środa, 14 maja 2014
Rozdział 29..
NOTKA POD ROZDZIAŁEM - PROSZĘ PRZECZYTAJ <3
__________________________________
*JUSTIN*
- Ktoś cię szuka....- usłyszałem od Ryan'a
-Kto?
-Jakiś facet, nie wiem, nawet nie pamiętam jak się nazywał.
-A, wiesz dużo mi to mówi.
-Poczekaj. Szuka cię bo zobaczył na YouTube twoją piosenkę , tą co śpiewałeś wtedy dla Julii w Kanadzie. I w ogóle powiedział że widział cię w jakiejś restauracji jak śpiewasz chyba chodziło mu o to gdzie zabrałeś dziewczynę wtedy. Mam dać ci jego numer, a ty masz do niego zadzwonić, bardzo mu zależy na kontakcie z toba, nie odczepi się jak z tobą nie pogada. Wyśle ci smsem numer i to ogarniesz, dobra?
-Ugh...dziwne no ale okey, to pa.
-Trzymaj się, bro - po tym się rozłączył.
Nie zdążyłem odłożyć telefonu i przyszedł sms z numerem tego kogoś. Julka cały czas patrzyła na mnie domagając się odpowiedzi o co chodzi.
-Co tam? - zapytała , z powrotem przybliżając się do mnie.
-Jakiś gość zobaczył w necie moją piosenkę , podobno wcześniej widział mnie w tej restauracji gdzie śpiewałem, musiał widocznie tam być. I strasznie zależy mu żeby się ze mną skontaktować, mam do niego zadzwonić.
-Kto to?
-Nie mam pojęcia. Zadzwonię do niego może jutro- pocałowałem Julkę w polik i usiedliśmy półleżąc.
-Dlaczego nie teraz?
-Bo mi się nie chcę- zaśmiałem sie.
-Może to coś ważnego, zadzwoń teraz.
-E tam. - bawiłem się jej włosami.
-Justin? - spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi tęczówkami.
-Dobra niech ci będzie
*JULIA*
Justin sięgnął po telefon i wybrał numer na który ma zadzwonić. Nie wiedząc ile ta rozmowa będzie trwała położyłam się opierając głowę na kolana chłopaka. Wpatrywałam się w jego idealne rysy twarzy, w jego hipnotyzujące brązowe oczy, w jego usta, idealne, malinowe, w jego gęste, brązowe włosy, które były teraz idealnie rozczachrane. Nie słuchałam co mówi do osoby po drugiej stronie telefonu, choć mnie to ciekawiło. Skupiłam się na nim. On jest taki idealny pod każdym względem. Jest moim uzależnieniem. Musze mieć go przy sobie żeby czuć się dobrze. Nic więcej mi nie potrzeba- tylko on. Justin był bardzo skupiony na rozmowie. Na jego twarzy było zdziwienie, zdumienie, pojawił się także delikatny uśmiech. Nie miałam zielonego pojęcia o co może chodzić. Ale wiedziałam że wszystko mi wytłumaczy. Rozmawiał bardzo długo, ale nie przeszkadzało mi tą , byłam wpatrzona w niego. W końcu dobiegła końca.
-Wow- powiedział z nie dowierzeniem, uśmiechając się.
-Co się stało?- odniosłam się i usiadłam obok niego.
-Podaj mi laptopa.- podałam mu go a chłopak szybko wystukał coś w internecie
-Wiesz kto to jest?
-Usher?
-No a ten drugi?
-Scooter Braun Menadżer
- On mnie szukał, z nim rozmawiałem, on widział mnie wtedy , widział piosnkę, spodobała mu się. Powiedział że mam talent, że chciałby żebym spróbował nagrać u niego jakąś piosenkę, Zaproponował żebym przyleciał do niego do Atlanty, żebyśmy spróbowali. - Justin mówił to z taką energią
-No to cudownie , Justin zdajesz sobie sprawę z tego jaką masz szanse?
-Nie wiem czy się nadaje....- uśmiech powoli zaczął znikać z jego twarzy.
W tym momencie szybko się do niego przysunęłam i musnęłam jego delikatne wargi, chłopak był zaskoczony więc ponownie złączyłam nasze usta. Kiedy Justina zaskoczenie minęło uśmiechnął się poprzez pocałunek i przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp , który oczywiście automatycznie dostał. Nasze języki tańczyły w pięknym tańcu przepełnionym ogromnym uczuciem, wielką miłością.
Wplotłam palce jednej ręki w jego włosy a drugą ręką trzymałam jego policzek. On Delikatnie położył mnie na sobie i gładził moje udo, jadąc ręką w górę następnie ściskając mój tyłek przez co jęknęłam mu w usta. Po chwili oderwałam się od niego.
-Ale ja wiem, wiem że się idealnie nadajesz.
Bieber się uśmiechnął i oblizał usta , tym razem on mnie chciał pocałować ale odkręciłam się i pocałował mnie w czoło. Kosmyki włosów opadły mi na twarz, którą zakryły.
-Nie rozpędzaj się skarbie- powiedziałam
Ten przerzucił moje włosy do tyłu, złapał za podbródek i zwracając moją twarz na wprost jego.
-Nie mogę , są zbyt idealne żeby ich nie całować- i wpił się w moje usta. Złapałam go za kark a on przerzucił mnie i zawisł na de mną opierając się rekami po obu moich stronach, nie przerywając pocałunku.
-Jesteś zbyt seksowna kochanie, nie mogę tak normalnie siedzieć i się na ciebie patrzeć- szepnął mi w ucho
-To nie patrz i nie siedź tak normalnie- przygryzłam dolną wargę. I od razu zobaczyłam ten jego cwaniacki uśmiech.
Justin chciał przyprzeć moje ciało do swojego ale szybko mu uciekłam
-Chciałbyś- i prychnęłam śmiechem.
-Pożałujesz - zrobił poważną minę i zaczął się zbliżać .
Zaczął mnie łaskotać, mój śmiech na pewno było słychać w całym mieszkaniu. W końcu musiałam coś zrobić żeby przestał bo nie wytrzymam ze śmiechu. Kiedy jego usta były w pobliżu szybko go pocałowałam, ten uległ i przestał mnie łaskotać a ja się szybko od niego oderwałam,
-Koniec- zaśmiałam się
-Julka, będę musiał wyjechać, nawet nie wiem na ile.... - powiedział patrząc w moje oczy-Jedź ze mną.
-Nie mogę, mam maturę, nie mogę jej zawalić. Muszę ją zdać w tym roku, nie w innym. Polecisz tam i zobaczysz co i jak. Będzie dobrze - pogładziłam jego policzek kciukiem- Bedziemy co dziennie rozmawiać na skypie, przez telefon. Dostałeś szansę więc musisz spróbować. A tak właściwie to patrzyłeś na YouTube wyświetlenia itd twojej piosnki?
-Nie
Sięgnęłam więc po laptopa i odtworzyłam piosnkę. Miała ona 6mln wyświetleń i mnóstwo komentarzy w których pisali, że jest świetny, ze ma wspaniały głos, że jest cudowny, ma talent, że chcą więcej i wiele innych równie pozytywnych. Spojrzałam na Justina uśmiechając się, widziałam jak się cieszy.
-Sądząc po tym w ogóle się nie nadajesz- zaczęłam się śmiać.
W tym momencie zadzwonił telefon Justina, jego mama. Chłopak musiał wracać, więc odprowadziłam go i pożegnałam się z nim.
O 23:00 poszłam do łazienki i wzięłam długą odprężającą kąpiel. Ubrana już w piżamkę z kakao w ręku siedziałam w łóżku z laptopem, przeglądając internet.
Strasznie się cieszyłam z tego co się stało, to takie nie prawdopodobne. Mam nadzieje że Justinowi uda się.
Po godzinie zamknęłam internet i chciałam iść spać, ale ktoś mi na to nie pozwolił. Dzwonił telefon.
''Justin:* '' - widząc jego imię i zdjęcie na wyświetlaczu uśmiech wkradł się na moją twarz.
-Halo?
-Skarbie, przepraszam jeśli cię obudziłem.
-Nie obudziłeś
-Musze ci coś powiedzieć. Znowu rozmawiałem z tym Scooterem. Wylatuje wcześniej niż się spodziewałem.
-Kiedy?- zapytałam niepewnie.
-Jutro- powiedział cicho
-Co?! O której ?
-O 9:00. Przyjadę pod szkołę żeby się pożegnać..
-No dobrze.
-Strasznie cię kocham, wiesz?
-Wiem, ja ciebie też.
-Dobrze widzimy się jutro, a ty idź spać kotku.
-Dobranoc.- i rozłączyłam się.
Nie miałam pojęcia że to będzie tak szybko, już, nawet się z nim dobrze nie pożegnam. Takie coś z dnia na dzień? Uff....
Następnego dnia rano czekałam już pod szkołą. Czekałam na to kiedy go zobaczę i w końcu go zobaczyłam. Wyszedł szybko z samochodu i od razu do mnie przybiegł. Objął dłońmi moją twarz i zaczął mnie całować. Idealnie. Chciał pokazać tym pocałunkiem jak mnie kocha. Potem mocno mnie objął swoimi ramionami i mocno ścisnął.
-Będę cholernie tęsknić- powiedział.
-Ja też, bardzo. Justin?
-Tak?
-Będziesz dzwonił, dobrze?
-Oczywiście, o wszystkim ci będę mówił- ponownie mnie pocałował - Kocham cię- i wrócił do auta.
Nie wiem, nie mam pojęcia, on zresztą też ile tam będzie. Ciekawa jestem. A przede mną ? Przede mną szkoła. Weszłam do niej nie chętnie. Od razu podchodząc do Leny Madzi. Oczywiście wszystko im powiedziałam, bo widziały jak się ze mną żegnał. Nie wierzyły w to co słyszą. mi samej zresztą ciężko w to uwierzyć. No ale cóż...
lekcje w szkole były fatalne, ciągnęły się w nieskończoność. A kiedy skończyłam chciałam zadzwonić do Justina, ale nie mogłam, pewnie spał. Myślę, ze w nocy nie spał tylko się pakował.
*********5 dni później************
Justin się ze mną kontaktował , nie za często bo nie miał czasu ja z resztą też nie. Co się wydarzyło przez te kilka dni? Hmm Justin poznał osobiście Scootera, Ushera , nagrał piosenkę którą napisał kiedyś. Dzisiaj ma ją wstawić, dzisiaj ja mam ostatni dzień matury. Tak więc Justin do mnie zadzownił aby życzyć mi powodzenia.
Po wyjściu ze szkoły, od razu poszłam do domu. Pierwsze co zrobiłam to nie opowiadałam rodzicom jak mi poszło tylko szybko otworzyłam komputer i zobaczyłam Justina piosnkę na filmiku. śpiewał, grając na gitarze. Zrobił to cudownie. Śpiewał piosnkę One Time.
Widziałam tekst kiedyś u Justina.
Komentarze były świetne, również takie od dziewczyn w których pisały że go kochają..
Zadzwoniłam do niego od razu po odsłuchaniu.
-Justin ta piosnka jest cudowna!
-Heh, wiesz że jest o nas , jak matura?
-Chyba dobrze, nie mówię, żeby nie zapeszyć
-Strasznie za tobą tęsknie. Nie moge bez ciebie wytrzymać. Tutaj tak szybko wszystko się dzieję.
-Ja też tęsknie, kocham cię Justin.
-Ja ciebie też. - Justin!- usłyszałam wołanie jego imienia - to Scooter , musze kończyć, trzymaj się kotku.
_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
6 komentarzy= następny rozdział
Zapraszam na mojego drugiego bloga:
http://meganbensontoday.blogspot.com/
Zapraszam na mojego tumblr'a:
http://theswagyyyy.tumblr.com/
Polecam http://royal-blood-fanfiction-jbff.blogspot.com/.
Wiec tak... strasznie przepraszam. Wiem nie było mnie tu bardzo długo ale nie miałam czasu, szkoła, problemy. Jednak mimo wszystko mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze został.
Przeglądałam bloga i wiecie co? Ma ponad 8 tyś wyświetleń, a pod rozdziałami 3-4 komentarze....
Dla was to tylko chwila, a dla mnie motywacja do dalszego pisania.
Jeżeli ktoś jeszcze chciałby być informowany zostawcie swój ask lub twitter.
niedziela, 16 marca 2014
Rozdział 28
Musze wam się wytłumaczyć ..- Nie miałam prądu, internetu -teraz też ledwo chodzi,to nie moja wina, ale przepraszam . miłego czytania!!!
(przepraszam za błędy, rozdział nie sprawdzany)
_______________________________________________________________________________
*miesiąc później*
Minął miesiąc odkąd wróciliśmy do domy. Zaczęła się szkoła i znowu było tyle rzeczy, sprawdziany, kartkówki, projekty, bla bla bla. Miałam już dość , dość tej monotonności w szkole. Jedyne co mnie pociesza to to że to ostatni rok w tej szkole. Czy mnie to martwi? Nie no bo w końcu tyle lat w szkole, ale już pewnie nie będę widziała starych znajomych, z klasy. Każdy pójdzie w swoją stronę. Jedni do pracy, drudzy na studia a wiadomo że jak na studia to w różne części Polski bo u nas nie było takiej możliwości. Troszeczkę przerażało mnie to że ''nie dawno' byłam w podstawówce, byłam małym dzieckiem wygłupiającym się ze swoimi przyjaciółkami jak sobie przypomnę jakie głupoty odwalałyśmy to och... tylko się pośmiać. Zaczyna się dorosłe życie i pytania które najważniejsze z nich to -Co dalej?- ja do końca nie byłam pewna czy będę robić to co zaplanowałam, zobaczymy co życie przyniesie.
Co do minionego miesiąca, szkoła nas tak pochłonęła że mniej widywałam się z Justinem.....
Mieliśmy próbne matury, testy non stop jakieś dodatkowe lekcje żeby tylko się dobrze przygotować.
Swojego chłopaka widziałam codziennie, ale w szkole,a wiadomo ze tak nie da się chyba nim nacieszyć. W weekendy spotykaliśmy się rzadko albo bardzo rzadko, bo zakuwaliśmy. Mam nadzieje że to niczego między nami nie zmieni. Ze to tylko normalna rzecz że nie mamy tyle czasu dla siebie ile powinniśmy mieć....
***
Dzień jak co dzień nic nowego. Ze snów których nawet nie rozumiem bo są takie dziwne wyrwał mnie mój 'ukochany' budzik. Cholera jakby szkoła nie mogła być od 11 do 15 no ale cóż.. nie zawsze dostajemy to co chcemy.
Zaspana przez zakuwanie do 2:00 wstałam z łóżka albo bardziej pasuje wywlokłam się z niego i skierowałam do łazienki. Pierwsze co zauważyłam to odbicie lustrzane mojej twarzy, wyglądałam jak strach na wróble. Włosy porozrzucane tak każdy możliwy sposób, małe worki pod oczami, ugh...
Umyłam zęby, twarz itp, wzięłam krótki ale bardzo orzeźwiający prysznic i ubrałam się. Zeszłam na dół z książką od biologii którą postawiłam na stole. Odgrzałam sobie płatki owsiane i jadłam czytając temat z podręcznika ( tak wiem nie powinno się jeść i czytać, ale tu chodzi o szkołę..)
****JUSTIN********
Po powrocie ze szkoły musiałem pomóc mamie, dokładnie nie wiedziałem w czym, ale miałem jej coś tam złożyć, jakiś mebel chyba, bo w końcu jak na razie to ja w tym domu jestem jedynym mężczyzną.
Po uporaniu się z szafką, przez którą straciłem dwie godziny poszedłem wziąć szybki prysznic i przebrałem się. Założyłem luźne jeansy i biały podkoszulek. o 18:00 założyłem kurtkę , wziąłem kluczyki od auta i kierowałem się do Julki. cieszyłem się że nareszcie będziemy razem, w sensie spędzimy ze soba trochę czasu. Z dziesięciominutowym spóżnieniem stałem juz pod jej domem . Drzwi otworzyłą mi jej mama . Oczywiście, łądnie się z nią przywitałem. Wchodząc do środka od razu poczułem bardzo przyjemny zapach. Po chwili z kuchni wyszłą moja dziewczyna z jakąś tacką , złapała mnie za rękę i pociągnęła na górę. Odłożyła tacę na stolik obok łóżka i usiadła obok mnie. Mocno się do mnie wtulając, zamknąłem ją w swoich ramionach. Uwielbiałem moment kiedy miałem cały swój świat w swoich ramionach..
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, Julka wstała i dopiero teraz zobaczyłem w co była ubrana. Miała na sobie szare dresy, obcisły top który tak ładnie uwydatniał jej piękne piersi gapiąc się tak na nią oblizałem usta. Ona jest taka piękna. dziewczyna widząc to zachichotała i podała mi ciasto. Moje ulubione.
-Sama robiłaś?- zapytałem puszczając jej oczko.
-Oczywiście- uśmiechnęła się.
-Nie otruje sie ?- zapytałem kończąc kawałek.
-Nie smieszne, wiesz?- odwróciła się udawając obrażoną. kiedy chciałą wstać pociągnąłem ją za rękę i przywarłem do siebie.
-Żartowałem- mruknąłem jej w ucho- jest najlepsze jakie jadłem- widziałem że walczyłą z uśmiechnięciem się. delikatnie ugryzłem płątek jej ucha i zrobiłem malinkę, na co ona jęknęła cicho.
Siedzieliśmy tak na pół leżąc, Julka między moimi nogami i ślędczyliśmy nad książkami któr nie miały nic sensowenego w sobie. Strąciłem książki i odwróciłem Julkę do siebie, nasze usta dzieliły milimetry a ciała tylko cienka tkanina naszych ubrań. Namiętnie się całowaliśmy, póki nie zadzownił do mnie telefon.....
-Justin to ty?- zapytał Ryan.
- Nie , twoja babcia, co jest bo wiesz, przerwałeś mi coś ważnego- poruszeł zabawnie brwiami do Julki, która się zarumieniła.
-Ktoś cię szuka.....................
_________________________________________________________________________________________
No i co dalej będzie? Ha dowiecie się jak bedziecie czytać następne rozdziały:)
4 komentarze = następny rozdział
(wystarczy głupia kropka)
cały czas zapraszam na drugiego bloga (tam również pojawi się nie długo nowy rozdział)
http://meganbensontoday.blogspot.com/
Polecam :http://loveschoolfriends.blogspot.com/2014/03/hey-x.html#_=_
(przepraszam za błędy, rozdział nie sprawdzany)
_______________________________________________________________________________
*miesiąc później*
Minął miesiąc odkąd wróciliśmy do domy. Zaczęła się szkoła i znowu było tyle rzeczy, sprawdziany, kartkówki, projekty, bla bla bla. Miałam już dość , dość tej monotonności w szkole. Jedyne co mnie pociesza to to że to ostatni rok w tej szkole. Czy mnie to martwi? Nie no bo w końcu tyle lat w szkole, ale już pewnie nie będę widziała starych znajomych, z klasy. Każdy pójdzie w swoją stronę. Jedni do pracy, drudzy na studia a wiadomo że jak na studia to w różne części Polski bo u nas nie było takiej możliwości. Troszeczkę przerażało mnie to że ''nie dawno' byłam w podstawówce, byłam małym dzieckiem wygłupiającym się ze swoimi przyjaciółkami jak sobie przypomnę jakie głupoty odwalałyśmy to och... tylko się pośmiać. Zaczyna się dorosłe życie i pytania które najważniejsze z nich to -Co dalej?- ja do końca nie byłam pewna czy będę robić to co zaplanowałam, zobaczymy co życie przyniesie.
Co do minionego miesiąca, szkoła nas tak pochłonęła że mniej widywałam się z Justinem.....
Mieliśmy próbne matury, testy non stop jakieś dodatkowe lekcje żeby tylko się dobrze przygotować.
Swojego chłopaka widziałam codziennie, ale w szkole,a wiadomo ze tak nie da się chyba nim nacieszyć. W weekendy spotykaliśmy się rzadko albo bardzo rzadko, bo zakuwaliśmy. Mam nadzieje że to niczego między nami nie zmieni. Ze to tylko normalna rzecz że nie mamy tyle czasu dla siebie ile powinniśmy mieć....
***
Dzień jak co dzień nic nowego. Ze snów których nawet nie rozumiem bo są takie dziwne wyrwał mnie mój 'ukochany' budzik. Cholera jakby szkoła nie mogła być od 11 do 15 no ale cóż.. nie zawsze dostajemy to co chcemy.
Umyłam zęby, twarz itp, wzięłam krótki ale bardzo orzeźwiający prysznic i ubrałam się. Zeszłam na dół z książką od biologii którą postawiłam na stole. Odgrzałam sobie płatki owsiane i jadłam czytając temat z podręcznika ( tak wiem nie powinno się jeść i czytać, ale tu chodzi o szkołę..)
O 7:40 wyszłam z domu. Dzisiaj szłam
sama bo Justin ma na 9:00, a ja nie chciałam żeby z mojego powodu
wstawał wcześnie i bez tego jest często nie wyspany. Włożyłam
swoje słuchawki w uszy i puściłąm liste odtwarzania. Były tam
moje ulubione piosenki łącznie z piosnką Justina, którą
napisał i pierwszy raz zaśpiewał w Kanadzie w tedy, kiedy miałam
urodziny. Poszliśmy raz do znajomego Tomka i tam w powiedzmy małym
''studiu'' Jus nagrał ją i mam teraz na telefonie piosnkę którą
śpiewa mój chłopak. Często jej słucham, a szczególnie
ja jego nie ma ze mną. Z rozmyśleń nad każdym słowem piosenki
wyrwała mnie Magda, która przed samym wejściem dos zkoły
mocno szturchnęła mnie w ramię. Wyjełam słuchawki i spojrzałam
na nią z miną jakby obudziła mnie o 4:00 rano.
-Co?
-Wiesz co będzie wiesz? Wiesz kto
przyjeżdża do Polski?- mówiła podekscytowana.
-Nie wiem, oświeć mnie
-Eliie Golding! Aaaa, rozumiesz?
-wydzierała się. Tak, Magda ją kocha i zawsze chciała być na jej
koncercie.
-No to fajnie, nie?- uśmiechnęłam
się do przyjaciółki.
-Super! Będzie w Warszawie, tylko jest
problem- spojrzała na mnie ze smutkiem, momentalnie zmieniła
nastrój.
-Co jest?
-Nie mam z kim pojechać, nie chcę
sama a Lena jest chora i prawdopodomnie nie będzie jej w skzole
nawet ponad trzytygodnie!
-Wiesz.. ja też lubię Eliie i jak tak
bardzo chcesz to moge z toba pojechać- Madzia od razu rozpromieniała
na twarzy, widziałam jak się cieszy, jak małe dziecko, no ale cóż
fajnie że robi coś co było jej marzeniem.
-Jezu, dzięki, dzięki, jestes kochana
Julka!- natychmiast mnie wyściskała. Wiedziałam że teraz będzie
miała przynajmniej mega fajny humor. A jak ona się cieszy to i ja.
-Tak, wiem, ale choć już bo się
spóźnimy.
-Ok.
Pierwsza lekcja to język niemiecki,
jak zwykle kartkóweczka na poczatek ze słówek. Niby
przesadza pani bo od zawsze co lekcja jest kartkówka, ale
gdyby nie to to pewnie moja znajomość słówek była by
tragiczna. Później rozwiązywaliśmy testy , nie były aż
takie trudne, z czego się cieczyłam. Na tym języku siedziałam z
Magdą. Po 45 minutach nareszcie zadzwonił dzwonek, zeszła na dół
do szatni żeby zabrać strój na w-f i w tym momencie
zobaczyłam swojego chłopaka. Momentalnie usmiech wkradł się na
moją twarz, zawsze tak reagowałam. A kiedy podszedł do mnie i
pocałował to już w ogóle byłam na odlocie. Złapał moją
rękę i plótł nasze palce, tak szliśmy na salę. Następne
lekcje mijały spokojnie. Umówiliśmy się że Justin przyjdzie dzisiaj do mnie i się razem pouczymy. Nareszcie z nim pobędę. Kochałam jego obecność, kiedy był obok mnie. uh........
Tak tez po skończeniu lekcji omówiłam również sprawę z Magdą co i jak z tym koncertem, następnie się pożegnałyśmy. Justin odwiózł mnie do domu i pojechał do siebie trochę się ogarnąć i coś tam miał pomóc mamie. U mnie bedzie o 17:00.
Weszłam do domu i zastałam tylko mamę która coś piekła. Nie mając nic czym mogłabym się zająć, pomogłam jej. Ha! upiekłam z nią ciasto czekoladowe, nie żeby Justin go uwielbiał :)
Potem ogarnęłam swój pokój i przebrałam się w coś wygodniejszego.
****JUSTIN********
Po powrocie ze szkoły musiałem pomóc mamie, dokładnie nie wiedziałem w czym, ale miałem jej coś tam złożyć, jakiś mebel chyba, bo w końcu jak na razie to ja w tym domu jestem jedynym mężczyzną.
Po uporaniu się z szafką, przez którą straciłem dwie godziny poszedłem wziąć szybki prysznic i przebrałem się. Założyłem luźne jeansy i biały podkoszulek. o 18:00 założyłem kurtkę , wziąłem kluczyki od auta i kierowałem się do Julki. cieszyłem się że nareszcie będziemy razem, w sensie spędzimy ze soba trochę czasu. Z dziesięciominutowym spóżnieniem stałem juz pod jej domem . Drzwi otworzyłą mi jej mama . Oczywiście, łądnie się z nią przywitałem. Wchodząc do środka od razu poczułem bardzo przyjemny zapach. Po chwili z kuchni wyszłą moja dziewczyna z jakąś tacką , złapała mnie za rękę i pociągnęła na górę. Odłożyła tacę na stolik obok łóżka i usiadła obok mnie. Mocno się do mnie wtulając, zamknąłem ją w swoich ramionach. Uwielbiałem moment kiedy miałem cały swój świat w swoich ramionach..
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, Julka wstała i dopiero teraz zobaczyłem w co była ubrana. Miała na sobie szare dresy, obcisły top który tak ładnie uwydatniał jej piękne piersi gapiąc się tak na nią oblizałem usta. Ona jest taka piękna. dziewczyna widząc to zachichotała i podała mi ciasto. Moje ulubione.
-Sama robiłaś?- zapytałem puszczając jej oczko.
-Oczywiście- uśmiechnęła się.
-Nie otruje sie ?- zapytałem kończąc kawałek.
-Nie smieszne, wiesz?- odwróciła się udawając obrażoną. kiedy chciałą wstać pociągnąłem ją za rękę i przywarłem do siebie.
-Żartowałem- mruknąłem jej w ucho- jest najlepsze jakie jadłem- widziałem że walczyłą z uśmiechnięciem się. delikatnie ugryzłem płątek jej ucha i zrobiłem malinkę, na co ona jęknęła cicho.
Siedzieliśmy tak na pół leżąc, Julka między moimi nogami i ślędczyliśmy nad książkami któr nie miały nic sensowenego w sobie. Strąciłem książki i odwróciłem Julkę do siebie, nasze usta dzieliły milimetry a ciała tylko cienka tkanina naszych ubrań. Namiętnie się całowaliśmy, póki nie zadzownił do mnie telefon.....
-Justin to ty?- zapytał Ryan.
- Nie , twoja babcia, co jest bo wiesz, przerwałeś mi coś ważnego- poruszeł zabawnie brwiami do Julki, która się zarumieniła.
-Ktoś cię szuka.....................
_________________________________________________________________________________________
No i co dalej będzie? Ha dowiecie się jak bedziecie czytać następne rozdziały:)
4 komentarze = następny rozdział
(wystarczy głupia kropka)
cały czas zapraszam na drugiego bloga (tam również pojawi się nie długo nowy rozdział)
http://meganbensontoday.blogspot.com/
Polecam :http://loveschoolfriends.blogspot.com/2014/03/hey-x.html#_=_
czwartek, 6 marca 2014
Przeczytaj !
Jeżeli chodzi o rozdział zajrzyjcie do zakładki ''ważne informacje''
Mam pytanie. Umie ktoś robić szablony lub ''zna'' stronę na której mogłabym zamówić szablon ????
czwartek, 20 lutego 2014
Kolejny raz muszę Was przepraszać..................rozdziału dzisiaj nie będzie....
Jestem chora, i nie byłam, nie jestem w stanie pisać teraz. Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział , ale niestety pewnie dopiero w przyszłym tygodniu
Ale mam ogromną nadzieję że zostaniecie......
PS: Błagam pomagajcie i nabijajcie na licznik !!!!!!! http://www.youtube.com/watch?v=kffacxfA7G4
Niech Justin się ucieszy, czasu mamy mało ... <3
Jestem chora, i nie byłam, nie jestem w stanie pisać teraz. Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział , ale niestety pewnie dopiero w przyszłym tygodniu
Ale mam ogromną nadzieję że zostaniecie......
PS: Błagam pomagajcie i nabijajcie na licznik !!!!!!! http://www.youtube.com/watch?v=kffacxfA7G4
Niech Justin się ucieszy, czasu mamy mało ... <3
niedziela, 16 lutego 2014
Rozdział 27
CZYTAJ NOTKĘ PROOOOOOOOSZĘ <3
_______________________________________________________________________________
Kiedy się obudziłam Justina nie było obok mnie. Jęknęłam z niezadowolenia iż muszę już wstawać. Słychać było lecącą wodę co oznaczało ,że mój chłopak brał prysznic. Nie chętnie wstałam i wyjęłam z torby czyste ubrania które chyba Justin wcześniej spakował. Kiedy podeszłam do drzwi łazienki Bieber akurat z niej wychodził z owiniętym wokół bioder ręcznikiem. Jak on wyglądał? Ja chodzacy seks o tak. to idealne określenie.
-Moja księżniczka już wstała?- mruknął mi w ucho mijając mnie.
-Mhm, a mój książę już się wykąpał?
-Tak, ale skoro ty nie to mogę ci pomóc- poruszył zabawnie brwiami.
-Chciałbyś- cwaniascko się uśmiechnęłam.
-Oj tak- oblizał usta.
Śmiejąc się do chłopaka weszłam do małego pomieszczenia w którym unosiła się jeszcze para bo gorącej wodzie. Odłożyłam ubrania na półkę i weszłam do kabiny biorąc jakiś waniliowy żel pod prysznic, wmasowałam go w ciało następnie spłukałam wodą. Z włosami zrobiłam podobnie zamieniając jedynie żel na szampon. Wyszłam i dokładnie wytarłam się bordowym ręcznikiem i owinęłam go sobie. Wysuszyłam włosy i uczesałam zostawiając rozpuszczone. Założyłam na siebie ciuchy. Podeszłam do lusterka i nałożyłam trochę fluidu na twarz, rzęsy pomalowałam tuszem i to cały makijaż. Zadowolona wyszłam z łazienki.
-Dłużej się nie dało?- zapytał Justin siedzący na łóżku ,a obok niego taca ze śniadaniem
- Rozpieszczasz mnie- usmiechnęłam się zerkając na jedzenie.
-Od tego jestem, prawda?
Podeszłam do niego i delikatnie musnęłam jego idealne wargi.
-Jesteś cudowny
-Wiem
Otwierając drzwi do domu dziadków Justin krzyknął głośno ''jesteśmy'' ale nikt się nie odezwał. Pomyśleliśmy że gdzieś wyszli w końcu przez nasze długie jedzenie śniadania w hotelu jesteśmy tutaj o 15:00. Zdjęłam kurtkę, szalik , czapkę , buty i razem z chłopakiem weszłam do kuchni. Po niespełna minucie dosłownie wbiegła Diane trzymając w ręku malutki torcik. Kobieta szeroko się do mnie uśmiechnęła a zza jej pleców wyszedł jej mąż.
-Wszystkiego najlepszego kochana, przepraszam ze dzisiaj a nie wczoraj, ale nasz kochany wnuczek nam zakazał- kobieta spojrzała zabawnie na Justina.
-Dziękuję bardzo.
-A teraz zdmuchnij świeczke i pomyśl życzenie- powiedział dziadek.
Tak jak powiedział tak też zrobiłam. prawą ręką trzymałam włosy zeby nie wpadły mi do ciasta i pochyliłąm się nad nie. Pomyślałam życzenie ..jedno życzenie które mam nadzieje się spełni i zdmuchnęłam symbolicznie świeczkę. Justin objął mnie ramieniem i gdy już chciałam cos powiedzieć poczułam jak wibruje telefon w mojej kieszeni. To mama. Od razu odebrałam.
-Cześć mamo.
-Czesc skarbie. Razem z tatą i Wiktorią chcieliśmy życzyć ci wszystkiego najlepszego. chyba wiesz dlaczego dzwonie dopiero teraz- mogłam sobie wyobrazić jak moja rodzicielka się uśmiecha.
-Tak, mamo, wiem i dziękuję , ucałuj tam wszystkich.
-Dobrze,kochanie.
Po tym telefonie zadzwonili do mnie jeszcze moi przyjaciele. Każde z osobna. Lena, Piotrek , Tomek i Magda. Kiedy skończyłam słuchać już wszystkich życzeń zjedliśmy tort a następnie obiad który przygotowałam wspólnie z babcią Justina.
Dziadkowie Justina byli wspaniałymi ludźmi im więcej z nimi przebywałam tym bardziej ich lubiłam o ile było można. Widać że jest z nich kochające się małżeństwo. Wieczorem Justin oglądał z dziadkiem jakis mecz, babcia natomiast musiała wyjść do znajomej poniewaz jest ona chora. Postanowiłam się przejść.
Justin widząc że się ubieram natychmiast zrobił pytającą minę.
-Idę się przejść, nie długo wrócę.
-Ale sama? Ja pójdę z tobą.
-Nie, nie , ty zostań i oglądaj ja idę się tylko przewietrzyć.
-Okej.
Ubrałam się ciepło zważając na porę roku jaka teraz jest. Wyszłam z domu i szłam przed siebie. Doszłam do jakiegoś parku, w którym nikogo nie było. Usiadłam na ławcę, a właściwie na jej oparciu bo inaczej się nie dało deski były zasypane śniegiem. Patrząc jak leci para z powietrza które wydycham zaczełam myśleć.
Przypomniałam sobie jak spotkałam Justina pierwszy raz. Na samą myśl o tamtej sytuacji, uśmiechnęłam się sama do siebie. Tak pamiętam to doskonale. Właśnie to w parku go poznałam, on jeszcze nikogo tam nie znał. Ja o mało nie zemdlałam. Takie były upały że słabo mi było, ale wtedy pojawił się on. Najpierw byliśmy znajomymi, przyjaciółmi, a teraz? Jeseśmy parą. On jest mój a ja jego. Tyle rzeczy wydarzyło się przez te ponad pół roku. Wycieczka sszkolana...przygoda z tym debilem ze szkoły.....wyjazd w góry....ten pierwszy raz z nim......sylwester..... Justin nigdy mnie nie zawiódł zawsze jest przy mnie. I mam nadzieję że to się nigdy nie zmieni..
Wyjęłam z kieszeni telefon w celu sprawdzenia godziny. No , nie źle się zasiedziałam. Po chwili dostałam wiadomość on mojego księcia.
-''Gdzie jesteś misiu<3 ? :\ ''-
-''jestem w drodze do siebie skarbie :* ''-
Po odpisaniu wróciłam do domu. Wszędzie prawie było ciemno. Najciszej jak tylko potrafiłam weszłam po schodach na górę, oczywiście po ciemku, żeby nikogo nie obudzić. Zdziwiło mnie że u nas też nie paliło się światło, przecież Justin pisał mi sms'a 15 min temu. No ale nic widocznie sen go znużył. Powoli wchodziłam do naszego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi, a kiedy się odkręciłam moje usta były połączone z ustami które tak idealnie do mnie pasowały. Poczułam ten zapach, jego zapach, zapach który chcę czuć do końca życia. Chłopak namiętnie mnie całował ale z taką pasją, cholera jak on całuję nogi mi się automatycznie uginały. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, szeroko się uśmiechnęłam i zapaliłam lampkę która dawała bardzo mało światła.
-Muszę iść do łazienkie- mruknęłam mu w ucho. Syptelnie pocałowałam go w policzek i przejechałam nogą po jego przyjacielu. Cwaniacko się uśmiechając.
-Może pójdę z tobą?-zapytał.
-A chcesz?
-Chcę?
-Jak bardzo?
-Cholernie strasznie bardzo- powiedział po czym przegryzł wargę.
Tak też poszliśmy do łazienki razem. I razem wzięliśmy kąpiel ponieważ była tam duża wanna. hehe. Myliśmy się nawzajem, trochę się bawiąc *-*. Spać poszliśmy koło 2:00.
Nastepne dni spędzliśmy również miło. Zwiedziliśmy okolice, poszliśmy na kręgle, do kilku knajpek, do wspaniałych miejsc poznałam jeszcze Chaza . I jeszcze jedną osobę Caitlin. Wydawała się byś miłą osobą. Tak jak planowaliśmy do Polski wróciliśmy 2 dni przed końcem ferii. Oczywiście zaprosiliśmy do nas przyjaciół Justina.
Wszystko było okej i myślałam że tak będzie już zawsze, ale to niedługo wszystko miało się zmienić.................................................................................................
___________________________________________________________________________________________________________________________________
Rozdział nie jest długi za co przepraszam i dodaję go późno za co też przepraszam. Wolałam taki i o tej porze niż znowu zwlekać.
Nowy rozdział PRAWDOPODOBNIE będzie 20 lutego, pewnie będzie on dłuższy od tego.
Zapraszam cały czas na drugie opowiadanie tam też wkrótce nn <3 http://meganbensontoday.blogspot.com/
Zostawcie po sobie ślad <3
poniedziałek, 10 lutego 2014
Przepraszam, że tyle czasu nie dodaję nie będę się teraz tłumaczyć miałam załamke i tyle
W ramach przeprosin zapraszam do mojego drugiego bloga z opowiadaniem <3
http://meganbensontoday.blogspot.com/
Kocham was
NOWY ROZDZIAŁ BĘDZIE W PIĘTEK LUB SOBOTĘ ( 14/15 luty)
polecam również blog : http://blogzopowiadaniemojustiniebieberze.blogspot.com/
W ramach przeprosin zapraszam do mojego drugiego bloga z opowiadaniem <3
http://meganbensontoday.blogspot.com/
Kocham was
NOWY ROZDZIAŁ BĘDZIE W PIĘTEK LUB SOBOTĘ ( 14/15 luty)
polecam również blog : http://blogzopowiadaniemojustiniebieberze.blogspot.com/
środa, 22 stycznia 2014
___________________________________________________________________________
TO NIE JEST ROZDZIAŁ !
Otóż pod ostatnim rozdziałem nie ma nawet jednego komentarza. Zdziwiło mnie to bo kiedy napisałam że może usunę bloga to się zaczęły pisać komentarze. Ja wiem ze wam się może nie chcieć, ale czy to takie trudne??
Z tego co widać nikt już nie czyta tego bloga. A ja sama dla siebie nie będę go tutaj pisała.
Więc??? Jeżeli tu jesteście to się pokarzcie na dole w komach.
__________________________________________________________________________
Subskrybuj:
Posty (Atom)