czwartek, 20 lutego 2014

Kolejny raz muszę Was przepraszać..................rozdziału dzisiaj nie będzie....


Jestem chora,  i nie byłam, nie jestem w stanie pisać teraz. Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział , ale niestety pewnie dopiero w przyszłym tygodniu

Ale mam ogromną nadzieję że zostaniecie...... 




PS: Błagam pomagajcie i nabijajcie na licznik !!!!!!! http://www.youtube.com/watch?v=kffacxfA7G4 
Niech Justin się ucieszy, czasu mamy mało ... <3

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 27



CZYTAJ NOTKĘ PROOOOOOOOSZĘ <3



_______________________________________________________________________________




Kiedy się obudziłam Justina nie było obok mnie. Jęknęłam  z niezadowolenia iż muszę już wstawać. Słychać było lecącą wodę co oznaczało ,że mój chłopak brał prysznic. Nie chętnie wstałam i wyjęłam z torby czyste ubrania które chyba Justin wcześniej spakował. Kiedy podeszłam do drzwi łazienki Bieber akurat z niej wychodził z owiniętym wokół bioder ręcznikiem. Jak on wyglądał? Ja chodzacy seks o tak. to idealne określenie.

-Moja księżniczka już wstała?- mruknął mi w ucho mijając mnie.
-Mhm, a mój książę już się wykąpał?
-Tak, ale skoro ty nie to mogę ci pomóc-  poruszył zabawnie brwiami.
-Chciałbyś- cwaniascko się uśmiechnęłam.
-Oj tak- oblizał usta.



Śmiejąc się do chłopaka weszłam do małego pomieszczenia w którym unosiła się jeszcze para bo gorącej wodzie. Odłożyłam ubrania na półkę i weszłam do kabiny biorąc jakiś waniliowy żel pod prysznic, wmasowałam go w ciało następnie spłukałam wodą. Z włosami zrobiłam podobnie zamieniając jedynie żel na szampon. Wyszłam i dokładnie wytarłam się bordowym ręcznikiem i owinęłam go sobie. Wysuszyłam włosy i uczesałam zostawiając rozpuszczone. Założyłam na siebie ciuchy. Podeszłam do lusterka i nałożyłam trochę fluidu na twarz, rzęsy pomalowałam tuszem i to cały makijaż. Zadowolona wyszłam z łazienki.

-Dłużej się nie dało?- zapytał Justin siedzący na łóżku ,a  obok niego taca ze śniadaniem

- Rozpieszczasz mnie- usmiechnęłam się zerkając na jedzenie.
-Od tego jestem, prawda?

Podeszłam do niego i delikatnie musnęłam jego idealne wargi.
-Jesteś cudowny
-Wiem








Otwierając drzwi do domu dziadków Justin krzyknął głośno ''jesteśmy'' ale nikt się nie odezwał. Pomyśleliśmy że gdzieś wyszli w końcu przez nasze długie jedzenie śniadania w hotelu jesteśmy tutaj o 15:00. Zdjęłam kurtkę, szalik , czapkę , buty i razem z chłopakiem weszłam do kuchni. Po niespełna minucie dosłownie wbiegła Diane trzymając w ręku malutki torcik. Kobieta szeroko się do mnie uśmiechnęła  a zza jej pleców wyszedł jej mąż.

-Wszystkiego najlepszego kochana, przepraszam ze dzisiaj a nie wczoraj, ale nasz kochany wnuczek nam zakazał- kobieta spojrzała zabawnie na Justina.

-Dziękuję bardzo.

-A teraz zdmuchnij świeczke i pomyśl życzenie- powiedział dziadek.

Tak jak powiedział tak też zrobiłam. prawą ręką trzymałam włosy zeby nie wpadły mi do ciasta i pochyliłąm się nad nie. Pomyślałam życzenie ..jedno życzenie które mam nadzieje się spełni i zdmuchnęłam symbolicznie świeczkę. Justin objął mnie ramieniem i gdy już chciałam cos powiedzieć poczułam jak wibruje telefon  w mojej kieszeni. To mama. Od razu odebrałam.

-Cześć mamo.

-Czesc skarbie. Razem z tatą  i Wiktorią chcieliśmy życzyć ci wszystkiego najlepszego. chyba wiesz dlaczego dzwonie dopiero teraz- mogłam sobie wyobrazić jak moja rodzicielka się uśmiecha.

-Tak, mamo, wiem i dziękuję , ucałuj tam wszystkich.

-Dobrze,kochanie.

Po tym telefonie zadzwonili do mnie jeszcze moi przyjaciele. Każde z osobna. Lena, Piotrek , Tomek i Magda. Kiedy skończyłam słuchać już wszystkich życzeń zjedliśmy tort a następnie obiad który przygotowałam wspólnie z babcią Justina.

Dziadkowie Justina byli wspaniałymi ludźmi im więcej z nimi przebywałam tym bardziej ich lubiłam o ile było można. Widać że jest z nich kochające się małżeństwo. Wieczorem Justin oglądał z dziadkiem jakis mecz, babcia natomiast musiała wyjść do znajomej poniewaz jest ona chora. Postanowiłam się przejść.

Justin widząc że się ubieram natychmiast zrobił pytającą minę.

-Idę się przejść, nie długo wrócę.
-Ale sama? Ja pójdę z tobą.
-Nie, nie , ty zostań i oglądaj ja idę się tylko przewietrzyć.
-Okej.

Ubrałam się ciepło zważając na porę roku jaka teraz jest. Wyszłam z domu i szłam przed siebie. Doszłam do jakiegoś parku, w którym nikogo nie było. Usiadłam na ławcę, a właściwie na jej oparciu bo inaczej się nie dało deski były zasypane śniegiem. Patrząc jak leci para z powietrza które wydycham zaczełam myśleć.

Przypomniałam sobie jak spotkałam Justina pierwszy raz. Na samą myśl o tamtej sytuacji, uśmiechnęłam się sama do siebie. Tak pamiętam to doskonale. Właśnie to w parku go poznałam, on jeszcze nikogo tam nie znał. Ja o mało nie zemdlałam. Takie były upały że słabo mi było, ale wtedy pojawił się on. Najpierw byliśmy znajomymi, przyjaciółmi, a teraz? Jeseśmy parą. On jest mój a ja jego. Tyle rzeczy wydarzyło się przez te ponad pół roku. Wycieczka sszkolana...przygoda  z tym debilem ze szkoły.....wyjazd w góry....ten pierwszy raz z nim......sylwester..... Justin nigdy mnie nie zawiódł zawsze jest przy mnie. I mam nadzieję że to się nigdy nie zmieni..



Wyjęłam z kieszeni telefon w celu sprawdzenia godziny. No , nie źle się zasiedziałam. Po chwili dostałam wiadomość on mojego księcia.

-''Gdzie jesteś misiu<3 ? :\ ''-
-''jestem w drodze do siebie skarbie :* ''-

Po odpisaniu wróciłam do domu. Wszędzie prawie było ciemno. Najciszej jak tylko potrafiłam weszłam po schodach na górę, oczywiście po ciemku, żeby nikogo nie obudzić. Zdziwiło mnie że u nas też nie paliło się światło, przecież Justin pisał mi sms'a 15 min temu. No ale nic widocznie sen go znużył. Powoli wchodziłam do naszego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi, a kiedy się odkręciłam moje usta były połączone z ustami które tak idealnie do mnie pasowały. Poczułam ten zapach, jego zapach, zapach który chcę czuć do końca życia. Chłopak namiętnie mnie całował ale z taką pasją, cholera jak on całuję nogi mi się automatycznie uginały. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, szeroko się uśmiechnęłam i zapaliłam lampkę która dawała bardzo mało światła.


-Muszę iść do łazienkie- mruknęłam mu w ucho. Syptelnie pocałowałam go w policzek i przejechałam nogą po jego przyjacielu. Cwaniacko się  uśmiechając.


-Może pójdę z tobą?-zapytał.

-A chcesz?

-Chcę?

-Jak bardzo?

-Cholernie strasznie bardzo- powiedział po czym przegryzł wargę.

Tak też poszliśmy do łazienki razem. I razem wzięliśmy kąpiel ponieważ była tam duża wanna. hehe. Myliśmy się nawzajem, trochę się bawiąc *-*. Spać poszliśmy koło 2:00.





Nastepne dni spędzliśmy  również miło. Zwiedziliśmy okolice, poszliśmy na kręgle, do kilku knajpek, do wspaniałych miejsc  poznałam jeszcze Chaza . I jeszcze jedną osobę Caitlin. Wydawała się byś miłą osobą. Tak jak planowaliśmy do Polski wróciliśmy 2 dni przed końcem ferii. Oczywiście zaprosiliśmy do nas przyjaciół Justina.


Wszystko było okej i myślałam że tak będzie już zawsze, ale to niedługo wszystko miało się zmienić.................................................................................................



___________________________________________________________________________________________________________________________________

Rozdział nie jest długi za co przepraszam i dodaję go późno za co też przepraszam. Wolałam taki i o tej porze niż znowu zwlekać.

Nowy rozdział PRAWDOPODOBNIE  będzie 20 lutego, pewnie będzie on dłuższy od tego.
Zapraszam cały czas na drugie opowiadanie tam też wkrótce nn <3  http://meganbensontoday.blogspot.com/

Zostawcie po sobie ślad <3

poniedziałek, 10 lutego 2014

Przepraszam, że tyle czasu nie dodaję nie będę się teraz tłumaczyć miałam załamke i tyle 


 W ramach przeprosin zapraszam do mojego drugiego bloga z opowiadaniem <3 

http://meganbensontoday.blogspot.com/

Kocham was 

NOWY ROZDZIAŁ  BĘDZIE W PIĘTEK LUB SOBOTĘ ( 14/15 luty)  

polecam również blog http://blogzopowiadaniemojustiniebieberze.blogspot.com/