środa, 17 lipca 2013

Rozdział 13

Objęłam go swoimi rękami i lekko do siebie przysunęłam. Odległość między nami zaczęła zmniejszać się z każdą sekundą. Zaczęliśmy zamykać oczy i łączyć nasze usta, ale w tym momencie usłyszeliśmy dobiegający z dołu głos Pattie :
-Justin, jadę z Jazmyn do pani Gosi. Wrócę za jakieś 3 godziny, ok?
-Tak mamo !!!- głośno krzyknął.
-Chodź tu i zamknij za mną drzwi.
-Już - warknął Justin. Musnął moje usta , przeprosił i zszedł po schodach, aby zamknąć na klucz drzwi.

Rozejrzałam się po pokoju  i wygodnie położyłam na posłane łóżku. Nie minęło wiele czasu i Justin był z powrotem. Wchodząc szeroko się uśmiechnął

-Co cię tak śmieszy?- zapytałam unosząc brwi.
- A no wiesz , mamy 3 godzinki dla siebie.
-To co będziemy robić?
 Ponownie się uśmiechnął i powiedział - Myślę , że mam pewien pomysł .
- Tak, a jaki ? - Przegryzłam dolną wargę. Jus położył się obok mnie i oblizał swoje wargi.
-A no taki- W tym momencie delikatnie położył swoje dłonie na moje piersi mieźwiąc je. Z zachwytu rozchyliłam wargi na co własnie Justin czekał . Przekierował swoje dłonie na moje poliki i wpił się w moje usta. Sprawnie włożył język i zaczął nim szaleć we mnie. Nasze języki szalenie tańczyły w pięknym pocałunku.
 (--- włączcie do nastroju--- )
Bieber podniósł głowę do góry z pytającą miną. Kiwnęłam głową. Zaczął całować jeszcze bardziej namiętnie. Pragnęłam go, tak jak on mnie . Chcieliśmy poczuć siebie na wzajem. Oderwał się od moich, delikatnie gryząc mnie z dolną wargę. Z ust i zjechał do szyi na której zostawiał mokre pocałunki. Wplotłam dłonie w jego włosy i zaczęłam je targać. Justinowi to absolutnie nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Zaczął schodzić do dekoltu cały czas zostawiając pocałunki.
Moja koszulka miała akurat duży dekolt. Justin wsadził nosa między moje piersi i złapał między zęby za skrawek mojej koszulki. Niestety miał za słabe zęby. Haha . Uniosłam ręce do góry. A ten zdjął ze mnie koszulkę którą rzucił w kąt pomieszczenia. Zepchnęłam go z siebie i teraz to ja byłam na nim. Usiadłam na nim tak, że moje nogi były między jego biodrami. Pochyliłam głowę i zaczęłam go całować, jednocześnie złapałam palcami za jego suwak od spodni. Justin szerzej się uśmiechnął. Rozpięłam całkiem suwak i mocno szarpnęłam za spodnie, które zdjęłam. Nasze pożądanie rosło z każdą chwilą. Oderwałam usta od jego ust i z powrotem usiadłam na nim. Ten leżąc, zdjął swój czarny T-shirt i złapał mnie za biodra. Oblizałam usta, Biebs widząc to powiedział:
-Ahh , wiesz jak mnie to podnieca?
-Mrr , wiem.

Justin delikatnie złapał za moje ręce i przyciągnął do siebie, tak , ze na nim teraz leżałam. Zjechał dłońmi do moich pośladek, które ścisnął.Następnie rozpiął suwak i je zdjął ponownie gdzieś rzucając. No ale została nam jeszcze bielizna. Odchyliłam się od niego i skierowałam w  jego dolną strefę. Przegryzłam wargę i swoimi zębami , szybkim ruchem , zdjęłam mu bokserki. Kiedy już był pozbawiony nie potrzebnych ubrań, położyłam się na niego. Ten swoimi opuszkami palców kiział moje plecy aż najechał na zapięcie od stanika. Wpił się w moje usta rozpinając stanik. Kiedy oderwał swoje wargi mruknął - Ależ ty jesteś słodka- spojrzałam na niego ze złością , a ten natychmiast się poprawił - Znaczy , chciałem powiedzieć , że jesteś seksowna, bardzo seksowna.

Kiedy pozbył się mojego biustonosza zajął się majtkami. Nie miał z tym najmniejszego problemu. Tak oto nadzy , całkiem sami przeszliśmy do rzeczy. Otuliłam dłońmi jego twarz. Zaczęłam uderzać wargami o jego wargi i przyciągnęłam go do swoich piersi. Bardzo mu się to spodobało. Nasze oddechy zaczęły przyśpieszać. A podniecenie rosnąć. Justin zabawiał się moimi piersiami. Pozwoliłam mu na wszystko czego chciał. Z całego podniecenia, przejechałam nogą o jego przyjaciela, który dobrze zareagował. Jus miział moje całe ciało, a ja jego. Wiedzieliśmy, że tego chcemy. I wreszcie przeszliśmy do sedna sprawy.
Po 2,5 godzinie, byliśmy zmęczeni, ale wiedzieliśmy , że musimy kończyć, choć wcale nie chcieliśmy przestawać. Było nam dobrze. Tylko ja , tylko on , tylko my. Razem.

Na koniec pochyliłam się do chłopaka i musnęłam jego usta. Odpowiedział mi pocałunkiem. Ponownie włożył język między moje wargi. Nasze języki zaczęły walkę. Po kilku minutach pysznego pocałunku oderwaliśmy się od siebie.
-Jesteś niesamowita- powiedział Justin kładąc się obok mnie.
-Wiem- odpowiedziałam wtulając się w niego.
-Kocham Cię i zawsze będę kochał.
-Tak jak ja Ciebie.

Chwile leżeliśmy wtuleni w siebie czerpiąc z tego wiele przyjemności, a następnie wstaliśmy z łóżka i zaczęliśmy zbierać z podłogi i z mebli swoje ubrania. Złapałam ręką za bokserki które znalazłam na klapce od drzwi i rzuciłam nimi w Justina. A ten rzucił mi mój stanik łobuzersko się uśmiechając. Kiedy już się ubraliśmy, zeszliśmy na dół i usiedliśmy na kanapę w salonie , włączając telewizję.
Justin cały czas na mnie patrząc, przesunął palcami kosmyk moich włosów i zapytał:
-Przemyślałaś to co ci mówiłem o wyjeździe?
-Tak, wiesz, możemy spróbować, ale musiałabym porozmawiać jeszcze o tym z rodzicami.
-Oczywiście- pocałował mnie w usta i przełączył na inny kanał, na którym leciała komedia i dwoje zakochanych całowało się. Bieber spojrzał na mnie - Spapugujemy po nich- i swoimi dwoma palcami podniósł mój podbródek, a następnie zaczął całować, przekazując mi całą swoją miłość do mnie.
Jedną dłonią trzymałam jego policzek odwzajemniając pocałunek.



*********Justin ****************
Tak całowała jak nikt inny , każdy jeden pocałunek z nią był każdym wejściem do raju, do nieba. Nie wiem jak to się stało, ze jedna kobieta może dla mnie znaczyć wszystko. Kocham ją całym sercem, całą duszą, i całym rozumem. Cieszyłem się z każdej chwili z nią spędzonej, dziękowałem za nią Bogu. Nigdy jej nie zostawię, nigdy nie skrzywdzę i nigdy nie przestanę jej kochać. Zawsze będzie mnie podniecać, z każdym dniem bardziej, nigdy nie przestanie mi się podobać, nigdy. Zawsze będę chciał mieć ją przy sobie.

Tak rozmyślając napajałem się smakiem jej ust. Czas się dla nas zatrzymał, liczyła się tylko ona i ja , tylko my. Nic więcej w tej chwili nas nie obchodziło. Każde z nas ciągnęło do siebie. Przy tym wspaniałym pocałunku usłyszałem jak klucz przekręca się w zamku z zewnętrznej strony drzwi. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Kocham Cię- powiedziała cichym głosem Julka
-Ja ciebie też najbardziej na świecie.- położyłem swoją dłoń na jej i splotłem nasze palce. - Moja mama- uśmiechnąłem się do niej

Miałem rację. Po kilku sekundach w drzwiach ujrzeliśmy mamę i siostrę. Uśmiechnięte jak zawsze. Jazmyn podbiegła szybko do Julki jak tylko ją zobaczyła i mocno się w nią wtuliła. Siostra bardzo ją uwielbiała. Julia pocałowała małą w czoło na co mama posłała jej ciepłe spojrzenie.

-No Justin, na mnie już pora - powiedziała Jula całując Jazmyn w policzek i wstała z kanapy.
-Odprowadzę się- podniosłem się , cały czas trzymając ją za rękę.
- Do widzenia - skierowała się do mamy .
-Do widzenia- odpowiedziała moja rodzicielka.
-Pa mała
-Pa Julka- machała jej ręką siostra.

Wyszliśmy z domu i kierowaliśmy się w stronę jej domu. Szliśmy trzymając się za rękę. Kiedy doszliśmy do parku usiadłem na ławce i posadziłem na kolana dziewczynę. Objąłem ją w tali i zacząłem całować. Każdy pocałunek odwzajemniała otulając moją szyję dłońmi . Przez park przechodziła starsza pani i tylko się do nas uśmiechnęła. Po 15 minutach wstaliśmy. Złapałem jedną ręką Julię za biodro i ruszyliśmy dalej.
Boże jak ja ją kochałem.





*******************************************************************
Od autora:
Moi drodzy niestety następny rozdział ukarze się pewnie  w połowie sierpnia. Dzisiaj wyjeżdżam i w tamtym miejscu raczej nie będę miała dostępu do internetu. Jak tylko będę miała możliwość , dodam następny rozdział najszybciej jak będę mogła.  Pozdrawiam :D


niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 12

Wróciłam do domu. Na sam początek posunęła się masa pytań rodziców.
Gdzie byłaś tamtej nocy? Dlaczego znalazłaś się u Justina? Kiedy wrócił? Coś się stało? --itp.
- Wiecie no ja byłam z przyjaciółmi na imprezie no tańczyliśmy, bawiliśmy się  i wypiliśmy kilka drinków no i ja wyszłam przed klub bo mi słabo już było i akurat Justin się tam znalazł bo przyleciał wcześniej i mnie szukał. Nie chciało mu się w Kanadzie siedzieć. No i chłopak zawiózł mnie do siebie i przenocował.
-No żeby chłopak pijaną dziewczynę z klubu odbierał, nie wstyd ci ?- mama oparła ramiona na biodra i szeroko wystawiła oczy rzucając mi nieprzyjemne spojrzenie .
-Tak , wiem. Idę do siebie- powiedziałam po czym wzięłam w rękę butelkę z wodą i poszłam do pokoju. Słyszałam jak tata z mamą rozmawiali jaki to Justin jest dojrzały, mądry  taki inne tego typu. Mieli racje.

Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Położyłam się na łóżku i postanowiłam zadzwonić do Magdy, wystukałam jej numer i przyłożyłam słuchawkę do ucha. :
-Cześć Magda- powiedziałam na wstęp
-Jezu, Julka wyjaśnij mi proszę co się wtedy stało? Gdzie byłaś? Skąd ty się wzięłaś u Justina ?- wypowiadała te wszystkie słowa jakby zaraz miała wybuchnąć bomba.
-Uspokój się. Wtedy kiedy ty odeszłaś kawałek , podszedł do mnie Marco i zabrał do samochodu, potem w jakimś opuszczonym budynku związał i zrobił zdjęcie , które wysłał Justinowi. Okazało się, że ten huj pisał do Jusa od samego początku jakieś głupoty na mój temat i Justin od razu przyleciał tu. Szukał mnie i znalazł w tym budynku Marca, załatwił go z tego co mi powiedział ale nie wiem jak to zrobił, a później zobaczył mnie w jakimś pokoju i zabrał do siebie. Zostałam u niego wczoraj cały dzień i nie dawno wróciłam do domu.
-Boże, co by się stało jakby Justin nie wrócił? Wiesz, jak my się o ciebie martwiliśmy?
-A  wy gdzie byliście?
-Kiedy skończyłam gadać i zobaczyłam, że cię nie ma poszłam po resztę i zaczęliśmy ciebie szukać po innych dyskotekach. Po długim czasie Justin zadzwonił i powiedział że jesteś u niego.
-No właśnie, dobra kończe, zmęczona jestem.
-Wiesz, ciesz się że masz takiego chłopaka , papa.- powiedziała i od razu rozłączyła się.

Sięgnęłam po słuchawki, które przyłączyłam do telefonu i włączyłam muzykę. Zamknęłam oczy i rozmyślałam nad wszystkim. Myślałam o tym co  powiedział Jus. Czy powinnam lecieć do Kanady i od razu się tam wprowadzać? Nie wiadomo nawet czy dostanę się tam na studia, wiadomo , że jest tam dużo wyższy poziom niż tu, w Polsce. Zamyślając się tak w tym wszystkim muzyka przestała grać. Spojrzałam na telefon, wyświetliła się wiadomość. :
OD: Justin
'' Kocham Cię <3''- przeczytałam i od razu sama do siebie się uśmiechnęłam.
Do :Justin
''Ja Ciebie też bardzo kocham :*''

Znowu włączyłam muzykę i zamknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy, usnęłam. Obudził mnie głos mojej mamy wołający na kolacje. Wstałam z łóżka i przetarłam oczy ziewając. Zeszłam na dół i posłałam rodzicom ciepły uśmiech. Usiadłam do stoły i zrobiłam sobie dwie kanapki, które popiłam zrobioną przez tatę herbatę. Kiedy rodzice i siostra skończyła jeść, mama spojrzała na tatę po czym na mnie. Chwilę się zamyśliła , nabrała powietrza i zaczęła mówić:
-Julka co byś powiedziała na to jakby Justin z siostrą i mamą przyszli do nas na święta?
-Było by super, na prawdę- odpowiedziałam bardzo się ciesząc.
-Więc jak będziesz widziała się z Nimi zaproś ich do nas na Wigilię- powiedział łagodnym głosem tata.
-Jasne.

Wstałam od stołu i poszłam po psa z którym wyszłam na dwór. Postanowiłam pójść z nim do parku. Bardzo lubiłam to miejsce, szczególnie dla tego , że poznałam tam Justina. Gdy doszłam nikogo tam nie było.Odpięłam smycz od obroży Tosi i puściłam ją wolno. Sama oparłam się o ławkę. Była bardzo zimna. Co jakiś czas zerkając na Tosię bawiłam się płatkami śniegu. Po chwili ciszy usłyszałam czyjeś kroki. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam chłopaka. Dziwnie na mnie patrzył.:
-Mogę?- powiedział wskazując miejsce obok mnie.
-Tak.- Chłopak usiadł tak jak planował i przez chwilę nic się nie odzywał.
-Jestem Martin- szeroko się do mnie uśmiechnął.
-Julka. - odwzajemniłam uśmiech.
-Często tu bywasz?
-Raczej tak , a ty?
-Nie bardzo, w sumie jestem tu pierwszy raz. Przyjechałem do babci na święta.
-Aha.
-Dasz mi swój numer- Podniósł wysoko brwi pytająco.
-Przepraszam , ale nie chcę zawierać już żadnych znajomości i dla twojej wiadomości mam już chłopaka.
-Ok, rozumiem. Dobra muszę spadać.Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.Miłego wieczoru- podniósł się i poszedł przed siebie.

Tak olałam go, ale mi teraz żaden chłopak nie był do niczego potrzebny. Miałam przyjaciół i chłopaka. Nic więcej nie potrzebowałam. Zawołałam psa i przypięłam do smyczy. W domu byłam koło 20:30. Na dworze było już ciemno i jeszcze bardziej zimno. Poszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel. Założyłam piżamę i poszłam spać.

O 9:00 obudziła mnie Tosia skamlająca do drzwi. Przetarłam powieki, ubrałam zwykłe ciuchy i wyszłam z nią na dwór. Po 15 minutach wróciła. Odprawiłam poranną toaletę (umyłam zęby, twarz itp) . Gdy skończyłam jeść śniadanie zadzwonił do mnie Justin z prośbą abym do niego dzisiaj przyszła. Obejrzałam jakiś film w telewizji. Przebrałam się i wyszłam z domu. Po drodze wszędzie widniały świąteczne dekoracje, które symbolizowały nadejście tego dnia. Kiedy doszłam do domu chłopaka, drzwi otworzyła mi Jazmyn , witając promiennym uśmiechem. Mocno ją do siebie przytuliłam i ucałowałam w polik. Po kilku sekundach w korytarzu pojawiła się Pattie z Justinem.
-Cześć Julka- miło się przywitała.
-Dzień dobry. Chciałam panią zaprosić w moim i rodziców imieniu do nas na Wigilię z Justinem i Jazmyn oczywiście. Mama Jusa niepewnie na niego spojrzała, a potem na mnie.
-Z przyjemnością, oczywiście, jeżeli nie będzie to dla was kłopot.
-Jaki kłopot? -żartobliwie zapytałam- Będzie nam bardzo miło.

 Pattie rzuciła mi miłe spojrzenie i wraz z córką udała się do kuchni. Do mnie podszedł Justin witając mnie gorącym pocałunkiem.
-Hej, chodźmy do mnie- złapał mnie za rękę i prowadził po schodach.

Kiedy weszliśmy do jego pokoju , ten przeprosił i wyszedł na chwilę. Usiadłam na łóżku. Za nie całe 3 minuty Justin był już z powrotem. Niósł w ręku dwa kubki z gorącą czekoladą, które położył na stoliku. Zamknął za sobą drzwi i usiadł obok mnie.
Objął swoimi dłońmi moją twarz , a ja złapałam go za ramiona. Bieber lekko przechylił mnie na łóżko i zaczął całować. Tak gorąco, że odwzajemniałam każdy jego pocałunek. Nasze języki przez długi czas walczyły ze sobą o przewagę. Po kilku chwilach oderwaliśmy się od  i położyliśmy się obok siebie.
-Co tam słychać?- powiedział podając mi naczynie z czekoladą.
-Nic nadzwyczajnego, a u ciebie? Kidy twoja mama wróciła?
-Wczoraj , wieczorem tak samo jak siostra- umoczył usta w czekoladzie zostawiając na nich ślad.
-Nawet nie zapytałam jak było w Kanadzie.
-A wiesz, w sumie nic ciekawego. Dziadkowie i moi koledzy strasznie chcą cię poznać.- pochylił się nade mną muskając moje usta.
-Mmmm.. jakie słodkie- wskazałam ustami na jego .
-Haha- łobuzersko się zaśmiał .

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 11

( włączcie )


*********Julia**********

Moja głowa pękała, na kilkaset kawałków. Szumiało w niej niesamowicie. Próbowałam podnieść powieki, które wydawały się ważyć tonę. Po kilkukrotnych próbach na sekundę otworzyłam jedno oko i z powrotem je zamknęłam. Moje całe ciało było obolałe. Jakbym spadła z drugiego piętra. Nie miałam siły na nic. Leżąc bez ruchu poczułam to co kochałam, ten zapach. Byłam pewna, że to zapach Justina. Z lekkim stękiem uniosłam delikatnie swoją dłoń i kierowałam przed siebie aż najechałam na ciało chłopaka. Swoimi palcami potwierdziłam , że dotykam własnie jego gołego torsu. Mimo bólu jaki był na mnie całej musiałam się do niego przybliżyć. Powtórnie otworzyłam oczy i ujrzałam jak mój chłopak śpi , wydawać by się mogło, że nie ma dobrego snu, jego klatka unosiła się niespokojnie. Zebrałam siły których miałam bardzo mało i przesunęłam się do niego. Swoimi ustami dotknęłam jego usta, chciałam go poczuć. Po chwili oderwałam swoje wargi od jego  co spowodowało pojawienie się lekkiego uśmiechu na jego twarzy. Swoją lewą nogę włożyłam między jego obie, a głowę wtuliłam w  ciepły tors. Jego ramiona ułożyłam tak, że obejmowały mnie. Moje dłonie opadły na ramiona Jusa. Byłam w swoim świcie .I w tej właśnie pozycji zasnęłam.


*********Justin*************

Poczułem na sobie ciepło. Otworzyłem oczy i zobaczyłem coś miłego. Moja Julia wtulona mocno we mnie. Poczułem, że mam jej nogę między swoimi. Czułem jej ciepło, jej serce, które biło, jej zapach, który swobodnie się unosił. Kochałem to, kochałem ją. Uwielbiałem czuć ją przy sobie. Najadając się jej widokiem zorientowałem się , że moja księżniczka się budzi. Jej czarne rzęsy  uniosły się wysoko, a piękne zielone oczy skierowały się na mnie. Nie chciałem wracać do wczorajszego wydarzenia, ale wiedziałem, że będę musiał. Julka spojrzała na mnie i cichym głosem powiedziała:
-Justin... skarbie, pocałuj mnie , pocałuj.
-Ależ oczywiście kochanie- pochyliłem się nad jej twarzą i pocałowałem, delikatnie, ale namiętnie, tak aby przekazać  jej miłość, troskę, której potrzebowała. Włożyłem pewnie język między jej wargi, wiedziałem, że mimo jej przeżycia ona chce tego pocałunku, chce bo jest on ode mnie.  Pocałunek ten miał w sobie coś więcej niż te poprzednie pocałunki. Ten miał w sobie ogromną pasję, miłość, poczułem na sobie usta które chciałbym czuć codziennie a nie miałem ich na sobie od jakiegoś czasu. . I w tym momencie poczułem , że do końca  życia będę potrzebował tej kobiety. Bez niej moje życie nie ma żadnego sensu. Jej oddech, który czułem na sobie, jej usta, dotyk , widok, wszystko co dotyczyło jej , kochałem. Moje serce już dawno podjęło decyzję, a mianowicie wypełniło się miłością do niej. Tylko dlaczego akurat ona ma cierpieć? Dlaczego ma takie problemy? Dlaczego ten idiota chce zepsuć nasze uczucia? Co zrobiłem nie tak? Nie wiem, ale na pewno wiem, że już nigdy do tego nie dopuszczę i muszę zrobić coś, żeby się z tego miejsca wynieść na jakiś czas, oczywiście razem z moją kochaną kobietą. Będę ją chronił , nawet własnym ciałem. Działa na mnie niesamowicie. Byłem inny kiedy byłem przy niej, cały świat był inny, lepszy.
-Kocham cię, bardzo- powiedziałem i mocno do siebie przytuliłem, dając jej ciepło swojego ciała i poczucie bezpieczeństwa.
-Ja ciebie też, brakowało mi tego- uniosła głowę wyżej, otuliła moją twarz swoimi dłońmi i namiętnie uderzyła swoimi wargami w moje składając wszystko w pocałunek.
 Chciałem, żeby chwila ta nie kończyła się nigdy. Żebyśmy byli tylko ja i ona, tylko my. Żadnych problemów, przeszkód i smutków. Wiem, że cokolwiek się stanie i tak moje uczucia do niej nigdy nie wygasną. Po chwili zakończyła pocałunek. Kładąc się obok mnie złapała się za głowę i zacisnęła szczękę.
- Co się stało?- zapytałem kładąc swoje ręce na jej
-Moja głowa... boli jak cholera..- Przegryzła dolną wargę - A tak w ogóle skąd ja się tu znalazłam? Kiedy wróciłeś? - Zmarszczyła brwi okazując zdezorientowanie i zmęczenie.
-Skarbie.... ty..... - oblizałem usta po czy spojrzałem w jej oczy- nic nie pamiętasz?
-Nie, tzn pamiętam , że chłopaki z dziewczynami po mnie przyjechali i pojechaliśmy na imprezę i ja wyszłam z klubu a Marco się do mnie dowalił i zabrał do samochodu, a później .. już nic dalej nie pamiętam.........
-Julka..- objąłem ją i pocałowałem w czoło- Marco zabrał cię do jakiegoś opuszczonego budynku, związał i zrobił zdjęcie które mi mi wysłał, kiedy byłem w Kanadzie pisał do mnie różne teksty o tobie, więc od razu postanowiłem, że muszę do ciebie wrócić, szukałem cię, ale nie mogłem znaleźć, dzwoniłem ale nie odbierałaś ani ty ani reszta, bałem się o ciebie, a gdy byłem w klubie ciebie już nie było, jechałem po ulicach szukając cię i natrafiłem na ten budynek kiedy właśnie dostałem zdjęcie od tego huja. Wpadłem tam i go zobaczyłem , musiałem go załatwić, później znalazłem ciebie w jakimś pomieszczeniu i zabrałem tu.. do siebie..
-Jezu.... - spojrzała w dół unikając mojego wzroku, - A co z  Madzią, Piotrkiem,Tomkiem i Leną?
-Zadzwoniłem do nich i powiedziałem , ze jesteś u mnie i żeby powiedzieli twojej mamie tylko to że jesteś u mnie.
-Wróciłeś tu dla mnie?- podniosła głowę i skierowała swoje zielone tęczówki na moje.
-Kochanie, dla ciebie mógłbym zrobić wszystko , wiesz , że cię kocham.
-Wiem- po jej policzku błyskawicznie spłynęły łzy, które otarłem kciukiem.
-Przepraszam , to wszystko moja wina, nie powinienem wyjeżdżać.. nie powinienem cię zostawiać- przegryzłem wnętrze policzka.
-Justin to nie twoja wina, ty też masz swoje sprawy i życie nie pozwali ci cały czas być tu i mnie pilnować.
-Ale ty jesteś całym moim życiem, rozumiesz? Od kąt ze mną jesteś , napotykają cię takie przykrości.
-Nie mów tak- zamknęła moją buzię swoim palcem- To nie twoja wina. Od kąt cie poznałam zobaczyłam co to miłość, prawdziwa miłość. Ty sprawiłeś , że jestem szczęśliwa.
-Kochanie, muszę z tobą o czymś porozmawiać. - złapałem ją za rękę.
-Tak?
-Chcesz studiować jak skończysz szkołę?
-No tak...- patrzyła na mnie z zaciekawieniem.
-Wiesz, że cię kocham chce z tobą być cały czas. Nie długo napiszemy maturę bo jak już wiesz w tym roku piszemy ją wcześniej. . Co byś powiedziała na to żebyśmy po tym jak ją napiszemy , polecieli do Kanady ? Moglibyśmy tam studiować. Zamieszkalibyśmy w domu  w którym kiedyś mieszkałem , teraz jest pusty. Byli byśmy tylko my , sami , kochający się. Mamy już prawie 19 lat więc teoretycznie jesteśmy dorośli i możemy sami decydować o sobie. Ja cię kocham i chce z tobą być, wyjedźmy stąd, razem. Kochanie. Co o tym myślisz?
-Justin.. nie wiem , muszę się zastanowić. To nie jest takie proste.
-Zostało jeszcze trochę czasu. Zastanowisz się nad tym ? Proszę.
-Tak, przemyślę to - powiedziała spokojnym głosem usmiechając się.
-Masz przy sobie telefon?- zapytałem.
-Chyba..- sprawdziła kieszenie po czym wyjęła telefon- Mam.
-Zadzwoń do mamy i powiedz jej że będziesz u mnie do jutra, ok?- Julia spojrzała na mnie nie pewnie- Zadzwoń i powiedz jej to- powiedziałem wskazując na telefon.

Dziewczyna wykręciła numer matki i powiedziała to o co ją prosiłem po czym przysłuchała się wypowiedzi rodzicielki- Tak mamo wrócił, nie martw się - po tych słowach rozłączyła się, położyła telefon na stolik obok łóżka , podeszła do mnie i musnęła moje usta.

-Mogę skorzystać z łazienki? Chciałabym się odświeżyć.
-Jasne. - pocałowałem ją w rękę.
-Ale ja nie mam przecież ze sobą ubrań- zrobiła bezradną minę. Wziąłem ją za rękę i podprowadziłem do mojej szafy, otworzyłem ją
-Wybierz sobie coś- szeroko się do niej uśmiechnąłem, co odwzajemniła po czym wzięła w rękę mój biały t-shirt  i zniknęła w drzwiach.
Po 15 minutach wróciła. Wyglądała ślicznie, jej drobne, zgrabne ciało przyodziane luźną białą koszulką.
- Chodź tu do mnie- wskazałem na miejsce obok siebie , na łóżku.
Dziewczyna położyła się obok mnie. Pachniała Malinowym żelem, który miałem w łazience. Przytuliłem ją do siebie.
-Może masz ochotę na jakiś film?
-Jasne.
Zszedłem z łóżka i włączyłem film na telewizorze, była to komedia. Chciałem ją pocieszyć, żeby rozweselała. Po włączeniu poszedłem na dół do kuchni i po kilku minutach przyniosłem nam śniadanie na tacy, które zjedliśmy w łóżku przy filmie. Wtuliliśmy się w siebie i dalej oglądaliśmy.
-Tak bardzo się cieszę , że wróciłeś.
-Kocham cię - pocałowałem ją w czoło.
Ciesząc się chwilą usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Sięgnąłem po niego i odebrałem. Była to moja mama. Powiedziałem, ze wszystko jest ok i że jestem w domu z Julią. Była już spokojna, lubiła Julkę i nie martwiła się o mnie gdy z nią byłem.  Kiedy skończyłem rozmowę, wróciłem do Julki.

-Masz jakieś zdjęcia z dzieciństwa?- zapytała
-Mam, ale nie jest ich wiele.
-Pokażesz mi
-Oczywiście, ale się nie śmiej- puściłem oczko.

Podszedłem do szuflady i wyjąłem z niej duże pudło w którym znajdowały się stare zdjęcia i różne pamiątki. Podałem je Julii. Otworzyła je i najpierw wyjęła z niego duży album. Oglądaliśmy każde zdjęcie, które tam było. Opowiadałem gdzie ono było robione i przez kogo, z jakiej to okazji. Mówiłem kilka śmiesznych historyjek. Później oglądaliśmy pamiątki również komentowałem skąd są. Tak minęły 2godziny.

Wieczorem brzdąkaliśmy sobie na gitarze i wspólnie śpiewaliśmy. Postanowiliśmy to nagrać telefonem. Była polewka z nas samych :D Kiedy było już ciemno na dworze, zrobiłem nam gorącą herbatę i kanapki , które dosyć szybko zjedliśmy. Przez cały dzień Julka była uśmiechnięta i widać było , że miło spędzała czas. Bardzo się z tego cieszyłem. Po kolacji poszedłem do łazienki na dole , a ona na górze gdy się umyliśmy położyliśmy się na łóżku w moim pokoju i włączyliśmy telewizje:

- Justin dziękuję.- powiedziała i musnęła moje usta.
-Za co?- uniosłem brwi.
-Za wszystko, za to jak się mną opiekujesz, za to jak sprawiasz , ze zapominam o problemach, że jestem dzięki tobie szczęśliwa. - Po tych słowach uniosła się z łóżka i nachyliła się nade mnie.
- To mój obowiązek

Dziewczyna oparła ręce na moje ramiona i położyła się na mnie. Spojrzałem w jej oczy pytająca, na co ta pokiwała głowa. Otuliłem dłonią jej twarz i wpiłem się w jej usta z taką delikatnością jaką tylko mogłem. Wsunąłem język i zacząłem szalenie rysować przeróżne wzory na jej podniebieniu.Poczułem smak jej ust, cudowny smak, smak który kochałem. Julka nie przerywając całować ,  zrobiła coś co mnie zdziwiło.
Wsunęła ręce do moich spodenek i zaczęła je ściągać, posłałem jej szczery uśmiech. Po kilku sekundach spodenek już na mnie nie było i to samo zrobiła z bokserkami. Gdy skończyła położyła się obok mnie pociągając na siebie, aż znalazłem się na niej. Przyciągnęła moją twarz do siebie.:
-Teraz twoja kolej - wyszeptała do ucha.
Wiedząc czego teraz chce ( tego co ja ) podniosła ręce do góry aby pozwolić mi zająć się jej koszulą. Zdjąłem ją powoli. Została w samej bieliźnie, co musiało się zmienić. Przegryzła dolną wargę i zaczęła miziać mnie po ramionach. Oblizałem usta i zabrałem się za stanik. Zapięcie odpiąłem palcami a resztę zdjąłem zębami z czego była zadowolona. Biustonosz rzuciłem byle gdzie. Całując po brzuchu zdjąłem jej majtki. Nasze ciała nie miały już nic. Swoim pięknym spojrzeniem pozwoliła na wszystko. Przyciągnęła moją twarz do swoich piersi, które zacząłem całować i zostawiając mokre ślady. Ona natomiast uśmiechnęła się i lekko klepnęła mnie w pośladek sprawiając że cicho jęknąłem . Wykorzystała to i wpiła się w moje usta. A dalej.......... było jeszcze cudowniej.
-Brakowało mi tego
-Mi tez, kocham cię - powiedziałem
Po kilku godzinach wtuliliśmy się w siebie i zasnęliśmy.

***********Julia*********************
Justin był idealny, idealny pod każdym względem. Sprawiał.. dużo by mówić, sprawiał , że po prostu byłam szczęśliwa. Obudziłam się koło 10:00 na klacie Jusa. Odwróciłam twarz i prawie się nie ruszając delikatnie musnęłam jego usta ciesząc się ich smakiem. Kiedy się oderwałam od niego, ten otworzył oczy i szeroko się uśmiechnął.
-Przepraszam, nie chciałam cię obudzić.
-Nic się nie stało kochanie, możesz mnie budzić tak każdego ranka- wpatrywał się w moje oczy- Głodna?
-Trochę- pocałowałam go w usta i poszłam do łazienki.

Kiedy się wyszykowałam wyszłam z łazienki i kierując się do pokoju Justina usłyszałam jego głos dobiegający z kuchni.

-Chodź tutaj
-Idę- stanowczo odpowiedziałam i zeszłam do niego.

Na stole była herbata z cytryną i jajecznica, która pachniała niesamowicie, sam Justin był już ubrany.
-Siadaj i jedz- usiadłam a ten pocałował mnie w policzek rzucając ciepły uśmiech po czym również usiadł i zaczęliśmy jeść. Kiedy skończyliśmy Justin mocno mnie przytulił i powiedział że mnie kocha.
Trochę jeszcze pogadaliśmy i wyszliśmy z domu .  Bieber odwiózł mnie do domu jak go poprosiłam i pożegnałam się z nim soczystym buziakiem.


poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 10

Wstałyśmy koło 6:00 i pewnie pospałybyśmy dłużej, ale obudził mnie dźwięk telefonu. Kiedy zobaczyłam zdjęcie na wyświetlaczu od razu odebrałam . Czekałam na ten telefon bardzo długo:
-Hej skarbie- powiedział Justin
-Hej, wiesz jak bardzo za tobą tęsknie- wydobyłam z siebie smutny głos.
-Nie bardziej niż ja 
-Przytul mnie - moje oczy zrobiły się szklane
-Kochanie, wiesz dobrze o tym, że gdybym był teraz przy tobie zrobiłbym to bez zastanowienia.
-Wiem..Jak lot .- powiedziałam  bardzo cicho
-W miarę, 
-Tak bardzo chciałabym żebyś teraz tu był.
-Julka, obiecuję, że następnym razem wezmę cię ze sobą.
-Okej,..
-Trzymaj się, muszę kończyć, zadzwonię wieczorem.
-Pa
-Kocham Cię, pamiętaj,
-Ja ciebie też- po tych słowach rozłączyłam się.
Zaraz po tym zauważyłam jeszcze 10 nieodebranych połączeń, oczywiście od mojej mamy. Wykręciłam do niej numer i pierwsze pytanie jakie padło z jej strony to :---Gdzie ty jesteś? i gdzie byłaś całą noc-- wytłumaczyłam jej , że u Magdy. Ogarnęłam się, wzięłam zeszyty Madzi i pożegnałam się z nią. 

Kiedy przyszłam do domu od razu spisałam lekcje i spakowałam się . Gdy się już przebrałam, umyłam  i byłam gotowa do wyjścia do szkoły była 7:30. Nie chętnie szłam na lekcje, ale musiałam...
Na przerwie poszłam do swojej szatni z Tomkiem , Piotrkiem , Magdą i Leną  żeby wziąć z niej rzeczy na w-f . Kiedy kumple odeszli podszedł do mnie on..Marco 

**Miał na imię Marcin, ale wszyscy mówili na niego Marco.Każdy wie że pija pali i podobno ćpa. Był najprzystojniejszym chłopakiem w szkole dopóki nie pojawił się Justin, co go bardzo wnerwiło. Często rzucał chamski wzrok na mojego chłopaka. Marco bawił się dziewczynami sama coś o tym widziała. Niestety to mój były.. Znienawidziłam go, groził mi gdy z nim zerwałam , ale miałam to gdzieś. Był strasznie wredny, myślał tylko o sobie, myślał, że może mieć wszystkie. Kiedy Justin pojawił się tu Marco nie był na pierwszym planie, dziewczyny już nie wzdychały gdy przechodził obok nich, podejrzewam że nie lubi Jusa.**

-O.. A gdzie zgubiłaś swojego księciunia?- podniósł brwi patrząc się prosto w moje oczy i łobuzersko się zaśmiał.
-Nie twój zasrany interes- rzuciłam mu wrogie spojrzenie.
-Oj ktoś tu jest zdenerwowany. Zostawił cię?- zaczął się do mnie przybliżać.
-Zjeżdżaj debilu- chciałam wyjść, ale zagroził mi drogę.
-Na twoim miejscu uważał bym na słowa.
-Odejdź- ponownie próbowałam wyjść z szatni , ale ten zagrodził wejście swoimi rękami.
-Gdzie to się wybiera?
-Na twoim miejscu uważałabym na to co robisz.
-Wooow bo co Bieber mnie pobije?
-Zamknij się- mocno uderzyłam go w rękę i wyszłam 
-Jeszcze pożałujesz suko- oblizał usta i poszedł w drugą stronę.


**********************Justin ********************
[Justin oczywiście w Kanadzie rozmawiał po angielsku, ale pisać będę po polsku]


Cały czas o niej myślałem, chciałem być przy niej. Kiedy byliśmy u dziadków przywitałem się z nimi, opowiadając co u nas słychać. Moja mama oczywiście wyprzedziła mnie i pochwaliła się moją dziewczyną. Dziadkowie bardzo chcieli ją poznać, obiecałem, że następnym razem przyjadę do nich razem z nią, na co bardzo się ucieszyli. Gdy zjedliśmy obiad zadzwoniłem do Ryana i umówiłem się z nim w naszym ulubionym miejscu.Przebrałem się i ruszyłem na spotkanie z kumplem.
Ucieszyłem się na widok przyjaciela. Najpierw oczywiście musiałem opowiedzieć co tam u mnie. Pokazałem mu zdjęcia Julii , opowiedziałem jak się poznaliśmy i gdzie byliśmy.
-Nie zła ta twoja dziewczyna - powiedział Ryan,
-Wiem, a co tam w Stratford?
-Wiem , że już z tego wyszliśmy, ale Tim tu wrócił.
- Kto? myślałem, że ten dupek zginął.
-Jest inaczej, żyje i wrócił tu, dalej załatwia swoje interesy.
-Kurwa, a wie , że tu jestem?
-Nie, skąd miałby to wiedzieć?
-Nie wiem, tak pytam. Mam nadzieję ,że go nie spotkam.A co u ciebie stary?
- Jakoś leci, ale brakuję tu ciebie.
-Jak wszystko pójdzie po mojej myśli wrócę tu jeszcze.. z Julą.
-Byłoby fajnie.
 Po rozmowie poszliśmy na pizzę, a później w miejsca gdzie kiedyś chodziliśmy co dziennie.
Wieczorem pożegnaliśmy się i każdy poszedł do siebie.

Wziąłem prysznic i położyłem się na łóżku. Miałem zamiar zadzwonić do Julki, ale.. zobaczyłem że mam nieprzeczytaną wiadomość
Od NIEZNANY:
-''Zostawiłeś swoją laskę samą, nie boisz się o nią?''-
Nerwy automatycznie wzięły nade mną przewagę. Przegryzłem wnętrze policzka i zacząłem się zastanawiać kin ta osoba jest. Po szybkim rozmyślaniu odpisałem.
Do NIEZNANY:
-'' Gówno ci do tego''-
Nie minęły dwie minuty i dostałem odpowiedź.
Od NIEZNANY:
-''Na twoim miejscu uważałbym na słowa, nie ma cie przy niej''

Ja nic nie odpisałem. I wreszcie oświeciło mnie. To ten dupek, Marco. Zabije gnoja jak tylko wrócę.
Po moim ciele przeszły dreszcze. Zacząłem martwic się o Julię. Jak ten debil coś głupiego wymyśli to więcej światła nie zobaczy. Niech tylko dotknie moją dziewczynę, a rozerwę go na strzępy. Postanowiłem zadzwonić do Tomka :
-Mam prośbę.
-Siema, dawaj.
-Miej oko na Julkę póki nie wrócę. Jeden typ, powiedzmy że mi groził, ona musi być bezpieczna, rozumiesz.
-Spoko stary
-Ta rozmowa ma zostać tylko między nami.
-Jasne, nara.

Zaraz po tym zadzwoniłem do Julii, Długo z nią rozmawiałem. Chciałem się upewnić czy wszystko u niej w porządku. Jej głos przez telefon był trochę nieswój, miałem wrażenie jakby się czymś denerwowała, pytałem o to czy wszystko jest dobrze i nie powiedziała mi nic co mogło mnie zaniepokoić, ale i tak miałem inne przeczucia co do tego.
Leżąc na łóżku tak sam , rozmyślałem o tym jak moje życie się zmieniło . Brakowało mi tu Julki, jej uśmiechu , który sprawiał ,że zapominałem o swoich problemach, jej dotyku który mnie uspokajał i jej widoku. Kochałem ją całym swoim sercem , czułem że będę kochał do końca swoich dni. Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedyś zajmowałem się innymi rzeczami, ćpałem, paliłem i piłem . Dziękuję Bogu za to że Julka nigdy nie widziała mnie wcześniej , nie była by ze mną gdybym robił jeszcze to co robiłem. Gdybym powiedział jednemu z kumpli z którymi kiedyś się zadawałem że mam dziewczynę i zakochałem się, wyśmiał by mnie. Nikt z tamtych nie uwierzyłby że ja, Justin Bieber potrafię kochać. Cieszę się bardzo, że ją mam , że mam swoją księżniczkę. Będę starał się i robił wszystko żeby była przy mnie, żeby nie przestała mnie kochać. Ona jest moim całym światem, to moja prawdziwa miłość. Wiedziałem jedno, nie pozwolę nigdy jej skrzywdzić. I przysięgam sobie, że kiedyś zabiorę ją ze sobą tutaj.
Zamyślając się tak wpadłem na pomysł. Niby dopiero Grudzień, ale szybko zleci i będziemy pisać maturę. Jestem pewien , że Jula chciałaby pójść na studia, więc czemu nie tu, w Kanadzie? muszę z nią o tym porozmawiać, ale w odpowiednim czasie oczywiście.
Dni mijały a ten dupek Marco pisał różne rzeczy do mnie za które pożałuję. Wiem jedno, musze wracać.

*********************Julia**********

Wróciłam ze szkoły koło 16:00, zjadłam coś i odrobiłam lekcje. Obejrzałam jakiś film. Wieczorem weszłam na facebook'a i przeglądałam aktualności. Nic nowego jednym słowem. Wzięłam prysznic, starłam makijaż, umyłam zęby i położyłam się do łóżka, wkładając do uszu słuchawki. Rozmyślałam cały czas o Justinie oczywiście. Koło północy , odłączyłam słuchawki od telefonu, nastawiłam budzik i zasnęłam.
*****10dni później ***
Tak Justin wracał za 2 dni, nareszcie.
Wstałam rano i jedyny pozytyw tego dnia to to że dzisiaj piątek. Skierowałam się do łazienki i wykonałam potrzebne czynności. Zjadłam śniadanie, chwytając plecak wyszłam z domu. Przed szkołą stał Marco i śmiał się jak idiota. Szybkim ruchem ominęłam go i weszłam do środka. Wchodząc do sali historycznej przywitali mnie przyjaciele.
-Jula!! Idziemu dzisiaj do klubu, dołączysz do nas?- zaczął Piotrek.
-Nie mam nastroju na imprezy- niechętnie odpowiedziałam
-Oj chodź z nami rozerwiesz się, wiemy że jesteś przygnębiona bo Justina nie ma , a tak to się przynajmniej rozerwiesz.- namawiała Lena.
-Nie wiem....- spuściłam wzrok na książki, które wyciągałam z plecaka.
-Będziemy po ciebie o 20:00- szepnęła Magda.
-Taa.. - Naprawdę nie byłam w nastroju, nasza rozmowe przerwała pani, która właśnie zaczynała sprawdzać listę. Tak ciężko było mi mówić ''nie ma'' gdy wyczytywała Justina.
( włączcie)
Lekcje minęły w miarę szybko. Kiedy wróciłam do domu, zadzwoniłam do Justina i gadałam z nim godzinę, później rozmawiałam z rodzicami oświadczając że wychodze dzisiaj na imprezę, nie mieli nic przeciwko , co zdziwiło mnie bardzo. Około 19:30 zaczęłam się szykować. przebrałam się i wyszłam z domu, pod którym stał samochód z przyjaciółmi. Byli zaskoczeni, że jednak się wybieram i że tak ładnie wyglądam. W klubie było spoko. Ale dopiero o 2:00 zaczęło się rozkręcać. Wypiliśmy po kilka drinków i zaczęliśmy szaleć na parkiecie. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo i  musiałam wyjść na zewnątrz. Powiadomiłam o tym Magdę z którą wyszłam. Stałyśmy na chodniku gdy do Madzi zadzwonił telefon więc oddaliła się ode mnie bo tam gdzie stałam było słychać muzykę. Usiadłam na krawężniku i poczułam się jakoś dziwnie , strasznie. Zaczęłam się bać. Nikogo nie było oprócz... no własnie.. stał za mną Marco. Widząc go od razu wstałam i chciałam pójść w inną stronę, ale poczułam jak czyjaś silna rękę ciągnie mnie w przeciwnym kierunku. To był on ten debli jedną ręką zamknął mi buzię a drugą mocno ciągnął do swojego samochodu. '
Ocknęłam się i zobaczyłam ciemność, której panicznie się bałam. Moje serce biło szybko, a ciarki krążyły po całym moim ciele. Zimny pot spływał mi z czoła. Na twarzy miałam przyczepioną taśmę. Chciałam sięgnąć dłonią , ale była ona przywiązana do drugiej. Zorientowałam się, że jestem na krześle. Zaczęłam mocno szarpać nogami, a światło się zapaliło. Przy przycisku zapalające je stał Marco , uśmiechnął się i wyjął z kieszeni telefon którym zrobił mi zdjęcie po czym zgasił światło i wyszedł. Moja głowa kołysała się, nie po kacu. Pewnie ten idiota dał mi jakieś świństwo. Było mi nie dobrze. Ponownie usnęłam.
Nie wiem po jakim czasie bo straciłam kontrolę, przebudziłam się , obudził mnie jakiś huk jakby ktoś czymś walnął z nieziemską siłą. Moje serce biło tak szybko jakby zaraz miało wybuchnąć. Moje usta były bardzo suche, a nogi i ręcę domyślam się , że sine. Bałam się , strasznie. Bałam się , że odejdę zaraz z tego świata, a Justina tu nie ma... Ponownie usłyszałam huk dobiegający zza drzwi.

**********Justin **********
Oznajmiłem mamie, że muszę wracać, miałem już 19 lat więc mogłem zrobić to sam. Zarezerwowałem bilet na najbliższy lot i spakowałem się i pojechałem na lotnisko. Czułem, że coś się dzieję więc bez namysłów zadzwoniłem do Julii, nie odbierała, jej znajomi również .
O północy wylądowałem w Warszawie, zamówiłem taksówkę i pojechałem do domu. Dzwoniłem do mojej dziewczyny , ale znowu nic. Postanowiłem wykonać telefon do jej mamy. Powiedziała, ze poszła do klubu ze znajomymi. Od razu wsiadłem w samochód i dojechałem pod klub w którym byla dyskoteka. Kiedy wszedłem było dosyć sporo ludzi, ale nie widziałem nikogo znajomego. Podszedłem do barmana pytając o Julię i powiedział, że była tu , ale wyszła koło 3:00 i nie wróciła, a po jakiś 30minutach wyszli jej znajomi podenerwowani. Próbowałem zebrać wszytko do kupy i wpadło mi jedno do głowy. Jeżeli ten Marco ją wziął to zabije go kurwa. Znowu wsiadłem za kierownicę i ruszyłem z piskiem opon, jechał nie wiedząc gdzie powinienem jechać, błądziłem po uliczkach i napotkałem opuszczony budynek pod którym stało auto Marca. Zajrzałem w telefon aby sprawdzić czy Jula się odezwała i zobaczyłem..... Moje oddechy przyśpieszyły do maksimum, puls chodził okropnie nerwowo , NIEZNANY  numer przysłał mi zdjęcię Julii z treścią'' tak się nią opiekujesz lalusiu'' Na zdjęciu moja dziewczyna miała zapłakane oczy, podpuchniętę związane dłonie i sine powieki.  Wysiadłem z samochodu i wszedłem do pomieszczenia. Rozejrzałem się dookoła i zauważyłem kanapę na której siedział ten bydlak, palący papierosy.  :
-Dostałeś zdjęcie?
-Ty skurwielu, zabije cię.- od razu do niego podszedłem.- Gdzie Julia?- nic nie odpowiedział. Przyznam Chłopak był silny, ale nie tak jak ja. Nogą walnąłem w jego brzuch, a pięścią w twarz, ten wyjął nóż i śmiejąc się skaleczył mnie w ramię, O nie tego już za dużo. Skopałem go , aż zaczęła wylewać z niego krew. Wyjąłem w kieszeni pistolet i postrzeliłem w nogę. Ten huj nie miał już siły. Zauważyłem damską bransoletkę pod drzwiami, od razu do nich podszedłem . Wziąłem ją do ręki i otworzyłem drzwi. Było ciemno. Zapaliłem  światło i coś od środka we mnie uderzyło . Julia, taka jak na zdjęciu siedziała  przywiązana do krzesła. Od razu ją odwiązałem i delikatnie żeby ją nie bolało odkleiłem taśmę z jej ust. Ta otworzyła oczy i powiedziała ledwo z siebie wydukając -Justin... jesteś....- Łza w oku mi się nie jedna zakręciła, ale nie mogłem ryczeć, nie dla tego, że byłem facetem, ale dla tego żeby byś silnym dla niej . Wziąłem ją na ręce i zaprowadziłem do samochodu. Była prawie nie przytomna. Zawiozłem nas do mojego domu w który nikogo nie było, Jazmyn z ciocią i wujkiem pojechali na kilka dni z góry. Zaniosłem ją na górę do swojego pokoju. Położyłem na łóżku gładząc delikatnie palcami jej policzki. -Przepraszam , skarbie, przepraszam , że mnie nie było, nie wiedziałem że coś ci się może stać. Przepraszam - mówiłem szeptem . Nagle powieki dziewczyny zaczęły się podnosić.- To nie twoja wina... Justin. kocham cię- ponownie zasnęła. Poszedłem pod prysznic, gdy z niego wyszedłem sięgnąłem po telefon i jeszcze raz spróbowałem zadzwonić , tym razem do Magdy. Odebrała
-Julia jest u mnie,jest już bezpieczna, nie mów nic jej rodzicom. Pogadamy kiedy indziej. Trzymajcie się z dala od Marca.
-Dobrze Justin -  powiedziała zatroskanym głosem 

Położyłem się obok Julii i również usnąłem . Miałem koszmary, to przez to ,że się obwinialem.. Słusznie, powinienem byś obok Julki, nie zostawiać jej . Na reszcie czułem ją przy sobie, teraz  nigdy jej nie zostawię.