zastanowienia.
-Wiem..Jak lot .- powiedziałam  bardzo cicho
-W miarę, 
-Tak bardzo chciałabym żebyś teraz tu był.
-Julka, obiecuję, że następnym razem wezmę cię ze sobą.
-Okej,..
-Trzymaj się, muszę kończyć, zadzwonię wieczorem.
-Pa
-Kocham Cię, pamiętaj,
-Ja ciebie też- po tych słowach rozłączyłam się.
Zaraz po tym zauważyłam jeszcze 10 nieodebranych połączeń, oczywiście od mojej mamy. Wykręciłam do niej numer i pierwsze pytanie jakie padło z jej strony to :---Gdzie ty jesteś? i gdzie byłaś całą noc-- wytłumaczyłam jej , że u Magdy. Ogarnęłam się, wzięłam zeszyty Madzi i pożegnałam się z nią. 

Kiedy przyszłam do domu od razu spisałam lekcje i spakowałam się . Gdy się już przebrałam, umyłam  i byłam gotowa do wyjścia do szkoły była 7:30. Nie chętnie szłam na lekcje, ale musiałam...
Na przerwie poszłam do swojej szatni z Tomkiem , Piotrkiem , Magdą i Leną  żeby wziąć z niej rzeczy na w-f . Kiedy kumple odeszli podszedł do mnie on..Marco 

**Miał na imię Marcin, ale wszyscy mówili na niego Marco.Każdy wie że pija pali i podobno ćpa. Był najprzystojniejszym chłopakiem w szkole dopóki nie pojawił się Justin, co go bardzo wnerwiło. Często rzucał chamski wzrok na mojego chłopaka. Marco bawił się dziewczynami sama coś o tym widziała. Niestety to mój były.. Znienawidziłam go, groził mi gdy z nim zerwałam , ale miałam to gdzieś. Był strasznie wredny, myślał tylko o sobie, myślał, że może mieć wszystkie. Kiedy Justin pojawił się tu Marco nie był na pierwszym planie, dziewczyny już nie wzdychały gdy przechodził obok nich, podejrzewam że nie lubi Jusa.**

-O.. A gdzie zgubiłaś swojego księciunia?- podniósł brwi patrząc się prosto w moje oczy i łobuzersko się zaśmiał.
-Nie twój zasrany interes- rzuciłam mu wrogie spojrzenie.
-Oj ktoś tu jest zdenerwowany. Zostawił cię?- zaczął się do mnie przybliżać.
-Zjeżdżaj debilu- chciałam wyjść, ale zagroził mi drogę.
-Na twoim miejscu uważał bym na słowa.
-Odejdź- ponownie próbowałam wyjść z szatni , ale ten zagrodził wejście swoimi rękami.
-Gdzie to się wybiera?
-Na twoim miejscu uważałabym na to co robisz.
-Wooow bo co Bieber mnie pobije?
-Zamknij się- mocno uderzyłam go w rękę i wyszłam 
-Jeszcze pożałujesz suko- oblizał usta i poszedł w drugą stronę.


**********************Justin ********************
[Justin oczywiście w Kanadzie rozmawiał po angielsku, ale pisać będę po polsku]


Cały czas o niej myślałem, chciałem być przy niej. Kiedy byliśmy u dziadków przywitałem się z nimi, opowiadając co u nas słychać. Moja mama oczywiście wyprzedziła mnie i pochwaliła się moją dziewczyną. Dziadkowie bardzo chcieli ją poznać, obiecałem, że następnym razem przyjadę do nich razem z nią, na co bardzo się ucieszyli. Gdy zjedliśmy obiad zadzwoniłem do Ryana i umówiłem się z nim w naszym ulubionym miejscu.Przebrałem się i ruszyłem na spotkanie z kumplem.
Ucieszyłem się na widok przyjaciela. Najpierw oczywiście musiałem opowiedzieć co tam u mnie. Pokazałem mu zdjęcia Julii , opowiedziałem jak się poznaliśmy i gdzie byliśmy.
-Nie zła ta twoja dziewczyna - powiedział Ryan,
-Wiem, a co tam w Stratford?
-Wiem , że już z tego wyszliśmy, ale Tim tu wrócił.
- Kto? myślałem, że ten dupek zginął.
-Jest inaczej, żyje i wrócił tu, dalej załatwia swoje interesy.
-Kurwa, a wie , że tu jestem?
-Nie, skąd miałby to wiedzieć?
-Nie wiem, tak pytam. Mam nadzieję ,że go nie spotkam.A co u ciebie stary?
- Jakoś leci, ale brakuję tu ciebie.
-Jak wszystko pójdzie po mojej myśli wrócę tu jeszcze.. z Julą.
-Byłoby fajnie.
 Po rozmowie poszliśmy na pizzę, a później w miejsca gdzie kiedyś chodziliśmy co dziennie.
Wieczorem pożegnaliśmy się i każdy poszedł do siebie.

Wziąłem prysznic i położyłem się na łóżku. Miałem zamiar zadzwonić do Julki, ale.. zobaczyłem że mam nieprzeczytaną wiadomość
Od NIEZNANY:
-''Zostawiłeś swoją laskę samą, nie boisz się o nią?''-
Nerwy automatycznie wzięły nade mną przewagę. Przegryzłem wnętrze policzka i zacząłem się zastanawiać kin ta osoba jest. Po szybkim rozmyślaniu odpisałem.
Do NIEZNANY:
-'' Gówno ci do tego''-
Nie minęły dwie minuty i dostałem odpowiedź.
Od NIEZNANY:
-''Na twoim miejscu uważałbym na słowa, nie ma cie przy niej''

Ja nic nie odpisałem. I wreszcie oświeciło mnie. To ten dupek, Marco. Zabije gnoja jak tylko wrócę.
Po moim ciele przeszły dreszcze. Zacząłem martwic się o Julię. Jak ten debil coś głupiego wymyśli to więcej światła nie zobaczy. Niech tylko dotknie moją dziewczynę, a rozerwę go na strzępy. Postanowiłem zadzwonić do Tomka :
-Mam prośbę.
-Siema, dawaj.
-Miej oko na Julkę póki nie wrócę. Jeden typ, powiedzmy że mi groził, ona musi być bezpieczna, rozumiesz.
-Spoko stary
-Ta rozmowa ma zostać tylko między nami.
-Jasne, nara.

Zaraz po tym zadzwoniłem do Julii, Długo z nią rozmawiałem. Chciałem się upewnić czy wszystko u niej w porządku. Jej głos przez telefon był trochę nieswój, miałem wrażenie jakby się czymś denerwowała, pytałem o to czy wszystko jest dobrze i nie powiedziała mi nic co mogło mnie zaniepokoić, ale i tak miałem inne przeczucia co do tego.
Leżąc na łóżku tak sam , rozmyślałem o tym jak moje życie się zmieniło . Brakowało mi tu Julki, jej uśmiechu , który sprawiał ,że zapominałem o swoich problemach, jej dotyku który mnie uspokajał i jej widoku. Kochałem ją całym swoim sercem , czułem że będę kochał do końca swoich dni. Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedyś zajmowałem się innymi rzeczami, ćpałem, paliłem i piłem . Dziękuję Bogu za to że Julka nigdy nie widziała mnie wcześniej , nie była by ze mną gdybym robił jeszcze to co robiłem. Gdybym powiedział jednemu z kumpli z którymi kiedyś się zadawałem że mam dziewczynę i zakochałem się, wyśmiał by mnie. Nikt z tamtych nie uwierzyłby że ja, Justin Bieber potrafię kochać. Cieszę się bardzo, że ją mam , że mam swoją księżniczkę. Będę starał się i robił wszystko żeby była przy mnie, żeby nie przestała mnie kochać. Ona jest moim całym światem, to moja prawdziwa miłość. Wiedziałem jedno, nie pozwolę nigdy jej skrzywdzić. I przysięgam sobie, że kiedyś zabiorę ją ze sobą tutaj.
Zamyślając się tak wpadłem na pomysł. Niby dopiero Grudzień, ale szybko zleci i będziemy pisać maturę. Jestem pewien , że Jula chciałaby pójść na studia, więc czemu nie tu, w Kanadzie? muszę z nią o tym porozmawiać, ale w odpowiednim czasie oczywiście.
Dni mijały a ten dupek Marco pisał różne rzeczy do mnie za które pożałuję. Wiem jedno, musze wracać.

*********************Julia**********

Wróciłam ze szkoły koło 16:00, zjadłam coś i odrobiłam lekcje. Obejrzałam jakiś film. Wieczorem weszłam na facebook'a i przeglądałam aktualności. Nic nowego jednym słowem. Wzięłam prysznic, starłam makijaż, umyłam zęby i położyłam się do łóżka, wkładając do uszu słuchawki. Rozmyślałam cały czas o Justinie oczywiście. Koło północy , odłączyłam słuchawki od telefonu, nastawiłam budzik i zasnęłam.
*****10dni później ***
Tak Justin wracał za 2 dni, nareszcie.
Wstałam rano i jedyny pozytyw tego dnia to to że dzisiaj piątek. Skierowałam się do łazienki i wykonałam potrzebne czynności. Zjadłam śniadanie, chwytając plecak wyszłam z domu. Przed szkołą stał Marco i śmiał się jak idiota. Szybkim ruchem ominęłam go i weszłam do środka. Wchodząc do sali historycznej przywitali mnie przyjaciele.
-Jula!! Idziemu dzisiaj do klubu, dołączysz do nas?- zaczął Piotrek.
-Nie mam nastroju na imprezy- niechętnie odpowiedziałam
-Oj chodź z nami rozerwiesz się, wiemy że jesteś przygnębiona bo Justina nie ma , a tak to się przynajmniej rozerwiesz.- namawiała Lena.
-Nie wiem....- spuściłam wzrok na książki, które wyciągałam z plecaka.
-Będziemy po ciebie o 20:00- szepnęła Magda.
-Taa.. - Naprawdę nie byłam w nastroju, nasza rozmowe przerwała pani, która właśnie zaczynała sprawdzać listę. Tak ciężko było mi mówić ''nie ma'' gdy wyczytywała Justina.
( włączcie)
Lekcje minęły w miarę szybko. Kiedy wróciłam do domu, zadzwoniłam do Justina i gadałam z nim godzinę, później rozmawiałam z rodzicami oświadczając że wychodze dzisiaj na imprezę, nie mieli nic przeciwko , co zdziwiło mnie bardzo. Około 19:30 zaczęłam się szykować. przebrałam się i wyszłam z domu, pod którym stał samochód z przyjaciółmi. Byli zaskoczeni, że jednak się wybieram i że tak ładnie wyglądam. W klubie było spoko. Ale dopiero o 2:00 zaczęło się rozkręcać. Wypiliśmy po kilka drinków i zaczęliśmy szaleć na parkiecie. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo i  musiałam wyjść na zewnątrz. Powiadomiłam o tym Magdę z którą wyszłam. Stałyśmy na chodniku gdy do Madzi zadzwonił telefon więc oddaliła się ode mnie bo tam gdzie stałam było słychać muzykę. Usiadłam na krawężniku i poczułam się jakoś dziwnie , strasznie. Zaczęłam się bać. Nikogo nie było oprócz... no własnie.. stał za mną Marco. Widząc go od razu wstałam i chciałam pójść w inną stronę, ale poczułam jak czyjaś silna rękę ciągnie mnie w przeciwnym kierunku. To był on ten debli jedną ręką zamknął mi buzię a drugą mocno ciągnął do swojego samochodu. '
Ocknęłam się i zobaczyłam ciemność, której panicznie się bałam. Moje serce biło szybko, a ciarki krążyły po całym moim ciele. Zimny pot spływał mi z czoła. Na twarzy miałam przyczepioną taśmę. Chciałam sięgnąć dłonią , ale była ona przywiązana do drugiej. Zorientowałam się, że jestem na krześle. Zaczęłam mocno szarpać nogami, a światło się zapaliło. Przy przycisku zapalające je stał Marco , uśmiechnął się i wyjął z kieszeni telefon którym zrobił mi zdjęcie po czym zgasił światło i wyszedł. Moja głowa kołysała się, nie po kacu. Pewnie ten idiota dał mi jakieś świństwo. Było mi nie dobrze. Ponownie usnęłam.
Nie wiem po jakim czasie bo straciłam kontrolę, przebudziłam się , obudził mnie jakiś huk jakby ktoś czymś walnął z nieziemską siłą. Moje serce biło tak szybko jakby zaraz miało wybuchnąć. Moje usta były bardzo suche, a nogi i ręcę domyślam się , że sine. Bałam się , strasznie. Bałam się , że odejdę zaraz z tego świata, a Justina tu nie ma... Ponownie usłyszałam huk dobiegający zza drzwi.

**********Justin **********
Oznajmiłem mamie, że muszę wracać, miałem już 19 lat więc mogłem zrobić to sam. Zarezerwowałem bilet na najbliższy lot i spakowałem się i pojechałem na lotnisko. Czułem, że coś się dzieję więc bez namysłów zadzwoniłem do Julii, nie odbierała, jej znajomi również .
O północy wylądowałem w Warszawie, zamówiłem taksówkę i pojechałem do domu. Dzwoniłem do mojej dziewczyny , ale znowu nic. Postanowiłem wykonać telefon do jej mamy. Powiedziała, ze poszła do klubu ze znajomymi. Od razu wsiadłem w samochód i dojechałem pod klub w którym byla dyskoteka. Kiedy wszedłem było dosyć sporo ludzi, ale nie widziałem nikogo znajomego. Podszedłem do barmana pytając o Julię i powiedział, że była tu , ale wyszła koło 3:00 i nie wróciła, a po jakiś 30minutach wyszli jej znajomi podenerwowani. Próbowałem zebrać wszytko do kupy i wpadło mi jedno do głowy. Jeżeli ten Marco ją wziął to zabije go kurwa. Znowu wsiadłem za kierownicę i ruszyłem z piskiem opon, jechał nie wiedząc gdzie powinienem jechać, błądziłem po uliczkach i napotkałem opuszczony budynek pod którym stało auto Marca. Zajrzałem w telefon aby sprawdzić czy Jula się odezwała i zobaczyłem..... Moje oddechy przyśpieszyły do maksimum, puls chodził okropnie nerwowo , NIEZNANY  numer przysłał mi zdjęcię Julii z treścią'' tak się nią opiekujesz lalusiu'' Na zdjęciu moja dziewczyna miała zapłakane oczy, podpuchniętę związane dłonie i sine powieki.  Wysiadłem z samochodu i wszedłem do pomieszczenia. Rozejrzałem się dookoła i zauważyłem kanapę na której siedział ten bydlak, palący papierosy.  :
-Dostałeś zdjęcie?
-Ty skurwielu, zabije cię.- od razu do niego podszedłem.- Gdzie Julia?- nic nie odpowiedział. Przyznam Chłopak był silny, ale nie tak jak ja. Nogą walnąłem w jego brzuch, a pięścią w twarz, ten wyjął nóż i śmiejąc się skaleczył mnie w ramię, O nie tego już za dużo. Skopałem go , aż zaczęła wylewać z niego krew. Wyjąłem w kieszeni pistolet i postrzeliłem w nogę. Ten huj nie miał już siły. Zauważyłem damską bransoletkę pod drzwiami, od razu do nich podszedłem . Wziąłem ją do ręki i otworzyłem drzwi. Było ciemno. Zapaliłem  światło i coś od środka we mnie uderzyło . Julia, taka jak na zdjęciu siedziała  przywiązana do krzesła. Od razu ją odwiązałem i delikatnie żeby ją nie bolało odkleiłem taśmę z jej ust. Ta otworzyła oczy i powiedziała ledwo z siebie wydukając -Justin... jesteś....- Łza w oku mi się nie jedna zakręciła, ale nie mogłem ryczeć, nie dla tego, że byłem facetem, ale dla tego żeby byś silnym dla niej . Wziąłem ją na ręce i zaprowadziłem do samochodu. Była prawie nie przytomna. Zawiozłem nas do mojego domu w który nikogo nie było, Jazmyn z ciocią i wujkiem pojechali na kilka dni z góry. Zaniosłem ją na górę do swojego pokoju. Położyłem na łóżku gładząc delikatnie palcami jej policzki. -Przepraszam , skarbie, przepraszam , że mnie nie było, nie wiedziałem że coś ci się może stać. Przepraszam - mówiłem szeptem . Nagle powieki dziewczyny zaczęły się podnosić.- To nie twoja wina... Justin. kocham cię- ponownie zasnęła. Poszedłem pod prysznic, gdy z niego wyszedłem sięgnąłem po telefon i jeszcze raz spróbowałem zadzwonić , tym razem do Magdy. Odebrała
-Julia jest u mnie,jest już bezpieczna, nie mów nic jej rodzicom. Pogadamy kiedy indziej. Trzymajcie się z dala od Marca.
-Dobrze Justin -  powiedziała zatroskanym głosem 

Położyłem się obok Julii i również usnąłem . Miałem koszmary, to przez to ,że się obwinialem.. Słusznie, powinienem byś obok Julki, nie zostawiać jej . Na reszcie czułem ją przy sobie, teraz  nigdy jej nie zostawię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz