wtorek, 17 września 2013

Rozdział 18

Uwaga, rozdział nie jest sprawdzony. I proszę czytać notkę pod rozdziałem.
________________________________________________________________________


Magda trochę się zdziwiła, ale po chwili delikatnie się uśmiechnęła i powiedziała ''tak'' . Zniknęli w tłumie innych ludzi, którzy nerwowo wychodzili i wchodzili do sklepów.


Cóż, jutro Wigilia, każdy na ostatnią chwilę robi zakupy, prezenty itp:. Patrzyłam na tych wszystkich ludzi, każdy się spieszył, ale prawie każdy był uśmiechnięty. Czyż nie o to chodzi? Żeby się uśmiechać i być szczęśliwym ? Wpatrywałam się tak w przestrzeń. Rodzice, z dziećmi, w sklepach z zabawkami, podekscytowani. Też kiedyś byłam mała, wierzyłam w świętego mikołaja, czekałam na niego w nocy aż przyniesie mi prezent, poczęstuje się ciasteczkami i popije mlekiem. Ach ile to at temu było...... Właśnie jak ten czas szybko mija...

Wpadłam w trans z którego obudził mnie Justin machając ręką przed moimi oczami:
-Kochanie, tu ziemia- wyszczerzył swoje śnieżnobiałe ząbki.
Otrząsnęłam się i uśmiechnęłam do niego. Spojrzałam na przyjaciół.
-To może pójdziemy na jakiś deserek?- zaproponował Bieber.
-Super, chodźmy- odpowiedziałam i delikatnie uśmiechnęłam się do chłopaka który dał mi rękę i splótł nasze palce.

Wszyscy poszliśmy do jakiejś knajpki i Justin zamówił 4 desery. Ja siedziałam koło mojego chłopaka a Lena z Piotrkiem. Kiedy kelner przyniósł to co zostało zamówione , zaczęłam jeść i w tedy poczułam czyjąś rękę na swoim kolanie. Odkręciła się w bok i dostałam soczystego buziaka od Justina .


-Ale wy jesteście słodcy.- odezwała się Lena
-Och , wiemy - Justin wystawił szereg swoich śnieżnobiałych zębów.
-A tak wogóle, gdzie jest Magda z Tomkiem- powiedziałam pakując kolejny kawałek deseru.
-Poszli porozmawiać- Odparł Jus podnosząc brwi.
-Czy my o czymś nie wiemy/- zapytał Piotrek.
-Może nie wiecie, ale zaraz się dowiecie.- odpowiedział mój chłopak.


Kiedy tak zajadaliśmy się szarlotką z lodami spojrzałam na Lenę, której niemal oczy nie wyszły na wierzch. Wzrok przerzuciłam na miejsce gdzie patrzyła dziewczyna. I co zobaczyłam? Magda z Tomkiem z uśmiechem weszli do kawiarni i to trzymając się za ręcę. Coś mi mówiło, że to nie było ''po przyjacielsku''
-Yghm- chrząknęłam .
-My.. to ten... - zaczęła jąkać się Magda.
-Jesteśmy razem- głośno powiedział Tomek.

Nasze mnu były komiczne. Oprócz Justina, chyba wiedział coś przed tem.  Chwle porozmawialiśmy i życzyliśmy szczęścia przyjaciołom, już jako parze.

-Zakupy zrobione?- zapytał Tomek
-Tak- odpowiedziałam
-No to teraz może mała zamiana? Julka jedzie z nami a Tomek z wami- Justin powiedział zwracając się do Magdy
-Ok- odpowiedziała bez rzeszkód.


Nowa para szła pszodem i weszli do samochodu Magdy. A ja z Justinem do drugiego. Lena i Piotrek siedzieli na przodzie, a ja z chłopakiem na tyle. Justin złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie. Następnie mocno przytulił.
-Tak cię kocham- wyszeptał do ucha.
-Ja cb też.
-Zimno ci?
-Jestem w twoich ramionach, a w nich zawsze jest mi  ciepło.
Chłopak się usmiechnął. Tak przebyliśmy cały powrót do domu. Zostałam podwieziona pod sam dom. Oczywiście pożegnałam Biebera namiętnym pocałunkiem rzucając tylko krótkie'' jutro o 19:00 u mnie'' Chłopak się uśmiechnął i pomachał.

Weszłam do domu, zdjęłam kurtkę, szalik, rękawiczki i buty. Poszłam do kuchni gdzie stała moja mama robiąc ciasto na pierogi. Położyłam torebkę na krześle. Napiłam się łyka herbaty która była na stole,podejrzewam że należała do mojej rodzicielki. Podwinęłam rękawy swojej koszulki, związałam włosy w kucyka.. I zabrałam się do pomagania mamie.

Po jakimś czasie pierogi były gotowe, tak jak barszcz. Co jakiś czas w kuchni witał tata i doglądał naszej pracy, nie chciałysmy żeby nam pomagał bo szybciej to zrobimy same. Kiedy już wszystko było gotowe posprzątałysmy. Umyłyśmy ręcę i usiadłyśmy przy stole.
-Która jest godzina?- zapytała mama . Spojrzałam na zegarek.
-23:50 , trochę zleciało.
-Szybko zleciało, dobra idź spać, bo jutro rano trzeba jeszcze pare rzeczy zrobić i obiecałaś siostrsze robić te pierniczki.
-Masz rację, mamo- Wstałam i pocałowałam ją w policzek.-Dobranoc- chwyciłam za torebkę.
-Dobranoc- usłyszałam ale już szłam po schodach.

Weszłam do pokoju  i położyłam torebkę na stoliczku nocnym. Wzięłam w ręcę świeżą bieliznę i piżamę, następnie ruszyłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie wszystkie urbrania i weszłam do wanny, w której była gorąca woda. Uwielbiam takie ciepło, relaks. Umyłam swoje ciało truskawkowym żelem i włosy migdałowym szamponem. Po 15minutach wyszłam z wanny, umyłam zęby i założyłam piżamę.

Wzięłam w rękę telefon i wchodząc do pokoju rzuciłam się na łóżko. Poczułam zmęczenie. Zajrzałam do wyświetlacza komórki.: 2 wiadomości, 1nieodebrane połączenie.
Wiadomość od Justina: Śpisz kotek<3?
Wiadomość od Magdy: Jestem szczęśliwa i tak się cieszę że jestem z Tomkiem.
Nieodebrane połączenie od Justina.

Wybrałam numer do chłopaka i czekałam aż odbierze:
-Hej dzwoniłeś- powiedziałam gdy usłyszałam jak odbiera.
-Tak , musze ci coś powiedzieć.
-Co się stało? - nastała cisza.- Mów, Justin- powiedziałam ze złością.
-Oj nie denerwój się, chciałem powiedzieć, że cie kocham.
-Głuptas, Ja ciebie też.
-No to dobranoc księżniczko, śnij o mnie. Widzimy się jutro u ciebie.
-Dobranoc, tęsknie.- po tych słowach się rozłączyłam
 i odpisałam sms'a do Magdy'' cieszę się z twojego szczęścia''

 Nastawiłam budzik i odeszłam w krainę snów.......
Rano tak jak planowałam zostałam obudzona przez budzik. Ogranęłam się i ubrałam po czym zeszłam na dół, Wiktoria juz czekała. Zjadłam jedną kanapkę z dżemem i zabrałam się do roboty. Po godzinie nasze pierniczki były gotowe. Potem zotawiłam mamę w kuchni i wraz z siostrą i tatą poszliśmy na strych po dwa pudełka, które co roku wyjmowaliśmy. Kiedy już je przynieśliśmy, zaczęliśmy stroich choinkę, nasza choinkę. Skończyliśmy i była już 12:00. Wysłałam Wiktorię na spacer z psem, a sama poszłam do swojego pokoju i zajęłam się pakowaniem prezentów. Kiedy były już ładnie zapakowane, schowałam je do swojej szafki, gdzie nikt nie zagląda. Zajrzałam do mojej szafy z ubraniami i wyjęłam z niej odpowiednią kreację na dzisiejszy wieczór.

Zajęłam się  później jeszcze innymi rzeczami związanymi z dzisiejszą Wigilią. Nim się obejrzałam była juz 17:00. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, wytarłam swoje ciało ręcznikiem i w samej bieliźnie podreptałam do pomieszczenia, które należało do mnie. Chwyciłam za naszykowane wcześniej ubrania i włozyłam je na siebie.  Włosy  troszkę spięłam. Wyglądało to tak .

 Godzina była 18:45. Przeszłam przez salon do jadalni i sprawdziłam czy wszystko jest na stole. Podeszłam do okna i zobaczyłam jak sypie śnieg. :
-Córcia przyniesiesz jeszcze mandarykni- powiedziała mama po czym się odkręciłam
-Tak.
-Jezu kochany jak ty ślicznie wyglądasz- Jendocześnie powiedziała mama i tata który własnie wszedł do pomieszczenia.

Przesadzają, poszłam dosyć szybko i przyniosłam to o co mnie prosili. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Można powiedzieć, że do nich pobiegłam. Odworzyłam i ujrzałam Pattie z czymś w ręku ( jakaś potrawa) a w rugiej ręce trzymała jakiś worek i dala wszystko moimu tacie po tym jak się ze mną przywitała. Za kobietą weszła Jazmyn i mocno mnie uściskała poczym wleciała do domu witając się z Wiktorią.
I wreszcie zobaczyłam mojego mężczyzne  był ubrany w taki garnitur  . Wyglądał w nim tak seksownie.
-Wyglądasz ... prześlicznie, ty moja księżniczko- powiedział poczym wpił się w moje usta.
-Ach, ty też niczego sobie- szepnęłam mu do ucha.

No i nadszedł ten dzień, ta pora. Wigilia. Najwpanialsza Wigilia jaką pamiętam. Ja , moja rodzina , rodzina mojego ukochanego i oczywiście On, mój Justin. Tak więc zaczęliśmy polskie tradycje. Przeczytanie fragmentu Pisma Świętego, opłatek i kolacja. Sam Justin wraz z mamą i siostrą byli  zadowoleni i podobało im się to. Ja siedziałam obok Justina, od jego prawego boku Jazmyn, później Wiktoria, Patte, moja mama i tata. Jedliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy, tak jakbyśmy się znali kilka lat. To jest coś niesamowitego.

Kiedy skończyliśmy jeść mój tata wymknał się z jadalni , zapewne przebrać się za  Św. Mikołaja.
Moje przeczucia się sprawdziły. Po 10minutach pojawił się nasz Św.Mikołaja. Tata odgrał rolę starca z brodą , a dziewczynki udawały, że nie wiedzą kim on na prawdę jest.
 Moja siostra, siostra Justina, Pattie, mama, tata dostali prezenty i my (ja i Jus też) ale te były od rodziców, jakieś drobiazki, nie mówię że nie ładne.
Każdy rozpakował już swój prezent i go ''obczajał'' a nagle Justin wstał i podszedł z tyłu mnie, odgaernął moje włosy, które się odczepiły od upięcia i poczułam jak delikatnie coś ''kładzie '' się na moją szyję. Chłopak po chwili usiadł z powrotem , musnął delikatnie moje usta i powiedział:
-To jest prezent ode mnie, mam nadzieje, że ci się podoba.
Spojrzałam w dół i zoabczyłam. Piękny, złoty łańcuszek z sercem, w którym były malutkie brylanciki , a na serduszku było     ---  J.J.-forever-- czyli Julia Justin na zawsze.
Moje oczy zrobiły się szklane. Jedną dłonią otuliłam prawy policzek chłopaka i pocałowałam.
-Dziękuję. A teraz coś ode mnie. - po tych słowach wyjęłam pudełko a w nim złoty zegarek.
Justin nie pewnie go otworzył i uśmiechnął się do mnie:
-Skąd wiedziałaś, że taki wła.snie chciałem?
-Intuicja, skarbie- uściłam mu oczko a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Nie musiałaś.. - wydukał z siebie po czym założył na lewą rękę zegarek i złapał mnie za prawą, po czym nasze palce zostały ze sobą splecione.
-Ale chciałam- posłałam mu szczery uśmiech.

Rodzice na nas patrzyli  przez chwilę jak zachipnotyzowani, a po jakimś czasie :
-Jesteście wspaniałą parą - powiedziała Pattie ze łzami w oczych.
-Mamy nadzieje, że na długo taką zostaniecie- dodała moja mama.

Spojrzałam na Justina dając mu pewien wzrokowy znak po czym mocniej ścisnęłam jego rękę.

***************Justin****************

Tak to zdecydowanie moje najlepsze święta w życiu. Rodzina i moja, moja i tylko moja kobieta, Julia. Życie pisze nam różne scenariusze , czasami nawet takie których nie chcemy zagrać ról. Ale moje życie teraz miało ognomny sens. Nigdy nie pozwolę na to żeby nasz związek się rozpadł, choćbym miał góry przenosić. Nie pozwolę. Kocham ją a ona mnie i tak już zostanie. To postanowione.

Tak rozmyślając poczułem jak Julia delikatnie mnie pyrka w ramię i daje mi znak patrząc na mnie a potem na rodziców. Wiedziałem o co  chodzi. Julka mocniej ścisnęła moją dłoń, aby nabrać pewności siebie po czym zaczęła:
-Proszę Pani-skierowała się do mojej mamy- mamo- do swojej- i tato....- teraz spojrzała na swojego tatę.-my..- zaczęla się jąkać.
-My chcemy .... wam cos powiedzieć....-  wziąłem głęboki wdech- My.........



___________________________________________________________________

 7komentarzy= następny rozdział 

więc czekam na nie
_____________________________________________ _______________________________-
Najważniejsze moi drodzy, jutro trzeba pobic rekord wyświetleń teledysku LOLLY na YT więc proszę odtwarzajcie po kilka, kilkanaście razy, tyle ile możecie. Trzeba pobić rekord i sprawić aby Justin po raz kolejny się uśmiechnął, zasłuzył na to. 

*Przede wszystkim chcę was bardzo przeprosić za to, że tyle czasu nie dodawałam rozdziału, ale miałam pewne komplikacje i wena też mi nie służyła. Postaram się to zmienić.

*Moi drodzy wyświetleń jest tak dużo, a komentarzy tak mało. Ja przestać pisać nie przestanę, ale jeżeli nikt tego nie będzie czytał to nie będę tutaj tego udostępniała.

*Jeżeli czytasz mojego bloga wystarczy , że napiszesz którkie -czytam-

* Macie jakieś pytania, do mnie bądź do Julii, pytajcie - http://ask.fm/loanonimjb