czwartek, 24 lipca 2014

ROZDZIAŁ 30

BARDZO PROSZĘ !!!  PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM







Siedziałam własnie na parapecie okna w szkole z słuchawkami w uszach i patrzyłam co się dzieje za szybą. Słońce zaczynało świecić coraz mocniej co spowodowało stopnienie śniegu. Jeszcze trochę i będzie wiosna. Uwielbiałam wiosnę, wszystko zaczynało odżywać. Taki kolejny początek.

Zobaczyłam jak Magda kieruję się w moją stronę. No tak nie widziałam jej 4 dni , była przeziębiona czy coś. A Lena ? Wyjechała po maturze do rodziny w Norwegi. Wracając do Madzi , kiedy mnie zobaczyła od razu uśmiech wkradł się na jej twarz. Wyjęłam słuchawki i schowałam do kieszeni. Podniosłam swój tyłek i zaczęłam iść w jej stronę, ale nie dane mi było tam dojść. Jakiś kretyn wleciał na mnie, wyglądał jakby uciekał przed wybuchającą bombą. Oczywiście nie obyło się bez upadku. Skrzywiłam się i spojrzałam na niego, ten zdążył już wstać i chciał mi pomóc wyciągając rękę w moją stronę. Zebrałam siły i wstałam bez niczyjej pomocy.

-Przepraszam, nie chciałem, naprawdę- zaczął jazgotać monolog przeprosin.

-Nie łatwiej było uważać, a nie biec jak kretyn ?! - powiedziałam podniesionym tonem.

-Jejku na prawdę nie chciałem no - rozłożył ręce. Teraz mu się dokładnie przyjrzałam. Był wysoki, raczej wysportowany, miał ciemne włosy.

-Dobra, już nie ważne- prychnęłam i poszłam dalej.



Mocno przytuliłam przyjaciółkę, niby tylko 4 dni no ale.

-Hej- powiedziałam i ruszyłyśmy na stołówkę.

-Co to było? - pokazała wzrokiem na chłopaka, który stał z kolegami.

-Debil wleciał na mnie i przewrócił.

-Ale ty nerwowa ostatnio jesteś- mruknęła kręcąc głową.

-Może, dlaczego dopiero teraz przyszłaś do szkoły? Mieliśmy dzisiaj na ósmą- zapytałam.

-Miałam wizytę u lekarza, już jest okej, jakieś przeziębienie i tyle.

-To dobrze.

Usiadłyśmy przy stoliku i patrzyłyśmy na jedzenie. Nic ciekawego, wszystko to co zawsze, ta monotonność. Nie chciało mi się jeść, ale nie jadłam dzisiaj śniadania i jak nie zjem, będzie mi nie dobrze..znowu.

Podeszłam więc i wzięłam sałatkę. Sięgając po picie zauważyłam, że ktoś kto stoi obok mnie uważnie  przygląda się talerzowi który trzymałam. Podniosłam głowę i  znowu ten chłopak...

-Nie za mało ? - sama popatrzyłam na jedzenie które nabrałam, okej nie było dużo no ale to moja sprawa ile jem, tak ?

-Wystarczająco- odparłam i odwróciłam się na pięcie chcąc iść do stolika. Poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu.

-Co ty razem? - zapytałam a chłopak się uśmiechnął

-Dalej jesteś na mnie zła ?

-Nie.

-Jestem Austin - podał mi rękę. Chwilę się zastanawiałam nad tym dlaczego go wcześniej nie widziałam w tej szkole.

-Julia- delikatnie ścisnęłam jego dłoń.

Tym razem już doszłam do stolika i położyłam na nim jedzenie. Wypuściłam powietrze z jękiem. Przyjaciółka spojrzała na mnie z rozbawieniem.

-Dlaczego go wcześniej nie widziałam?- zapytałam.

-Chodzi do równoległej klasy, przyszedł tu 2 miesiące temu.

-Aha.

W spokoju zjadłam posiłek gadając przy okazji z Magda o pierdołach. Następnie przeżyłam dwie lekcje i koniec. Wychodząc ze szkoły zaczepił mnie Austin oczywiście z szerokim uśmiechem na twarzy.

-Hej Julia, słuchaj , wiem że dopiero się poznaliśmy, ale chcę cię prosić o pomoc. Mamy projekt z niemieckiego, słyszałem że wy tez go mieliście i że jesteś w tym dobra,  a ja nie mam zielonego pojęcia o tym, mogłabyś mi pomóc? - Spojrzał błagalnie.

-Hmmm no okej.

-Jeju dzięki ! Dasz mi swój numer? Możesz jutro się spotkać? - zapytał.

-Ok - podałam mu swój numer- wpadnij jutro do mnie.

-Nie będę przeszkadzał ?

-Nie, wyślę ci adres sms'em.

-Dziękuję- ponownie się uśmiechnął i poszedł.

-ohhh- jęknęłam i poszłam do domu.




***

Otworzyłam szafę żeby zrobić porządki. Przymierzałam parę rzeczy i jakoś dziwne...ale stały się za małe? To znaczy spodnie za szerokie, koszulki, które były obcisłe już takie nie są. Może schudłam. Poszłam do łazienki i stanęłam na wadzę. Rzeczywiście, 7kg mniej, automatycznie się uśmiechnęłam bo ostatnio nic takiego nie robiłam co mogło by się do tego przyczynić. No nic. Wróciłam do pokoju i zaczęłam układać ubrania na półki. Kiedy skończyłam, wzięłam prysznic i delikatnie sie umalowałam. Spakowałam torebkę i postanowiłam iść na zakupy.


Po kilku godzinach byłam z powrotem w moim pokoju razem z leżącymi na łóżku torbami. Kupiłam dwa swetry, trzy pary spodni, 2 koszulki s krótkim rekawkiem, bluzę i podkoszulkę. O jeden rozmiar mniejszy niż ostatnio. Po rozpakowaniu zakupów zadzwonił Justin.


-Hej kochanie - odebrałam

-Cześć , strasznie się cieszę że cię słyszę- mówił

-Ja też, opowiadaj co tam u Ciebie się dzieje.

-No więc -zatrzymał się na chwilę- Dostałem szansę. Nie wiem jakim cudem to się  w ogóle stało, Scooter załatwiał cały czas jakieś sprawy w związku z tym , byłem na rozmowie w wytwórni płytowej Island  i podpisałem z nimi kontrakt na trzy lata. Będę teraz nagrywał płytę ! -mówił to z takim zachwytem.

-Justin tak się cieszę

-A co u Ciebie skarbie?

-Nic nowego. Strasznie za Tobą tęsknie.

-Ja za Tobą też, kocham Cię.

-Ja Ciebie też.- Po tych słowach przed moimi oczami pojawiły się mroczki, szarość, zakręciło mi się w głowię. Telefon upadł na ziemię. A ja na łóżko łapiąc się za ramę. Moja głowa zaczęła pulsować, natychmiast potarłam dłońmi skronie.  -huh- wypuściłam z siebie powietrze. Po kilku minutach kiedy przestało mi się kręcić, podniosłam się i ruszyłam do kuchni sięgając po jakiś proszek na ból głowy. Od razu wsadziłam tabletkę do buzi i popiłam chłodną wodą. Wróciłam z powrotem do mojego pokoju. Podniosłam z ziemi telefon i oddzwoniłam do Justina.

-Julka co się stało? - mogłam wyczuć zmartwienie w jego głosie. Przeciwieństwo tego co było jeszcze dziesięć minut temu.

-Nic, poprostu upadł mi telefon i wypadła bateria no i się zeszło. - skłamałam.

-Aha. Kochanie...Kiedy się zobaczymy?

-Nie wiem Justin. Ja teraz do Ciebie nie polecę, nie mogę, mam szkołę.

-Ehh..- mrukął zrezygnowany.

-Przepraszam Cię, ale musze już kończyć, do jutra. - rozłączyłam się.


Wstałam  z łóżka i otworzyłam okno by poczuć chłodne powietrze. Idealnie. Rozglądając się po pokoju zatrzymałam się wzrokiem na książkach które leżały na biurku. Odrobiłam lekcje, w sumie nie było ich dużo, ale jakoś szybko mi to nie szło. Spakowałam się na jutrzejsze zajęcia i w tym momencie mój telefon zawibrował informując o nowej wiadomości. Odblokowałam telefon i zobaczyłam sms'a od nieznajomego numeru.

    ''' Hej :) To jak dasz mi swój adres? Austin.''

No tak zapomniałam. Zapisałam jego numer i odpisałam podajac swój adres.

     ''Dziękuję''

Do Austin : ''Nie ma sprawy''  - zablokowałam i odłożyłam telefon.

Spoglądając na zegarek i widząc godzinę 19:40 zdziwiłam się że jest tak wczesnie, a mi już chce się spać. Nie wiem, może to przez ta maturę? Nie wiem.. Nie wiem tez nawet kiedy usnęłam.



***

Następnego dnia obudziła mnie moja mama.

-Julka!! jest 7:30 wstawaj- dosyć głośno mówiła stojąc nade mną.

Kiedy usłyszałam to momentalnie otworzyłam oczy i zobaczyłam rodzicielkę. Zerwałam się jak poparzona i pobiegłam do łazienki. Szybko odprawiłam poranną toaletę i ubrałam się. Wyszłam biorąc swój plecak i telefon  i zbiegłam na dół.

-Odwiozę Cię bo nie zdążysz - powiedział tata wychodzący z salonu.

-Ok..

-Julka, co się stało? Wczoraj wracam z pracy o 20:00 a ty już śpisz?

-Byłam zmęczona.- odparłam wchodząc do samochodu.

-Rozumiem.

Droga do szkoły zajęła jakieś 10 minut. Weszłam do niej równo z dzwonkiem. Na szczęście dzisiaj pierwsza lekcja to geografia, a nauczyciel tego przedmiotu zawsze się spóźnia. Wyjęłam z kieszeni telefon.
Dwie wiadomości.

Od Justin:* '' Dobranoc księżniczko <3 ''   wczoraj. godz. 21:00

Od Magda '' Gdzie jesteś ? o.o '' dzisiaj godz. 7:55

No tak Justin pewnie się zdziwił że mu nie odpisałam. Tak więc wytłumaczyłam w wiadomości ze usnęłam itd.

Wchodząc  do klasy dopiero teraz zauwazyłam Magde. Usiadła ze mną w ławce. Zamieniłam  z nią dwa zdania i lecja się zaczęła. Jakaś paplanina o czymś co mi się nie przyda.
Kiedy usłyszeliśmy dzwonek szybko opuściliśmy salę. Wychodzac na korytarz poczułam ukłucie w brzuchu. NO tak od wczorajszego południa nic nie jadłam. Poszłam więc do sklepiku i kupiłam kanapkę którą od razu pochłonęłam.



***9h pózniej****

-To jak rozumiesz już ?- zapytałam śmiejąc się do chłopaka, który nie mógł czegoś pojąć.

-Już tak - odwzajemnił uśmiech.

-No to się cieszę, tutaj masz potrzebne notatki w razie czego - podałam Austinowi kartki.

Tak jak się umówiliśmy przyszedł do mnie po lekcjach i pomogłam mu w tym całym projekcie co nie wymagało ode mnie wielkiego wysiłku. Przyznam że jest całkiem miły, z tego co mogłam zauważyć jest w porządku.

-Może napijesz się kakao ? - zapytałam.

-Nie, ja się już zbieram i tak dużo czasu Ci zająłem.

-Nie przeszkadzasz, na prawdę. Zaraz wracam.

Zostawiłam go samego i zeszłam do kuchni aby przyrządzić napój. Kiedy prawie skończyłam do pomieszczenia weszła mama lustrując mnie wzrokiem. Nie wiem o co jej chodzi.

-Kim jest ten chłopak?- wiedziałam, ze o to zapyta.

-Kolega, poprosił o pomoc  w projekcie, który ja już skończyłam więc mu pomogłam.

-Cieszę się że jesteś taka miła- delikatny uśmiech który był a jej twarzy momentalnie zniknął- Julka, schudłaś ostatnio- jej wzrok wylądował na moim ciele.

-Tak to chyba dobrze, nie? - wzięłam w ręce dwa kubki i skierowałam się do pokoju

-Nie wiem..- ledwo usłyszałam.




Weszłam do swojego pokoju . Austin siedział na łóżku , kiedy mnie zauważył od razu na mnie spojrzał. Usiadłam obok niego podając mu kakao. Upiłam łyk popatrzyłam na niego. Zrobił to samo.

-Skąd jesteś ? - zaczęłam rozmowę.

-Mieszkałem nad morzem, z bratem, moi rodzice przeprowadzili się tutaj już 5 lat temu , ja nie chciałem i tak wyszło. Teraz mój brat się ożenił i chciałem mu dać prywatności i tak tu jestem.

-Zostajesz na stałe?

-Tak. A gdzie jest Twój chłopak? - zapytał  cicho. Chyba bał się pytać. Nie wiem czego.

-W Atlancie i raczej szybko nie wróci..- spuściłam wzrok. Chłopak chyba czuł że zrobił źle pytając o to więc szybko zmienił temat.

-Jak poszła ci matura ?

-Chyba okej, a Tobie?

-Sam nie wiem..- po tym dopił ostatniego łyka i uśmiechnął sie po raz kolejny tego dnia. -Musze już iść, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za pomoc.

-Nie ma sprawy.

Odprowadziłam go do drzwi i znowu znalazłam się u siebie. Otworzyłam laptopa i weszłam na facebook'a  Weszłam w profil Justina. Miał nagle więcej znajomych, parę zdjęć z jakimiś dziewczynami. Chwila. Z jakimi?!  Mój kochany chłopak akurat był aktywny.

ROZMOWA NA FB:
- Co to za panny na zdjęciach z Tobą?!
-Fanki :) A co, mój skarb o mnie jest zazdrosny?
-Zawsze będę.
-Nie ma takiej potrzeby. Powinnaś się cieszyć ze mam fanów , wiesz że kocham tylko Ciebie <3 <3 <3 <3 ''
-Wiem..

Zamknęłam laptopa. Moja głowa znowu zaczęła boleć...
Zjadłam kolację i znowu wzięłam proszek. Położyłam sie przed telewizorem i oglądałam jakąś komedie.






__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Więc tak.. Nie wiem co powiedzieć chyba zostało mi tylko PRZEPRASZAM. Rozdziału nie było dawno ale biorę się znowu do roboty, nie chcę stracić tego bloga , nie chcę..

JESTEM TUTAJ JUŻ ROK !!!! No tak rok to mega dużo. Zdobyłam już 9 tys wyświetleń co mnie mega cieszy nie wiedziałam czy w ogóle ktoś tu zajrzy. Cały czas mam nadzieje że ktoś tu wchodzi.. że mnie nie zostawiliście.

BARDZO PROSZĘ O KOMENTARZE, najbardziej mnie motywują do pisania :) :) :) 






1 komentarz:

  1. Wiem że trochę późno ale dopiero wczoraj znalazłam twojego bloga i uważam że masz talent ogromny opowiadanie jest zajebiste i kiedy będzie następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń