sobota, 5 października 2013

Rozdział 19

******************Julia*************

-My chcielibyśmy ''wyjechać'' do Kanady po maturze....- wydusił to z siebie Justin.
-Chciałabym tam studiować, albo pracować - dokończyłam

Mina moich rodziców i mamy Justina była komiczna. Odsunęli się troche od stołu. Oczy mieli szeroko otwarte.
Wymieniliśmy się z chłopakiem spojrzeniem. Czekaliśmy ta no co powiedzą. Jakie będą mieli zdanie na ten temat.

-Synku, chcesz tam wracać? Jesteś pewien ? - mówiła spokojnie Pattie.
-Tam mamo,chcę, z Julią - odpowiedział jej syn.

-Chcesz wyjechać z Polski? To taka odległość.....- wydukała moja mama.
-Nie wiem, Julka to nie jest takie ''hop-siup'' to poważna decyzja.- wtrącił tata.
-Wiem tato, ale my już to przemyśleliśmy i zdecydowaliśmy. Po maturze lecimy.- tłumaczyłam

Moja mama spojrzała pytająco na Pattie, która się do niej łagodnie uśmiechnęła.

-To wasza decyzja więc....-- powiedziała moja moja rodzicielki po czym posłały nam szczery uśmiech.

Justin odkręcił się w moją stronę i pocałował szybko w usta, następnie zwrócił się do rodziców:

-Dziękujemy..........



Chwile jeszcze porozmawialiśmy, a później wyszłam z Justinem na spacer zaczerpnąć świeżego powietrza.
Szliśmy kawałek, cały czas trzymając się za ręce. Śnieg cały czas sypał. Latarnie na ulicy oświetlały zasypaną drogę. W pewnym momencie chłopak się zatrzymał, puścił moje dłonie. Przybliżył się do mnie i patrzył mi rosto w oczy. Ach.. te jego hipnozujące oczy.....
Otulił swoimi dłońmi moje czerwone policzki i wpił się  w moje usta. Musnął je a następnie dołączył do pocałunku swój język. Oddawałam mu każdy buziak. Jezu jak on całuje!!!!!! Te jego delikatne usta. Ciepło bijące od niego, ten zapach....
Po jakiejś minucie oderwaliśmy się od siebie:

-Kocham cię, tak bardzo- powiedział bardzo głośno.
-Ja Ciebie tez, Justin.

Po 20minutach wróciliśmy do domu i Pattie chciała juz wracać do domu, więc mała Jazmyn pożegnała każdego z nas razem ze swoją mamą, która podziękowała za zaproszenie i wyszli od nas.
Justin delikatnie musnął moje usta i również podziękował za dzisiejszy wieczór, następnie wyszedł i pojechał z rodziną do domu.

Pomogłam mamie posprzątać po kolacji.


Około północy poszłam do łazienki, zmyłam makijaz, zdjęłam z siebie wszystkie ubrania i weszłam do wanny z gorącą wodą z płunem truskawkowym. Tyle relaksu po takim dniu. leżałam chyba dwadzieścia minut.  Osuszyłam swoje ciało ręcznikiem i założyłam piżamę. Umyłam zęby, rozpuściłam i ozczesałam włosy.
Weszłam do swojego pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko....





Następnego dnia wstałam o 11:00. Przeciągnęłam się i wywlokłam ze swojego łóżka. Podeszłam do swojej szafy i wyjęłam z niej ubrania. Poszłam z nimi do łazienki, odprawiłam poranną toaletę, ubrałam się i delikatnie umalowałam.  .
Sięgnęłam po swojego laptopa i usiadłam z nim na łóżku. Weszłam na facebook'a i poczytałam troche neevs'ów . Oczywiście większąścią wpisów na tablicy były życzenia świąteczne. Później jesze ogarnęłam Twittera i zamknęłam laptopa. Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer do Magdy. Trochę z nią rozmawiałam. mówiła, że dostała jakąś bransoletkę od Tomka , choć nie byli razem w Wigilię bo jej chłopak pojechał do rodziny i wraca dopiero w sylwestra.

Kiedy zeszłam na dół była już 13:00. Nie jadłam śniadania, wypiłam tylko gorące kakao i czekałam na obiad, który przygotowywała moja mama. po zjedzonym posiłku Wiktoria chciała żebym poszła z nią na podwórko i ulepiła bałwana... dziecko..no ale cóż sama kiedyś chciałam lepić bałwany więc ubrałam się ciepło i wyszłam z nią.

Na dworze było cholernie zimno , śnieg delikatnie padał, wokół było pełno białego puchu.
Trochę się powygłupiałysmy, ale po jakimś czasie bałwan był już gotowy. Prawie gotowy, brakowało mu tak zwanęj ''ręki'' rozejrzałam się dookoła i podeszłam do jakiegoś krzaczka żeby urwać gałązkę. Nie stety była taka twarda że długo się z nią siłowałam. Po chwili usłyszałam jak siostra się śmieje :

-Zaraz sama bedziesz to zrywac pajacu- warknęłam

Nagle poczułam jak para silnych rąk obejmuje mnie w talii. Oczywiście wiedziałam, że to Justin. Mocno mnie przytulił od tyłu i oparł swój podbródek  na moim ramieniu.:

-Może pomóc?-zapytał.

Cały czas wtulony we mnie , pochylił się i pociągnał za gałąź wyrywając ją. Odwróciłam się przodem do niego i musnęłam jego usta, co spowdowało wielki uśmiech na jego twarzy.
Chłopak oderwał się ode mnie, splótł nasze dłonie i podszedł ze mną do bałwana doczepiając mu gałązkę. Wiktoria podbiegła do Justina i przytuliła się do niego. (pff jak zawsze)

-Będe zazdrosna- udałam ofochaną.- chodźcie do domu.

Bieber wziął młoda na ręce i wszedł z nią tak do środka odstawiając dopiero w korytarzu.
-I tak jestem tylko twój- wyszeptal mi do ucha.

-Dzieńdobry-powiedział mój chłopak widząc moich rodziców.
-Cześć Justin- oboje powiedzieli równoczesnie.
-Idziemy do mnie- powiedziałam i złapałam Jusa za rękę ciągnąc na górę.

Chłopak położył się na  łóżko przyglądając mi się. Po chwili położyłam się obok niego. Ten wziął moją dłoń i splótł nasze palce patrząc się na nie.

-Kuba robi u siebie sylwestra bo jego rodzice wyjechali gdzieś na tydzień. Będzie sporo ludzi, z po za szkoly też. Powiedział żebym z tobą przyszedł.- jego oczy napotkały moje- to jak pójdziesz ze mną?

-No jasne- usmiechnęłam się - tylko jest jeden problem.. -powiedziałam.
-Jaki?- zapytał
-Nie mam się w co ubrac.- zrobiłam smutną minę.
Justin pochylił się nade mną  pocalował w usta- kochanie- drugi raz pocałował-przecież ty- i kolejnie muśnięcie ust- wyglądsz - ponownie je musnał- we wszystkim przeslicznie- teraz delikatnie ugryzł moją dolną warge prosząc o dostęp do moich ust, dałam mu to. Nasze języki walczyły o przewagę, pocałunek wspaniały, z miłości, z pasji, uczucia. Jego dłonie powędrowały na moje lecy delikatnie je kiziając.
Nagle do moich drzwi ktoś zapukał. W ekspesowym tępie oderwaliśmy się od siebie.

-Proszę.- powiedziałam.
-Macie tu po kubku gorącej czekolady- powiedziała moja mama która położyła na stolik tacę z dwoma kubkami czekolady.
-Dzięki mamo.

Kobieta po chwili wyszła.
-Ma wyczucie czasu- zaśmiał się Justin.

Później cały czas się wygłupialiśmy, łaskotaliśmy, oglądaliśmy filmy, robiliśmy sobie trochę fotek. W pewnym momencie siedzieliśmy wtuleni w siebie i Justin zaczął śpiewac pewną piosenkę. Chwyciłam telefon i zaczęłam go nagrywać. Oboje przyznaliśmy, że chłopak ma wspaniały głos. Kochałam spędzać z nim czas, nie myślałam wtedy o niczym . Tylko o nas. Uwielbiałam to. Niestety Bieber musiał o 20;00 wracać do domu. Leżeliśmy własnie na łóżku kiedy powiedział, że musi iść, i już chciał wstawac, ale pociągnęłam go za ramię i rzuciłam na go na łóżko. Zaczęłam go namiętnie całować. Widac było jego uśmiech kiedy całował. Jego dłonie powędrowały pod moją bluzkę i pieściły brzuch, a moje targało jego włosy.

-Bo Jerry się napali- powiedział wystawiając szereg swoich śnieżnobiałych zebów.
-Oj tam , oj tam chyba się jakoś musze pożegnać z chłopakiem- wybuchłam śmiechem.

Zeszliśmy na dół i odprowadzając Jusa pocałował go w usta na pożegnanie, ale już krótko bo rodzice byli.


Tak minął mój wspaniały dzień.



^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^kilka dni później ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Dzisiaj 31 stycznia. Sylwester. W ciągu tych kiku dni zdążyłam pójść z Justinem na zakuy , żeby otstrzelić się jakoś na ta imprezę.
Chłopak miał przyjechać po mnie o 18:00. Spojrzałam na zegarek, była 17:00. Kurde, mało czasu. -pomyślałam .

Wzięłam prysznic, następnie, zrobiłam sobie makijaż i ubrałam się .
Kiedy byłam gotowa, wyszłam z domu i już widziałam Justina . Przywitał się ze mną calując i łapiąc mnie za tyłek. Ależ on jest seksowny. A wiecie co jest najlepsze? Jest mój:p Chłopak otworzył mi drzwi i zaraz po tym sam usiadł. Jechaliśmy ok.20min rozmwiając o głupotach. W końcu dojechaliśmy.

Już po wyjściu z auta usłyszeliśmy głośną muzykę. Bardzo się cieszyłam, że zgodziłam się przyjść tutaj z Bieberem.

-Chyba już zaczęli- zaśmiał się Jus , złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka.

W wejściu przywitał nas Kuba (nasz znajomy ze szkoły), ogranizator.:
-Cieszę się, że przyszliście- powedział i przywitał się z Justinem ''jak to chłopaki się witają'' a następnie ze mną buziakiem w polika.

Impreza była już rawie rozkręcona. Leciała nie zła muzyka, i dużo było alkoholu. Justin złapał mnie za przedramię i wyciągnął na ''parkiet''.Leciała bardzo fajna piosenka , taka dynamiczna. Kręciliśmy tyłkami i ocieraliśmy swoimi ciałami o ciebie. Wszyscy się nam przyglądali.Było wspaniale. Trochę rozkręciliśmy towarzystwo. Ludzi było sporo. W całym tłumie zauważyłam moją dawną znajomą, kiedyś chodziła ze mną do klasy, ale później się przeprowadziła do sąsiedniej miejscowości. Dałam znak Justinowi, że idę do kumpeli . Chłopak pokiwał głową i sam poszedł do dwoich kumpli.


Podeszłam do Oliwii- tak się nazywała- i przywitałam się z nią przytulaskiem. Dziewczyna w pierwszej chwili mnie nie poznała, ale kiedy w naszą stronę zaczęły iść Magda i Lena które nie wiem skąd się wzięły i wykszyczały moje imię, to wtedy Oliwia zczaiła, że to ja:


-Hej , jejku nie poznałam się, świetnie wyglądasz. Tyle się nie widziałyśmy.- zaczęła koleżanka.

-No właśnie, powiedz co tam u ciebie- zapytałam siadając z nią obok barku z alkocholem.

-U mnie nic ciekawego. Myślę teraz o przyszłości. Kiedy skończę szkołe chce studiować zaocznie w
Gdańsku. A u ciebie co słychać? Masz jakieś plany? A tak wogóle to kim jest ten przystojniak z którym tańczyłaś?

-Ja hmm... trochę się zmieniło. Ten przystojniak to mój chłopak, Justin. Pochodzi z Kanady przyszedł do nas do szkoły w tym roku szkolnym.

-Mhm- w tym momencie wzięłyśmy sobie po drinku i zaczęliśmy go sączyć.

Zaraz przyszła Magda i Lena. Przywitały się z Oliwią i również zaczęły pić drinki. Po trzech napojach alkoholowych szarpnęłam dziewczyny i wyszłam z nimi na środek pomieszczenia  wktórym się tańczyło. Widziałam jak Justin wraz z kolegami rozbiera mnie oczami. Podobało mi się to. Tańczyłyśmy zabawnie poruszając tyłkami i wygłupiając się. Póżniej tańczyłyśmy twerka.

Widziałam, że Justin z kolegami siedzą przy barze i piją. Mój chłopak był już trochę wstawiony, ale nie przejmowalam się tym bo on nigdy nie odwalał głupot po alkoholu, a dzisiaj jest czas na zabawę, więc...

Po godzinie, znowu tańczyłam z Bieberem, taki seksowny taniec, bardzo bliski. Aż się biedny podniecił.  Póżniej wróciłam do dziewczyn. Chciałam wyjść z nimi na dwór, zaczęrpnąć świeżego powietrza. Tak też zrobiłyśmy. Po półgodzinnym ochłonięciu wróciłyśmy na imprę. Podeszłam do baru i wypiłam kolejngo drinka. Dziewczyny zrobiły to co ja. Ale zauważyłam, że nie ma Magdy. Martwiąc się o nią wzięłam Lenę i poszłam z nią do łazienki z nadzieją że tam będzie. Tu było tyle ludzi. Doszłam do łazienki i zobaczyłyśmy Magde, poprawiała makijaż. Uhg... jest.

Ja swój też poprawiłam i wyszłam z dziewczynami z łazienki. Zobaczyłam, że za toaletą jest jeszcze jakiś długi korytarz. Coś mnie korciło, żebym tam poszła. Powiedziałam przyjaciółką, żeby na mnie zaczekały obok łazienki. Powoli i nie pewnie szłam wzdłuż korytarza. Prowadził on chyba do pokoju Kuby więc nie bedę tam szła. Już chciałam wracać z powrotem. Odkręciłam się i zerknęłam na kącik który znajdował się niedaleko. Moje oczy mimowolnie rozszerzyły się. Serce mi prawie stanęło.

Zobaczyłam.........................



_----------------------------------------------------------------------------------------_

                5komentarzy =  dwudziesty rozdział 


***************************************************************************************************************************************************
Miałam dodac późnym wieczorem a dodaję o 1:00 w nocy. Przepraszam ale......



Na wstępie bardzo przepraszam za tak dlugi czas jaki musieliście czekać. Ale mam bardzo dużo nauki, lekcji i no wiecie. 

Ostatnio również mam inne problemy.......

Rozdziały będe dodawała co piątek. Jeżeli będzie tutaj co najmniej 5komentarzy . Może się zdażyć, że  w między czasie również dodam.

Mam nadzieje, że ktoś to czyta. I bardzo dziękuję osobom, które czekały na ten rozdzial.

Pozdrawiam******

Mój ask :http://ask.fm/loanonimjb








6 komentarzy: